Mogiły w Lesie Giełczyńskim na terenie pod obwodnicę Łomży
- Nasze badania potwierdzają z bardzo dużym prawdopodobieństwem, że Niemcy w 1944 r. palili zwłoki Żydów i Polaków nie tylko w miejscu trzech mogił zbiorowych w Lesie Giełczyńskim, ale i w wielu innych częściach lasu, ażeby zatrzeć ślady zbrodni – mówi archeolog Michał Grabowski, który przebadał 5 i pół hektara terenu od strony wsi Giełczyn. - Wykonaliśmy 550 wierceń, pobierając próbki ziemi z metra i 2 metrów głębokości. Okazało się, że występuje w nich znacznie w większym stężeniu niż normalnie fosfor, co może oznaczać kości pomordowanych. Zbadanie gruntów zleciła Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad, bo tędy ma biec łącznik obwodnicy Łomży do drogi na Zambrów. Rafał Malinowski z GDDKiA zaznacza, że odkrycia miejsc pochówków nie wpłyną na zmiany przebiegu drogi, a przewidujący to zapis znalazł się w dokumentacji przetargowej na obwodnicę Łomży.
Las Giełczyński był największym i najdłużej używanym miejscem egzekucji koło Łomży. Pierwsze odbyły się w drugiej połowie 1941 r., ostatnie – latem 1944. Niemcy masowo mordowali tu Żydów, chowanych w kopanych dołach, a – jak pisze Jerzy Smurzyński - Gestapo i łomżyńska żandarmeria grzebali ofiary w zagłębieniach, starych okopach czy nawet starych studniach. Odstępując w 1944 r. Niemcy spalili większość zwłok. Pozostało 146 niezidentyfikowanych ofiar, które w 1958 r. Polski Czerwony Krzyż ekshumował i pochował na cmentarzu wojskowym w Łomży (dziś w tym miejscu mieści się skwer przed Sanktuarium Miłosierdzia Bożego). W trzech głównych miejscach egzekucji postawiono trzy pomniki i pamiątkowy głaz, ufundowany w 1973 r. przez Żydów – łomżyniaków z Izraela. Badacz przeszłości szacuje, że według dostępnej i zachowanej szczątkowej dokumentacji w Giełczynie poniosło śmierć około 12 tysięcy ofiar – siedem tysięcy Żydów i pięć tysięcy Polaków.
Fosfor wskazuje na działalność człowieka
- Badania prowadzono w miejscu, w którym planowany odcinek drogi krajowej 63 przebiega przez dawny poligon, przedwojenny, a wcześniej carski, użytkowany przed I wojną światową – tłumaczy zawiłości historii i topografii archeolog z Warszawy. - Pobraliśmy 1100 prób, które w laboratorium zakładu dynamiki środowiska i gleboznawstwa Uniwersytetu Łódzkiego zbadali prof. Piotr Kittel i dr Wojciech Tołoczko. Wyniki były zastanawiające. W 5-stopniowej skali od śladowego po bardzo duże stężenie fosforu ponad 71 procent próbek miało stężenie powyżej 2. Stężenie w skali od 4 do 5 miało 8 procent próbek, kilka bardzo wysokie 5. Zadziwiający jest fakt podwyższonej zawartości fosforu głównie na głębokości 2 metrów. Może to oznaczać, że mamy do czynienia z istnieniem nierównomiernie rozmieszczonych grobów i mogił – dołów o różnej wielkości i prawdopodobnie zawartości. Mogiły mogą zatem zawierać prochy i kości pomordowanych. Anomalie fosforowe – fosfor wydziela się z białek i węglowodanów ludzi i zwierzęcych – wykraczają poza granice prac.
Archeolog Grabowski zwraca uwagę GDDKiA, że prawdopodobieństwo występowania obszarów o podwyższonym fosforze w granicy inwestycji w innych częściach lasu i na jego skraju jest bardzo duże. Czy oznacza to wstrzymanie prac przy budowie obwodnicy Łomży, wchodzącej w skład Via Baltica? - Nie wiadomo, jak sprawy się potoczą, nie wiemy jeszcze, jaka będzie opinia – odpowiada Małgorzata Kuklińska, archeolog delegatury Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków w Łomży.
Odkrycia fosforowe archeologów zgodne są z dokumentami i relacjami świadków. Znajdujemy w nich potwierdzenie, że Niemcy, pod koniec II wojny światowej, chcieli pozacierać ślady masowych mordów, dokonywanych na ludności polskiej i żydowskiej. Tuż przed wkroczeniem Rosjan doszło do wydobywania i palenia zwłok oraz używania różnego rodzaju kwasów, chemikaliów, aby zwłoki unicestwić. Jednak ziemia przechowała dowody w postaci fosforu ciał ofiar polskich i żydowskich. Oprócz tego, archeolodzy znaleźli kilka monet przedwojennych, w tym jedną monetę srebrną 5 zł z 1935 r. z podobizną marszałka Józefa Piłsudskiego (1867-1935) i łuski nabojów karabinu Mauser. Niewykluczone, że do Lasu Giełczyńskiego dotarły oddziały niemieckiego Sonderkommando 1005.
GDDKiA uwzględniła pochówki w dokumentacji projektowej
Rafał Malinowski z GDDKiA w Białymstoku potwierdza, że na początku roku przeprowadzone zostały badania wstępne, prowadzone na obszarze ok.5,5 ha, które wykazały podwyższony poziom fosforu mogący świadczyć o tym że były tam doły śmierci w których palono szczątki ofiar – pomordowanych Polaków i Żydów. Zaznacza też, że odkrycia miejsc pochówków nie wpłyną na zmiany przebiegu planowanego do budowy wraz z obwodnicą Łomży łącznika drogi krajowej nr 63.
- Zapis w Programie Funkcjonalno-Użytkowym został przygotowany tak, aby udało się problem rozwiązać bez szkody dla inwestycji – mówi Malinowski i czytuje stosowny fragment dokumentu:„zabezpieczenie, na projektowanym odcinku drogi krajowej nr 63 (od km ok. 3+800 do km ok. 4+350) terenu masowych pochówków (tzw. Lasu Giełczyńskiego) poprzez ułożenie płyty betonowej.
Mirosław R. Derewońko