Przejdź do treści Przejdź do menu
sobota, 21 grudnia 2024 napisz DONOS@

wtorek 3.10.2006

Kurier Poranny - Siedmioletni ciężarowcy Kurier Poranny - Na wojnę dwóch światów Gazeta Współczesna - Drugie podejście natury Gazeta Współczesna - Fotoradar nie śmierdzi Gazeta Wyborcza - Nowa szefowa sanepidu

Kurier Poranny - Siedmioletni ciężarowcy
Sprawdziliśmy plecaki pierwszoklasistów. Ważyły od 3 do aż 5 kilogramów! Gdyby porównać ten balast do wagi ciała, to proporcjonalnie - teczka dorosłego, który waży 70 kilogramów, powinna mieć ciężar minimum 20 kilogramów!
- Ciężko jest, jak tylko założę plecak - skarży się Ewa, której tornister waży ponad 3 kilogramy.
- Żebym nie musiała dźwigać, mama wkłada moją teczkę (4 kg) do wózka małego brata - przyznaje Ewelina. Ola ma w tornistrze trzy piórniki. Maks, oprócz komiksów, nosi klocki, a Gabrysia segregator z karteczkami.
Pusty plecak Mileny waży półtora kilograma. - Mam kredki, mazaki i blok na dodatkowe zajęcia plastyczne - wylicza siedmiolatka, która codziennie dźwiga na plecach 4,5 kilograma!
Dziewczynka pyta dlaczego ważymy plecaki: - Żeby przypomnieć rodzicom na zebraniu, że dzieci noszą za dużo - odpowiada nauczycielka.
- To dobrze, będzie lekko - uśmiecha się Milena.
Ciężki plecak to choroby
Plecak, który obciąża kręgosłup dziecka powoduje wat ciążkiedy postawy. Większość dzieci już po roku nauki zaczyna regularnie chodzić na gimnastykę korekcyjną.
- Trzeba pogratulować dorosłym bezmyślności. Prawie 80 proc. dzieci na Podlasiu ma predyspozycje do trudnych do wyleczenia wad postawy - przestrzega Bogumił Kiss, lekarz rodzinny, prezes podlaskiego oddziału Polskiego Towarzystwa Ergonomicznego. - Dzieci nie rozwijają się prawidłowo, spada ich odporność na choroby układu oddechowego i krążenia.
- Maksymalny ciężar dla dzieci, nie powinien przekraczać trzech kilogramów - mówi Artur Wnuk, rzecznik prasowy Sanepidu w Białymstoku.
więcej: Kurier Poranny - Siedmioletni ciężarowcy

Kurier Poranny - Na wojnę dwóch światów
Polityka. Z Białegostoku wyjedzie co najmniej pięć autokarów Platformy i dwa Ligi Polskich Rodzin. W sobotę pierwsi będą protestować przeciwko rządowi, drudzy - w jego obronie. Policja już szykuje się do politycznej "bitwy warszawskiej".
Polska polityka przeniosła się z Sejmu na ulicę. W niedzielę na wiecu w Stoczni Gdańskiej premier Jarosław Kaczyński nie szczędził ostrych słów pod adresem opozycji. Ta nie zamierza jednak pozostać dłużna. W sobotę do stolicy na wezwanie Platformy ma przyjechać tysiące jej sympatyków. Także z Podlasia.
- Wynajęliśmy już pięć autokarów - mówi Tadeusz Arłukowicz z Platformy Obywatelskiej. - Liczymy, że z Białegostoku i okolic do Warszawy pojedzie jakieś dwieście, trzysta osób. A trzeba doliczyć do tego jeszcze ludzi z powiatu.
Platforma jedzie do Warszawy, by manifestować przeciwko rządom Prawa i Sprawiedliwości. Jej działacze - po ujawnieniu przez dziennikarzy TVN taśm, na których politycy PiS próbują przekupić posłankę Samoobrony Renatę Beger - od razu domagali się ustąpienia Jarosława Kaczyńskiego ze stanowiska premiera i rozpisania nowych wyborów.
Liga pręży muskuły
Do Warszawy wybierają się nie tylko działacze PO. Zaciąg prowadzi też Liga Polskich Rodzin i jej młodzieżówka - Wszechpolacy.
- Zgłoszenia przyjmujemy od niedzieli - mówi Krzysztof Klim z Młodzieży Wszechpolskiej. - Już teraz wiemy, że z Białegostoku pojadą do Warszawy dwa, może trzy autokary. Z całego województwa - dziesięć.
więcej: Kurier Poranny - Na wojnę dwóch światów

