Czekali na katastrofę?
Miejsce w okolicach Szczuczyna w którym w połowie kwietnia zginęły cztery młode dziewczyny powszechnie uznawane jest za jedno z najbardziej niebezpiecznych na drodze nr 61. Wiedzieli o tym samorządowcy i policjanci oraz pracownicy białostockiego oddziału GDDKiA, do której ci pierwsi kilkakrotnie wysyłali monity domagają się przebudowy tych skrzyżowań. GDDKiA modernizowała 61. w tym miejscu przed trzema laty, ale skrzyżowań nie przebudowano, a teraz zdaniem grajewskiej policji jest tam jeszcze bardziej niebezpiecznie niż było przed remontem.
Pisma do drogowców informujące, że skrzyżowania są niebezpieczne i może kiedyś dojść tu do tragedii pisali przede wszystkim samorządowcy. Burmistrz Szczuczyna Waldemar Szczęsny podkreśla, że on występuje o to już od kilku lat. Po raz pierwszy w październiku 2003 roku, gdy GDDKiA planowała remont drogi nr 61. Później samorządowcy pisali, gdy remont był prowadzony, a nawet już po jego zakończeniu. Ostatni list burmistrz Szczęsny do drogowców wysłał w październiku ubiegłego roku, a teraz miał wysłać kolejny.
- Kilka dni przed tym wypadkiem otrzymałem dane z policji o zagrożeniach jakie są na tym skrzyżowaniu – informuje nas burmistrz. - Obejmują one dane tylko do końca lutego, teraz trzeba będzie je zaktualizować – dodaje podkreślając, że po raz kolejny będzie domagał się przebudowy niebezpiecznego skrzyżowania.
- Od stycznia 2005 roku do końca lutego 2008 roku na tym skrzyżowaniu wydarzyło się pięć kolizji i jeden wypadek – mówił Kiluk Jolanta oficer prasowy grajewskiej policji.
Policjanci nie mają wątpliwości skrzyżowanie jest szczególnie niebezpieczne i konieczna jest jego przebudowa. Paradoksalnie zagrożenie wypadkami zwiększyło się gdy wykonano modernizację tego odcinka 61.
- Skrzyżowanie znajduje się na zjeździe z górki. Jeżeli któryś z kierowców rozpędzi się wcześniej i nie dostosuje prędkości do warunków panujących na drodze, gdy zobaczy stojący na skrzyżowaniu samochód praktycznie nie ma szans na wyhamowanie – dodaje Kiluk. - Przed modernizacją droga była słabej jakości i kierowcy musieli jechać wolniej. Teraz jest równa, a więc samochody jeżdżą szybciej – podkreśla policjantka.
Mimo, że w odległości zaledwie kilkudziesięciu metrów od siebie wpadają w 61. dwie drogi nie zrobiono tu lewoskrętów, a to oznacza, że jadący zbyt szybko samochód nie ma także szansy na ominięcie pojazdu czekającego na możliwość zjechania z drogi krajowej w podrzędną. Tak też było podczas tego felernego wypadku. Renault jechał za szybko, a później nie zdążył wyhamować i uderzył w tył stojącego na jezdni poloneza, a następnie wepchnął go wprost pod koła TIRa, których na 61. jest wyjątkowo dużo.
- To był wypadek losowy. Nie można winić GDDKiA za to, że ktoś jechał za szybko – tłumaczy się Rafał Malinowski.
Drogowcy podkreślają, że gdy modernizowano 61. też nie można było tego zrobić, bo mieli za mało pieniędzy.
- Aby poszerzyć drogę trzeba by było wykupić ziemię, bo pas drogowy był tam za wąski. Zrobiliśmy tyle na ile nas było stać - dodaje Malinowski.
Przypomnijmy, że modernizacja drogi krajowej nr 61 rozpoczęła się w 1999 roku. Wówczas powszechnie nazywano ją drogą śmierci. Stan nawierzchni był fatalny, a do tego z roku na rok z Litwy i na Litwę jeździło coraz więcej TIRów. Od tamtej pory na remont drogi wydano w sumie około 180 mln zł.
- Teraz jeszcze wydamy 46 mln zł na modernizację 61 od Łomży w kierunku Ostrołęki, czyli razem będzie ponad 220 mln zł – mówi Malinowski.
Niestety okazuje się, że wydając setki milionów złotych trochę „zaoszczędzono” na bezpieczeństwie. Na wielu skrzyżowaniach – tak jak na tym pod Szczuczynem - nie ma lewoskrętów, czyli swoistych „wysepek” umożliwiających samochodom zatrzymanie się na jezdni w oczekiwaniu na możliwość bezpiecznego zjazdy z ruchliwej drogi w lewą stronę. Przebudowywany dziś odcinek drogi pomiędzy Łomżą, a Ostrołęką takie lewoskręty już ma mieć, ale nie zapanowano choćby niewielkiego poszerzenia jezdni i budowy utwardzonych poboczy...
- W 2009 roku droga krajowa nr 61. powinna wejść do programu „Drogi zaufania” - mówi Malinowski z GDDKiA.
To program w ramach którego GDDKiA prowadzić ma budowę wzdłuż najważniejszych dróg nowych sygnalizacji świetlnych, kładek dla pieszych i chodników, a także wycinać drzewa rosnące zbyt blisko jezdni, stawiać barierki, doświetlać przejścia oraz przebudować szczególnie niebezpieczne skrzyżowania.
- Jeżeli to zrealizujemy, to tak jak dziś na „ósemce” także na „61” będzie bezpieczniej przekonuje rzecznik prasowy białostockiego oddziału GDDKiA.
Tymczasem jak wynika z danych droga nr 61 po powrocie na nią Tirów ponownie zasługuje na miano drogi śmierci. Podinsp. Andrzej Baranowski z zespołu prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Białymstoku podaje, że od lipca 2006 roku do 15 kwietnia 2008 roku, tylko na odcinku przebiegającym przez województwo podlaskie wydarzyły się 124 wypadki. Zginęło w nich 41 osób, a 173 zostały ranne.