- 15. sierpnia 1920 roku pod Warszawą została zatrzymana nawała bolszewicka; wokoło tej daty jednoczymy się ze środowiskiem wojskowym i społecznością łomżyńska – mówił w przeddzień Święta Wojska Polskiego major Krzysztof Rabek, kierownik Warsztatów Technicznych w Łomży. Pracuje w nich około 30 żołnierzy zawodowych i około 120 pracowników cywilnych Wojska Polskiego. Armia polska w Łomży ma jeszcze 6 oficerów i 14 cywilów w Wojskowej Komendzie Uzupełnień oraz grupę zabezpieczającą Wojskowego Oddziału Gospodarczego w Białymstoku, pilnującego i opiekującego się terenem jednostki „pod koszarami” przy alei Legionów w Łomży.
Ale jest nadzieja, że wojska w Łomży znowu będzie więcej. To za sprawą obrony terytorialnej, której jednostka ma też stacjonować w mieście.
Uroczystości związane ze Świętem Wojska Polskiego wyznaczonego w rocznicę zwycięskiej bitwy z bolszewikami z 1920 r. w obronie Warszawy w Łomży trwały tradycyjnie kilka dni. Zaczęło się od spotkania żołnierzy i kombatantów z prezydentem, później była odprawa i apel w pozostałych w mieście wojskowych Warsztatach Technicznych. Było też składanie kwiatów przed pomnikiem żołnierzy 33. Pułku Piechoty, którzy walczyli w wojnie polsko-bolszewickiej 1919-1921 i w kampanii obronnej z września 1939 roku. Była Msza św. za Ojczyznę i koncert „Ku pamięci i nadziei” m.in. z Kasią Kowalską projektu Panny Wyklęte/Wygnane Maleo Reggae Rockers. Choć wydarzeń było wiele, to jednak Święto Wojska Polskiego w Łomży od lat nie jest świętem radosnym, a raczej nostalgicznym. To czas w którym przypomina się zlikwidowane przed laty jednostkę chemiczną, i jednostkę z poligonem w pobliskim Czerwonym Borze. Wspomina się Garnizon Łomża, obejmujący miasto i powiaty: łomżyński, wysokomazowiecki oraz zambrowski, zlikwidowany w 2012 roku, po tym gdy okazało się, że I Łomżyński Batalion Remontowy trzeba „przeformować” w Warsztaty Techniczne.
Obrona terytorialna
„Nie byłoby Cudu nad Wisłą bez Cudu nad Narwią” - przypominał słowa marszałka Józefa Piłsudskiego prezydent Łomży Mariusz Chrzanowski. Piłsudski tak mówił po tym gdy od 27. lipca do 2. sierpnia 1920, na fortach w Piątnicy, 700 żołnierzy batalionu zapasowego 33. Pułku Piechoty pod dowództwem kpt. Mariana Raganowicza powstrzymało w walce, wspólnie z mieszkańcami Łomży i okolicznych wsi, wielokrotnie silniejsze wojska bolszewików prących w kierunku stolicy Polski. Według wielu historyków takie powstrzymanie na 5 dni armii wroga dało czas na przygotowanie obrony Warszawy i zaplanowanie kontrofensywy, która ostatecznie rozbiła wojska bolszewików. Ta bitwa, określana także „cudem nad Wisłą” i „18. decydującą bitwą w dziejach świata”, uchroniła przed zalewą bolszewicką Polskę i całą Europę. A dziś w Łomży nie byłoby komu zatrzymać sił wroga nawet na chwilę.
- W Europie i świecie zagrożenia są możliwe, nie możemy podporządkować się strategii, że ktoś nas obroni – mówił poseł Lech Kołakowski (PiS), oceniając, że w czasie 9 lat jego pracy parlamentarnej „zdolności bojowe naszej armii osłabły”. - Musimy obronić się sami. To są fakty niezaprzeczalne. Chcąc pokoju, musimy się zbroić jako państwo.
Taką szansą, w ocenie obcego kierownictwa Ministerstwa Obrony Narodowej, ma być obrona terytorialna. W województwie podlaskim ma zostać sformowana jedna z pierwszych w kraju jej brygad. Nabór kadry oficerskiej już trwa. Według zapowiedzi jeden z jej czterech batalionów stacjonowałby w Łomży. To dlatego w tym roku prowadzone są prace remontowe budynków dawnych koszar wojskowych przy Alei Legionów, na co przeznaczone zostało z MON około 2 mln zł. Póki co prace nad tworzeniem obrony terytorialnej w Polsce są w fazie koncepcyjnej. Mjr Robert Grzeszczyk, zastępca komendanta WKU w Łomży, potwierdził, że MON ma plany stworzenia brygady OT Białystok, która tam miałaby sztab i liczyłaby prawdopodobnie przynajmniej 4 bataliony: Białystok, Łomża, Suwałki i Siedlce, leżące poza Podlaskiem. Znów prawdopodobnie w Łomży około 50 żołnierzy zawodowych na etacie prowadziłoby szkolenia dla ok. 450 powołanych chętnych do służby w batalionie obrony terytorialnej.
Łomża w koncepcjach NCSS
Bez sprawnie działającej OT nie możemy myśleć o obronie państwa - mówią wojskowi, którzy w ramach Narodowego Centrum Studiów Strategicznych przygotowali raport pt. „Koncepcje Obrony Terytorialnej w Polsce”. Dokument został zaprezentowany wiosną tego roku.
„Rozbudowany ilościowo komponent terytorialny, oparty w głównej mierze na pododdziałach lekkiej piechoty, uzbrojonej w nowoczesne, przenośne systemy przeciwpancerne i przeciwlotnicze stawiłby najwłaściwsze rozwiązanie organizacyjne do prowadzenia działań obronnych i opóźniających na północno-wschodnich i wschodnich terenach Polski (linia: Bartoszyce – Węgorzewo – Suwałki – Augustów – Białystok – Bielsk Podlaski – Siemiatycze – Biała Podlaska)” – czytamy w dokumencie. Zdaniem autorów opracowania takie oddziały będą mogły w istotny sposób spowolnić potencjalne uderzenie przeciwnika (nawet w sytuacji kilkukrotnej przewagi potencjału bojowego), zadając mu duże straty w sprzęcie bojowym. Dlatego – jak stwierdza we wnioskach raport – proces tworzenia komponentu terytorialnego należy rozpocząć od województw wschodnich (woj. podlaskiego, warmińsko-mazurskiego, mazowieckiego (wschodnia cześć) i lubelskiego) oraz utworzenia centrum szkolenia kadr instruktorskich formacji.
„Z uwagi na właściwości funkcjonalne, lokalizacja tworzonych pododdziałów zmechanizowanych powinna znajdować się w rejonie 100 kilometrów na północ, północny-wschód i wschód od
Warszawy (linia Mława – Przasnysz – Łomża – Sokołów Podlaski – Siedlce) oraz w rejonie
Lublin – Zamość. Umieszczenie opisywanego komponentu w północno-wschodnim obszarze przygranicznym ma uzasadnienie obronne, jednakże generuje wysokie prawdopodobieństwo szybkiej (liczonej w godzinach lub dniach) utraty zdecydowanej większości stanu osobowego i sprzętowego” – napisali autorzy opracowania sugerując tworzenie struktur organizacyjno-dowódczych brygad OT w trzech miastach: Lublin, Siedlce i Łomża.