Blisko siebie, coraz bliżej
- Chcę podziękować łomżyniakom, że przyjęli rodowitych Ślązaków tak otwarcie, gościnnie, serdecznie – mówił Karol Gierlotka podczas wernisażu swojej córki Iwony, nieżyjącego zięcia Wiesława i wnuczki Anny w Galerii Sztuki Współczesnej. - Chociaż jesteśmy z Katowic, czujemy się w Łomży jak w domu. Z Katowic przyjechał z żoną Wandą, synem Markiem i synową Barbarą oraz chłopakiem wnuczki Janem Piechotą. Tak rodzinnie było w galerii z okazji jubileuszu 31-lecia pracy twórczej, który obchodzi malarka i nauczycielka dyplomowana Liceum Plastycznego Iwona Sielska (rocznik 1952).
- Talent mam po tacie Karolu, który chociaż jest architektem, kiedyś malował akwarele i obrazy olejne – zastanawiała się podczas przemowy do widzów artystka.
Kwiaty z obrazów Karola Gierlotki (rocznik 1922) nie robią równie silnego wrażenia, jak trawy z prac jego córki. Jednak poruszają, gdy zerknie się na datę ich powstania: 1944... Chłopak z Pokolenia Kolumbów, harcerz Szarych Szeregów, który działając w konspiracji stracił lewe przedramię w 1941 r. Na ścianie galerii malutki jak pocztówka malowany rok później autoportret. Chłopiec w czapce i mundurku z krzyżem harcerskim na piersi został po latach znanym architektem, który zaprojektował m.in. dziewięć kościołów i wnętrza około dwudziestu świątyń, w tym w Jedwabnem, Wiźnie, Przytułach, Nurze i Drozdowie
Trzy obrazy malarka zdjęła ze ściany swego domu w Łomży. Jeden przedstawia matkę autora, żonę i córkę. Autor Wiesław Sielski (1944-1982) był naczelnym plastykiem województwa łomżyńskiego. Po studiach na katowickim wydziale ASP w Krakowie przybyli oboje do Łomży, gdzie w 1978 roku urodziła się im jedynaczka Anna Sielska.
Szczególnie dumna jest z niej dyrektor „Plastyka” Lidia Radziwanowicz, bo dziewczyna poszła w ślady rodziców i dziadka. Ukończyła w 2003 roku tę samą uczelnię co Iwona i Wiesław Sielscy oraz została pracownikiem w pracowni fotografii ASP w Katowicach.
- Fotografie, które prezentuję na wystawie jubileuszowej mamy, powstały w Katowicach i okolicy – powiedziała Anna Sielska. - Ukazują samotne kobiety w przestrzeni wielkiego miasta, w pejzażu industrialnym, oplecionym pajęczyną samochodów i sklepów, elektroniki i telefonów komputerowych. Samotne i zagubione.
Fotogramy Anny są chłodne i puste jak kultura esemesów. Wielkie szklane budowle zamykają perspektywę krajobrazu. Mało zieleni i życia. Wyalienowane postacie zamierają w codziennej gonitwie, a w pędzie zatrzymuje jue uważne oko aparatu. Zdjęcia mają charakter studyjnych, choć wykonane zostały w przestrzenie miejskiej. Wiadomo, że to City Story, czyli opowieść o każdym z nas, i o nikim. Autorka nie narzeka na samotność. Towarzyszy jej rudobrązowa kotka Kotka, która przybłąkała się cztery czy pięć lat temu na ASP, i fotografujący przyjaciel Jan Piechota. Może Ania założy również szczęśliwą artystyczną rodzinę...?
Mirosław R. Derewońko