Wyjazdowe „zero” ŁKS-ów
Oba zespoły Łomżyńskiego Klubu Sportowego 1926 doznały poranek w weekend. Występujący w III lidze seniorzy ulegli na wyjeździe Zniczowi Biała Piska 1:2, a juniorzy starsi przegrali z Legią Warszawa 0:1.
Od początku sobotniego starcia w Białej Piskiej zdecydowaną przewagę posiadali przyjezdni. Niestety nie potrafili zamienić jej na gole. Między słupkami znakomicie spisywał się były golkiper ŁKS-u, Przemysław Masłowski, broniąc między innymi groźne strzały Przemysława Przysowy i Joao Carlosa. Gospodarze schowani za podwójną gardą tylko dwukrotnie w pierwszej połowie zagrozili bramce ŁKS-u. Byli jednak bardzo skuteczni. W 21. oraz 36. minucie Karol Janik pokonał Piotra Lipkę. Łomżanie po stracie goli praktycznie nie schodzili z połowy rywali, ale tylko raz udało im się umieścić piłkę w siatce. W 58. minucie swojego pierwszego gola w biało-czerwonych barwach zdobył Kamil Prusinowski. W końcówce trener Mateusz Miłoszewski zdecydował się wprowadzić na boisko doświadczonych Kamila Stankiewicza i Alberta Rydzewskiego licząc na ich umiejętności przy stałych fragmentach gry. Niestety Masłowski drugi raz w tym meczu nie dał się pokonać i to gospodarze wywalczyli trzy punkty.
- Graliśmy na bardzo małym i słabo przygotowanym boisku. Mimo tego zepchnęliśmy rywali do głębokiej defensywy stwarzając sobie bardzo dużo dobrych okazji do zdobycia bramek, jednak zawiodła skuteczność - mówi trener Miłoszewski - Nasza gra wyglądała lepiej niż w starciu z Concordią, szczególnie w środku pola. Niestety ciągle za łatwo nam strzelić bramkę i cały czas głównie nad tym musimy pracować.
Po porażce ze Zniczem ełkaesiacy utrzymali 11. miejsce w tabeli, ale ich przewaga nad dwunastą Warmią Grajewo zmalała do jednego oczka. O jej powiększenie łomżanie zagrają w przyszłą sobotę, 28 marca o godz. 18.00. Na własnym boisku w derbach regionu podejmować będą właśnie zespół Warmii. Dodatkowego smaczku temu meczowi dodaje fakt, że trenerem rywali jest od jakiegoś czasu były szkoleniowiec ŁKS-u, Mirosław Dymek.
Legia wygrała po samobóju
Zdecydowanie trudniejszego rywala mieli w niedzielnym pojedynku 20. kolejki Centralnej Ligi Juniorów młodsi zawodnicy łomżyńskiego klubu. Podopieczni Mateusza Miłoszewskiego wybrali się do Warszawy by zmierzyć się tam z liderem, Legią.
- Niestety warunki w jakich przyszło nam grać nijak się miały do tego jakie powinny być w tej lidze. Mecz odbył się na boisku pod balonem, gdzie dwa metry od linii były ściany, nie było ławek rezerwowych, ani miejsca dla kibiców, a przy uderzeniu piłki w sufit sędzina odgwizdywała rzut wolny pośredni. Legioniści na co dzień trenują w takich warunkach, my graliśmy w nich tylko raz - żali się szkoleniowiec ŁKS-u.
Mimo tych niedogodności łomżanie zaprezentowali się z bardzo dobrej strony. Poza pierwszym kwadransem, kiedy to przewagę mieli gospodarze, ełkaesiacy dotrzymywali kroku rywalom stwarzając sobie bardziej klarowne sytuacje do zdobycia gola. Najlepszą z nich zmarnował Marcin Kraska, który nie potrafił umieścić piłki w siatce Legii z 2 metrów. W 40. minucie spotkania szanse gości na korzystny wynik jeszcze wzrosły. Czerwoną kartkę obejrzał jeden z zawodników gospodarzy po tym jak zaatakował od tyłu nogi Michała Tarnowskiego i Legia musiała radzić sobie w dziesiątkę.
Po zmianie stron trener miejscowych wyraźnie zmienił taktykę swojego zespołu nastawiając się na kontrataki. Łomżanie natomiast próbowali ataku pozycyjnego, po którym dwa razy w sytuacjach sam na sam znaleźli się Kraska i Tarnowski. Niestety obaj przegrali pojedynki z golkiperem Legii. Mecz zbliżał się do końca i wydawało się, że obie drużyny podzielą się punktami, w 88. minucie po rzucie rożnym piłkę do swojej bramki skierował Mateusz Kaczyński ustalając niestety wynik spotkania na 1:0 dla gospodarzy.
- Rozegraliśmy bardzo dobry mecz. Uważam, że byliśmy w nim lepsi od rywali - mówi Miłoszewski. - Po ostatnim gwizdku dostaliśmy duże słowa uznania od trenera przeciwników i byłego gracza Legii, Aleksandara Vukovica. Obaj podkreślali, że z taką grą powinniśmy plasować się w czołówce tej ligi. Jednak wróciliśmy do domu bez punktów. W końcówce trochę zabrakło nam doświadczenia w starciach z takimi drużynami. Myślę, że robiąc tak szybkie postępy jak robimy do tej pory, w następnych meczach będziemy już zdobywać punkty - dodał szkoleniowiec obu drużyn łomżyńskiego klubu.
Następnym przeciwnikiem zajmującego ostatnie miejsce w tabeli Centralnej Ligi Juniorów ŁKS-u będzie plasująca się na 8. pozycji Wisła Kraków. To spotkanie odbędzie się na stadionie miejskim w Łomży w niedzielę, 29 marca o godz. 14.00.
is