„Więcej energii, optymizmu i chęci do życia!”
- Nie biegamy na czas, ale zachęcamy do odejścia od komputera i telewizora, żeby rozładować emocje, żeby pozbyć się stresów i problemów – mówi ocierając pot z czoła Sylwester Zawadzki, prezes Łomżyńskiego Klubu Sportowego. Klub po raz kolejny zorganizował w mieście zawody biegowe z cyklu Grand Prix Łomży. W niedzielę wystartowało w nich 54 zawodników - od nastolatków po seniorów. W głównym biegu na 10 km wśród pań w kategorii open najszybsza była Wioletta Pędzich z Łomży z czasem 46 minut i 8 sekund (46:08), a wśród panów dystans ten jako pierwszy pokonał Edward Terebun z Bielska Podlaskiego i potrzebował na to tylko 36 minut i 12 sekund.
- Sam zdecydowałem, że wystartuję w biegu na 625 metrów – oświadcza z dumą Łukasz Świderski, który wybiegał drugie miejsce w kategorii dzieci urodzonych w 2000 r. Dziewięciolatek przed zawodami sporo trenował, biegając wkoło bloku, do szkoły i ze szkoły, oraz grając w piłkę nożną i skacząc w domu na skakance. Potwierdzają to rodzice chłopca Joanna i Sylwester, ciesząc się, że w zawodach wystartowała także Kasia, młodsza siostra Łukasza. Kiedy dziesiątki dzieciaków odbierały nagrody, do startu przy ul. Księcia Janusza I szykowali się znacznie bardziej doświadczeni biegacze. Do pokonania mieli dokładnie 10 000 metrów, co potwierdzał stosowny atest Polskiego Związku Lekkoatletycznego. Trasa wiodła ulicami Rycerską i Piłsudskiego w kierunku ronda Solidarności i z powrotem, a potem wokół hali sportowej i wzdłuż skate parku. Po takich prawie trzech okrążeniach jako pierwszy na metę przed „Dziewiątką” wpadł nauczyciel WF i trener siatkówki Edward Terebun (lat 35), zaś w sześć sekund po nim Krzysztof Jenorowski (lat 32), student Wyższej szkoły Wychowania Fizycznego i Turystyki w Białymstoku, który niemal cały dystans biegł jako pierwszy i dopiero na jakieś 400 m przed metą stracił prowadzenie.
Zwycięstwo w jednym, organizowanym przez ŁKB już po raz 30. biegu na 10 km nie wystarczy jednak do zdobycia tegorocznego Grand Prix Łomży. Biegacze zmierzą się ponownie 24 maja o godz. 12, a następnie 21 czerwca, 6 września podczas IV Łomżyńskiego Półmaratonu i w finale 27 września. Zebrane punkty z trzech najlepszych biegów rozstrzygną o tym, kto zdobędzie Wielką Nagrodę Łomży.
- Bieganie wpływa na poprawę sprawności fizycznej i daje lepsze samopoczucie – twierdzi Wioletta Pędzich, która na co dzień uczy WF-u w Zespole Szkół Przymierza Rodzin w Warszawie, aw niedzielę linię mety łomżyńskiego biegu pokonała jako pierwsza z pań. - Ponadto ukończenie tak długiego biegu może dowartościować, przynieść satysfakcję, że dotarło się do mety. Na zawodach spotyka się też bliskich ludzi i poznaje nowych. Człowiek ma więcej energii, optymizmu i chęci do życia!
Drugą z pań na mecie była Sylwia Cymek z Kalinowa (czas 47:30), a trzecią Anna Ostrowierch z Hajnówki (53:18). Na wszystkich czekały wody mineralne, napoje regenerujące i kiełbaska z grilla, o co zadbały, m.in., małżonka prezesa ŁKB Bożena i dyrektora biegu Hanna.
Michał Ciuk z klubu Aktywny Relax w Wołominie tydzień temu w Dębnie startował w maratonie (3: 22:58), a do Łomży przyjechał, żeby „rozprostować kości” po ponad cztery razy dłuższym biegu.
- Przyjechałem po raz pierwszy również po to, żeby zbadać teren – uśmiecha się zawadiacko. -Jest dobrze przygotowana ładna trasa, której sprawnie strzeże policja, nie ma brzydkich zachowań ze strony kibiców i organizatorzy stworzyli wręcz rodzinną atmosferę. Naprawdę fajnie się biegało!
Tekst: Mirosław R. Derewońko
Fot.: Łomżyński Klub Biegowy
