Surrealne fotografie Adama Czarniewicza
Adam Czarniewicz zaprezentował miłośnikom fotografii intrygującą podróż do wnętrza samego siebie, ukazaną za pomocą surrealnych obrazów fotograficznych. Pokaz „Wrażliwość i wyobraźnia – fotografia Adama Czarniewicza” w Muzeum Północno-Mazowieckim był nie tylko prezentacją dokonań tego nieszablonowego twórcy, ale też okazją do zmierzenia się z własnymi przeżyciami, lękami i fobiami. Adam Czarniewicz zapowiada już kolejne działania, w tym wydanie albumu i następną wystawę indywidualną.
Adam Czarniewicz to pochodzący z Ełku, mieszkający w Łomży fotografik, absolwent Wydziału Gospodarki Przestrzennej Uniwersytetu w Białymstoku oraz Akademii Fotografii i Przedsiębiorczości w Białymstoku. Niedawno był inicjatorem petycji-protestu przeciwko planom przeniesienia/likwidacji Galerii Pod Arkadami, którą podpisało kilkaset osób, miłośników sztuki oraz twórców z Łomży oraz z kraju, co dało pozytywne efekty i galeria pozostanie, przynajmniej na razie, w zajmowanym od blisko 45 lat lokalu na Starym Rynku. Uczestniczył w wielu wystawach zbiorowych, między innymi Białystok Interphoto 2017, „Polaryzacje” i w ubiegłorocznej „Śladami kamienia” w Galerii Pod Arkadami. Ma też na koncie wystawy indywidualne: „Kiedy zamykam oczy…” (Galeria Pod Arkadami), „Nieistniejące światy” (Centrum Kultury przy Szkołach Katolickich) i „Obrazy nieświadomości” (Galeria Atelier Chełm), ale jak dotąd nigdy nie prezentował swej twórczości w ramach fotograficznego pokazu.
- Nie miałem jeszcze pokazu zdjęć, jest to dla mnie nowe doświadczenie, ale bardzo fajne - mówi Adam Czarniewicz. - Szanuję pomysł muzeum, że zechciało przystąpić do takiej formy prezentacji lokalnych twórców.
Artysta tym chętniej zgodził się na przygotowanie takiego pokazu, ponieważ jego pierwsza wystawa indywidualna „Kiedy zamykam oczy…” została otwarta pod koniec lutego 2020 roku, tak więc z powodu pandemicznych ograniczeń mogło zobaczyć ją niewiele osób, a „Obrazy nieświadomości” nie były w Łomży pokazywane.
- Są to wybrane zdjęcia z trzech zestawów fotograficznych o surrealnej treści, „Kiedy zamykam oczy…”, i „Nieistniejące światy” - mówi Adam Czarniewicz. - Traktują one fotografię jako wewnętrzną stronę mojej osobowości. Wybrałem fotografie najbardziej reprezentatywne, które prezentują w pełni to, co chciałem pokazać.
Adam Czarniewicz ponownie potwierdził, że jest bardzo wnikliwym obserwatorem otaczającej go rzeczywistości, czerpiącym natchnienie nie tylko z dokonań artystów tej miary, co Antoine D`Agata, Zdzisław Beksiński, Jacob Aue Sobol czy Roger Ballen, ale też drobiazgów, jak choćby kartka papieru leżąca na chodniku. Zestawił więc dwa światy, wewnętrzny i zewnętrzny, przekraczając jednocześnie granice pomiędzy nimi, a do tego filtrując je przez własną wrażliwość. Efekt to oszczędne, czarno-białe kadry, wzbogacone multiekspozycją, gdzie nakładanie na siebie kolejnych obrazów potęguje nastrój tajemniczości i nierealności poszczególnych kompozycji.
Podkreślała ten efekt mroczna i minimalistyczna muzyka Kai Kozon, odwołująca się do ambientu i niekiedy industrialu, a w ścieżkę dźwiękową pokazu wpleciono również komentarze autora - jak się okazało nie tylko fotografa, ale też autora wierszy oraz krótszych form prozatorskich.
Adam Czarniewicz podkreślał podczas rozmowy z widzami po prezentacji, że taka forma fotografii jest mu najbliższa, ale ma też inne plany. - Planuję taki krótkoterminowy projekt wydania albumu fotograficznego i nad tym skupiam się obecnie najbardziej - zapowiada Adam Czarniewicz. - Mam też kilka pomysłów na wystawy i wiadomo już, że w przyszłym roku zaprezentuję swoje zdjęcia w Galerii Sztuki Współczesnej, Oddziale Muzeum Północno-Mazowieckiego. Będą też oczywiście plenery i jakieś wypady fotograficzne, więc liczę, że z tego też coś się urodzi.
Plany co do kontynuacji comiesięcznych piątkowych spotkań ma również Muzeum Północno-Mazowieckie: 28 lutego prelekcję na temat powstania styczniowego na ziemi łomżyńskiej wygłosi kustosz Adam Sokołowski, a 28 marca odbędzie się pokaz fotografii Zbigniewa Walczuka.
Wojciech Chamryk