Przejdź do treści Przejdź do menu
czwartek, 19 grudnia 2024 napisz DONOS@
Gazeta Bezcenna nr 755

Kto zapłaci za miejskie rowery?

Należąca do francuskiej Grupy Egis firma BikeU ma uruchamiać w Łomży „system roweru publicznego”. To o jej ofercie tajemniczo opowiadał wiceprezydent Andrzej Garlicki podczas ubiegłotygodniowej sesji Rady Miejskiej. Po burzliwej dyskusji radni zgodzili się wydać na system 160 tys. zł - na wynajęcie na 5 miesięcy 20 rowerów i 3 stacji. Do systemu mają dołożyć się inni wykupując za ok. 50 tys. zł „stacje sponsorskie” z 7 rowerami. Około 20 podmiotów otrzymało już umowy do podpisania. Garlicki przyznawał radnym, że wśród „sponsorów” mają być trzy miejskie spółki – śmieciowa, ciepłownicza i wodociagowo-kanalizacyjna, ale miały dołączyć także m.in. spółdzielnie mieszkaniowe. - Sądziliśmy, że te 40 tys. zł (netto – dop.red.) będzie na cztery lata, a nie co roku – mówił prezes jednej ze spółdzielni mieszkaniowych. Po lekturze dostarczonej umowy, zarządy spółdzielni decyzji samodzielnie nie chcą podejmować zasłaniając się koniecznością uzyskania opinii rad nadzorczych. - Na dziś jest to pół na pół, ale naciski z każdej strony są duże – dodaje prezes innej spółdzielni.

Zastępca prezydenta Andrzej Garlicki dopytywany w ubiegłą środę przez radnych o szczegóły ŁoKeR-a - bo tak w skrócie ma nazywać się Łomżyńska Komunikacja Rowerowa - zazwyczaj odpowiadał ogólnikami, zasłaniając się, brakiem podpisanych umów i tajemnicami handlowymi... do tego stopnia, że w pewnym momencie przewodniczący Rady Miejskiej Wiesław Grzymała dopytywał, czy negocjacje z firmą, która ma nam ten system użyczyć do pilotażu to wiceprezydent prowadził „z wolnej ręki czy w ramach ustawy o zamówieniach publicznych?”. Przez tydzień Urząd Miejski, ani żadna z trzech wymienionych przez Garlickiego miejskich spółek ZGO, MPEC i MPWiK nie odpowiedziały na pytania dotyczące ŁoKeR-a i ich udziału w projekcie.

„Polski rower” i francuski biznes

Zdobyliśmy dokumenty dotyczące przedsięwzięcia, w tym umowy, jakie przekazano do podpisania „sponsorom”. Operatorem systemu ma być firma BikeU, która należy do francuskiej Grupy Egis i w Polsce działa od 2014 roku. Podaje, że jej „polskie rowery” jeżdżą w Szczecinie, Bielsko-Białej, Bydgoszczy,  Krakowie i Jastrzębiu-Zdroju. Jej oferta dotyczy wdrożenia oraz użyczenia 3 stacji z 20 rowerami + usługa serwisowa „pod klucz” w sezonie 2018 r. Cena oferty to 128 tys. 455 zł netto + Vat czyli 158 tys. zł brutto i jest na pięć miesięcy począwszy od maja. Jest tam opis rowerów i mapa 19 stacji. Korzyściami dla mieszkańców będzie 15 minut bezpłatnej jazdy, a „pierwsza godzina tańsza niż bilet komunikacji miejskiej”. 
Jednym z punktów jest ten dotyczący możliwości rozwojowych systemu. Zapisano, że są one możliwe „w oparciu o budżet miasta Łomża”, ale także „przez dialog z partnerami prywatnymi” oraz zaproszenie do współudziału w projekcie ościennych gmin. W dokumencie zaznaczono, że rozmowy będą „za wyłączną zgodą miasta Łomża”. 
Jest tam wreszcie także wyraźnie zapisany koszt przyłączenia oraz użyczenia jednej dodatkowej stacji w sezonie 2018 wraz z 7 rowerami z dekoracjami sponsora stacji. To 39 tys. 900 zł netto, czyli 49 tys. zł brutto. To oznacza, że ujawnione przez wiceprezydenta Garlickiego trzy miejskie spółki – spółka śmieciowa ZGO, wodociągowo-kanalizacyjna MPWiK i ciepłownicza MPEC, które miałyby zostać „sponsorami” ŁoKeR-a, jeśli wykupią tylko po jednej dodatkowej stacji rowerowej, zapłacą niemal 150 tysięcy złotych. To prawie tyle samo, ile z budżetu ma zapłacić miasto Łomża.

Prezesi się wahają
Umowy w ostatnich dniach otrzymali także „sponsorzy stacji” dodatkowych - poza tymi trzema miejskimi. Wśród nich są m.in. spółdzielnie mieszkaniowe. Wcześniej ich zarządy miała wstępnie zadeklarować chęć dołączenia się do systemu miejskiego roweru. Okazuje się, że teraz się wahają. Władze spółdzielni już uzgodniły, że nie będą podpisywać umów do czasu zatwierdzenia wydatków na ten cel przez rady nadzorcze. Opowiadają, że odnośnie kosztów przedsięwzięcia albo nie zrozumieli, albo inaczej im je przedstawiono. W przesłanej umowie koszty są wyraźnie wskazane:  BikeU przysługuje wynagrodzenie ryczałtowe w wysokości 39.900,00 zł netto powiększone o należny podatek VAT. 20% kwoty to zaliczka płatna po podpisaniu umowy, kolejne 30% po przekazaniu do użytkowania stacji, a reszta w pięciu miesięcznych ratach.
W umowie jest też wzmianka o tym, że jeżeli przed końcem września strona nie doręczy drugiej stronie pisemnego oświadczenia o braku chęci kontynuowania umowy, automatycznie miałaby zostać przedłużona o okres kolejnych 12 miesięcy z zachowaniem warunków.
- Sądziliśmy, że te 40 tys. zł (netto – dop.red.) będzie na cztery lata, a nie co roku – przyznaje prezes jednej ze spółdzielni mieszkaniowych dodając, że on bez zgody Rady Nadzorczej takich pieniędzy nie wyda. 
Powstaje też pytanie z jakiej puli spółdzielczych środków dodatkowa opłata za rowery miałaby zostać ujęta... z funduszu eksploatacyjnego?


 
 

W celu świadczenia przez nas usług oraz ulepszania i analizy ich, posiłkujemy się usługami i narzędziami innych podmiotów. Realizują one określone przez nas cele, przy czym, w pewnych przypadkach, mogą także przy pomocy danych uzyskanych w naszych Serwisach realizować swoje własne cele i cele ich podmiotów współpracujących.

W szczególności współpracujemy z partnerami w zakresie:
  1. Analityki ruchu na naszych serwisach
  2. Analityki w celach reklamowych i dopasowania treści
  3. Personalizowania reklam
  4. Korzystania z wtyczek społecznościowych

Zgoda oznacza, że n/w podmioty mogą używać Twoich danych osobowych, w postaci udostępnionej przez Ciebie historii przeglądania stron i aplikacji internetowych w celach marketingowych dla dostosowania reklam oraz umieszczenia znaczników internetowych (cookies).

W ustawieniach swojej przeglądarki możesz ograniczyć lub wyłączyć obsługę plików Cookies.

Lista Zaufanych Partnerów

Wyrażam zgodę