Dwójka w ćwierćfinale Mistrzostw Polski
Ogromnych emocji dostarczyły kibicom szczypiornistki GUKS-u Dwójki Łomża podczas rozgrywanego w łomżyńskiej hali im. Olimpijczyków Polskich turnieju 1/8 finału Mistrzostw Polski. Podopieczne trenera Stanisława Niedbały po zaciętej walce do samego końca ostatniego meczu wywalczyły drugie miejsce w zawodach i uzyskały prawo gry w turnieju ćwierćfinałowym.
W łomżyńskim turnieju oprócz gospodyń, które awansowały do niego z pierwszego miejsca w województwie podlaskim, wzięły udział także drużyny Gościbii Sułkowice (drugie miejsce w woj. małopolskim) oraz MKS-u Lublin (pierwsze miejsce w woj. lubelskim). I to właśnie ta ostatnia ekipa była stawiana w roli głównego faworyta turnieju. MKS przyjechał do Łomży mając w składzie grającą w ekstraklasowym zespole wychowankę Dwójki, Dagmarę Nocuń oraz dwie zawodniczki na co dzień występujące w I-lidze, bramkarkę Katarzynę Gruszecką oraz skrzydłową Aleksandrę Juć. Jednak już pierwszy mecz pokazał, że także zespół z Sułkowic prezentuje wysoki poziom. Niestety przekonały się o tym gospodynie, które po bardzo słabym meczu przegrały z Gościbią 26 do 29 - Ten mecz był zdecydowanie do wygrania. Ciężko mi jednoznacznie powiedzieć dlaczego przegraliśmy. Myślę, że przyczyn było kilka. Słabo zagrały nasze liderki - Aneta Konert i Amanda Szymborska. Do tego dziewczynom zabrakło sił, bo większość z nich nie trenowała ostatnio tyle ile powinna. Być może ja też popełniłem pewne błędy taktyczne - tłumaczy trener Stanisław Niedbała.
Sytuacja łomżanek jeszcze bardzo skomplikowała się po drugim meczu turnieju, w którym MKS pokonał Gościbię 29:25 - Przy takim wyniku musielibyśmy pokonać zespół z Lublina różnicą minimum trzech bramek. A przy takiej dyspozycji moich dziewczyn jak w pierwszym spotkaniu wydaje się to mało realne - stwierdził szkoleniowiec Dwójki. Jednak nasz zespół po raz kolejny pokazał, że umie się mobilizować na decydujące spotkania. Mimo, że przez większość czasu pierwszej połowy na prowadzeniu była ekipa z Lublina to jednak nieustępliwie grające gospodynie tuż przed przerwą doprowadziły do remisu. Po zmianie stron zawodniczki Dwójki kontynuowały dobrą grę i dzięki świetnej dyspozycji Amandy Szymborskiej i Martyny Piaskowskiej w 48. minucie wyszły na dwubramkowe prowadzenie (24:22). W drużynie MKS-u szalały Nocuń i Juć, ale bez wsparcia koleżanek nie były w stanie zatrzymać naporu łomżyńskiej ekipy, która na niecałą minutę przed końcem meczu osiągnęła trzy, a później nawet cztery gole przewagi. Ostatnie słowo należało jednak do Dagmary Nocuń, która rzutem tuż przed końcową syreną ustaliła wynik meczu na 31 do 28 dla gospodyń.
- Kto ogląda nasze mecze to wie, że potrafimy tworzyć horrory, ale i kończyć je happy endami. Tak właśnie było dzisiaj, ale i na przykład w meczu decydującym o mistrzostwie województwa ze Szczypiorniakiem Dąbrowa Białostocka. Sami jesteśmy sobie winni, bo trzeba było wygrać pierwszy mecz z Gościbią. Jednak najważniejsze jest, że gramy dalej - powiedział po ostatnim meczu turnieju trener Niedbała.
Na zakończenie zawodów wszystkie ekipy biorące udział w turnieju zostały uhonorowane pucharami. Oprócz nich przyznano również wyróżnienia indywidualne. Najlepszą zawodniczką turnieju wybrano Dagmarę Nocuń (MKS), najlepszą bramkarką Urszula Trzcińska, a królową strzelczyń Amanda Szymborska (obie GUKS).
Dzięki zajęciu drugiego miejsca w łomżyńskim turnieju, Dwójka już za dwa tygodnie zagra w ćwierćfinale, który rozegrany zostanie w Płocku.
is