Remis Łomży z Koronowem
Piłkarze drugoligowe ŁKS-u Łomża po ciężkim meczu zremisowali z trzecioligową Victorią Koronowo 2 do 2 (1 : 2). - Tak grać nie można - żalił się dziennikarzom gazety Wyborczej trener Czesław Jakołcewicz.
- Za tę pierwszą połowę jestem bardzo zły na zawodników - powiedział "Gazecie" trener Jakołcewicz. - Do objęcia przez nas prowadzenia jeszcze jakoś to wyglądało, ale później stanęliśmy i przestaliśmy grać zupełnie. Straciliśmy gole, nie chcę powiedzieć po katastrofalnych, ale poważnych błędach w ustawieniu. W przerwie musiałem użyć naprawdę mocnych słów, bo każdy mecz po prostu trzeba przynajmniej wybiegać, podejść do niego z ambicją. Na stojąco nie da się wygrać z nikim.
Jeszcze w pierwszej części rywalizacji ze strony ŁKS-u dwie niezłe sytuacje strzeleckie miał Tomasz Bzdęga, ale do siatki trafił dopiero po zmianie stron, kiedy II-ligowcy osiągnęli wreszcie wyraźną przewagę. Po dośrodkowaniu Iwo Zubrzyckiego Bzdęga pewnym uderzeniem doprowadził do remisu.
- Jeszcze z dwa gole mogliśmy strzelić - opowiada Czesław Jakołcewicz. - Ale najważniejsze, że wypadliśmy już zupełnie inaczej, chłopcy grali z zaangażowaniem, zaciętością. Zastosowaliśmy odpowiedni presing i rywale oprócz dwóch dośrodkowań właściwie nie zbliżyli się do naszej bramki. Z drugiej części mogę być zadowolony w 70 procentach, ale wymagam jeszcze więcej zaangażowania. To podstawa. Do wyników nie przykładam wagi, ale do gry jak najbardziej i zamierzam uświadomić pewne kwestie zawodnikom, bo tak więcej nie można.
Trener ŁKS-u nie krył wręcz poirytowania postawą niektórych piłkarzy, tym bardziej że nie do wszystkich ma przekonanie, by ich zostawić w Łomży.
- Ktoś może być zmęczony, ktoś inny narzekać na uraz, ale musimy trenować po dwa razy dziennie - przekonuje trener. - Raz, że na takie warunki jak tutaj u siebie nie mamy co liczyć, a ponadto cały czas szukam optymalnego ustawienia. Dziś zagrałem 3-4-3, w środę [z wiceliderem III ligi Kanią Gostyń - red.] pewnie znowu je zmienię. Np. Łukasz Jasiński w pierwszym meczu pauzuje za kartki i muszę kimś go zastąpić. Każdy mecz stawia nowe znaki zapytania. Mam młody zespół, który może zagrać super, by po chwili bardzo słabiutko. Ale mam nadzieję, że trafimy z formą na 10 marca.
źródło: Gazeta Wyborcza