Indyjskie misterium Surtarang
W sobotni wieczór w pubie „Pod ratuszem” rozbrzmiewała muzyka hinduska. Zespół Surtarang zaprezentował ją w nietypowej odsłonie, wykonując klasyczne mantry i sutry w aranżacjach łączących etniczne instrumenty z nowoczesnymi, tanecznymi podkładami. Zachęciło to publiczność do zabawy, a koncert zakończyły dwa bisy. – Nie wiedzieliśmy czego się spodziewać, ponieważ jesteśmy tutaj pierwszy raz, ale wszystko bardzo miło nas zaskoczyło: ludzie i ich reakcje, uśmiechy, taniec – jesteśmy bardzo zadowoleni! – mówi wokalistka Hanka Łubieńska.
Związki muzyki popularnej z hinduską datują się już od lat. Prekursorami wykorzystywania indyjskich brzmień i instrumentów w muzyce rockowej byli The Beatles, szczególnie gitarzysta George Harrison; nie unikali ich również inni muzycy, w tym jazzowi, by wspomnieć tylko Johna McLaughlina. Obecnie tego typu połączenia nikogo już nie dziwią, a muzyka indyjska jest popularna również w Polsce. Mogliśmy przekonać się o tym w połowie października, dzięki koncertowi Tara Gayan w MDK-DŚT, teraz zaś w pubie „Pod ratuszem” zagrało kolejne trio zafascynowane muzyką, poezją i filozofią Dalekiego Wschodu. Surtarang (sur to dźwięk, tarang to fala) podchodzą jednak do zagadnienia w bardzo odmienny sposób: w Tara Gayan podstawowym i zarazem jedynym instrumentem strunowym jest gitara elektryczna Macieja Hanuska z całą paletą efektów, gdy Eryk Nowacki gra na tradycyjnych, akustycznych instrumentach, sitarze i sazie. Różnica w brzmieniu jest więc kolosalna, tym bardziej, że dochodzą do nich perkusyjne tabla i darbuka Łukasza Jasiaka – dopiero na tej podstawie perkusista i wokalistka wykorzystują elektroniczne brzmienia spod znaku psytrance/EDM (electronic dance music). Te dwa muzyczne światy przenikają się i wzajemnie dopełniają, bez poczucia jakiekiegokolwiek dysonansu, a przy tym aranżacje poszczególnych utworów są bardzo dopracowane.
– Już wcześniej było dużo takich połączeń w muzyce rockowej i funkowej – mówi Łukasz Jasiak. – Jednak nas bardzo inspiruje muzyka elektroniczna, dlatego inspiracje muzyką indyjską filtrujemy przez nowoczesne brzmienia. Mantry i sutry które śpiewamy są bardzo wiekowe, czasem liczą nawet tysiące lat, ale łączymy je z melodiami w nowoczesnym wydaniu.
Na trasie „Yatra Tour” istniejący od roku 2018 Surtarang promuje drugi album „Yatra”. W pubie „Pod ratuszem” zabrzmiał on na żywo w całości, nabierając charakteru dźwiękowego misterium, w którym dawne melodie i teksty zostały dopełnione nowoczesną warstwą rytmiczną. Niekiedy bardziej przebojową, czasem transową, z pięknym brzmieniem sitaru i natchnionym śpiewem.
– Języki w jakich śpiewam to sanskryt, kannada, ale też polski, bo w jednym utworze pojawia się tekst w naszym języku, który napisaliśmy wspólnie – mówi Hanka Łubieńska. – To jak na razie jeden moment w naszej twórczości, że pojawia się w niej ta polskość, ale może pojawi się tego w naszej muzyce więcej, zobaczymy. Na razie jest to nasz czwarty czy piąty koncert z nowym materiałem, tak więc też wciąż się go uczymy, obserwujemy ludzi i ich reakcje, i wszystko będziemy uzgadniać w przyszłych działaniach okołopłytowych.
Sobotni koncert można porównać do tego, co w pubie na Starym Rynku zaprezentował jesienią 2019 z zespołem Tam Tam Project mistrz perkusjonaliów Piotr Jackson Wolski, znany ze współpracy z Tomaszem Stańko, Maanamem, Stanisławem Soyką czy Young Power. Muzycy Surtarang również podkreślają, że muzyka jest dla nich tylko pretekstem do mistycznych przeżyć, pełnych emocji i duchowych odkryć. Publiczność odczuwała to podobnie, stąd aż dwa bisy, utwory pochodzące z pierwszego albumu „Duniya”.
– Dla nas nie jest to tylko tworzenie muzyki – podkreśla Łukasz Jasiak. – Dlatego, jak jest taka reakcja, kiedy ludzie nie odbierają naszej muzyki wyłącznie jako rozrywki, jest to dla nich coś więcej, wtedy i my mamy świadomość, że nasz cel został zrealizowany, bo rozrywka jest tu jedynie środkiem do zagłębienia się w siebie, do poczucia tych mantr, tych słów, które są przekazywane od tysięcy lat, dzięki czemu każdy może poczuć tę energię. Wiadomo, że tradycyjne mantrowanie nie do każdego dociera, a muzyka elektroniczna jest dość popularna, a taniec bardzo mocno łączy się z tym stylem muzycznym, co może wywołać jeszcze większą ekscytację i euforię, co też sprzyja doświadczeniom duchowym.
Wojciech Chamryk
Fot: Elżbieta Piasecka-Chamryk