Gazeta Współczesna - Drugie podejście natury
Niektóre gatunki roślin i zwierząt zdezorientowane niezwykłą pogodą, która panowała tego lata, "oszalały”. Jak twierdzą przyrodnicy, z uwagi na podobieństwo jesiennej i wiosennej aury (mniej więcej taka sama długość dnia i nocy, podobne temperatury) rozpoczynają one kolejny okres wegetacyjny, którego na pewno nie uda im się skończyć.
Niektóre rośliny, które zwykle kwitną wiosną, w ostatnich dniach wypuściły młode pączki, np. w Suwałkach zakwitły kasztanowce. Ptaki, które powinny dawno zakończyć lęgi, m.in. piecuszki, pierwiosnki, sikory oraz szpaki, po raz kolejny gromadzą się na podlaskich łąkach i dają poranne koncerty. Podobnie jak wiosną, mieszkańcy wielu miejscowości (nie tylko położonych nad wodą)narzekają na wyjątkowo duże chmary komarów i innych owadów.
- Wszystko to przez gorące i suche lato, które niektóre rośliny mogły odczuwać jako okres spoczynku. Dlatego teraz, po sierpniowych i wrześniowych opadach, wykorzystują ostatnie ciepłe dni i ponownie próbują kwitnąć - wyjaśnia Piotr Tałałaj, przyrodnik z BiebrzańskiegoParku Narodowego.
więcej: Gazeta Współczesna - Drugie podejście natury

Gazeta Współczesna - Fotoradar nie śmierdzi
Tylko dwa mandaty wręczyli w tym roku strażnicy miejscy właścicielom psów, którzy nie posprzątali po swoich czworonogach. Tymczasem traw-niki pełne są psich odchodów. Gdzie są wtedy funkcjonariusze, których głównym zadaniem jest dbanie o porządek na ulicach Łomży? Stoją za fotoradarem, a potem obrabiają średnio po 5 zdjęć dziennie, zrobionych drogowym piratom.
Ani widu, ani słychu
W Łomży pracuje 10 strażników miejskich, na których utrzymanie idzie kilkadziesiąt tysięcy złotych rocznie z budżetu miasta.
– To i tak za mało – podkreśla Zbigniew Gadziński, zastępca komendanta straży miejskiej. – Przy takiej liczbie osób z trudem udaje nam się wydelegować dwa dwuosobowe patrole na teren miasta. W takiej sytuacji strażnik nie jest w stanie dotrzeć wszędzie.
I to prawda. Strażników nie widać nawet przed ratuszem na Starym Rynku, gdzie w ciepłe dni grupki mężczyzn piją alkohol, mimo ustawowego zakazu. Nie widać też w parku, gdzie na wagary chodzi młodzież.
– Przed wejściem do parku jest tabliczka, że teren jest patrolowany przez strażników. Jestem tam codziennie, a nie widziałem ich ani razu – denerwuje się nasz Czytelnik.
Mieszkańców jeszcze bardziej oburzają psie kupy na trawnikach, w parkach i na placach zabaw. A strażnicy mandatem ukarali dotąd zaledwie dwóch właścicieli psów.
– Żeby kogoś ukarać, musimy złapać go na gorącym uczynku – broni się Gadziński. – A przecież nie będziemy chodzić za każdym psem i jego właścicielem.
Za to bardzo chętnie strażnicy karzą kierowców za przekraczanie prędkości. W ciągu dwóch lat, od kiedy zostali wyposażeni w fotoradar, zrobili prawie 3,8 tys. zdjęć. I licząc, że są to najniższe mandaty (po 20 zł), wychodzi ponad 75 tys. zł.
wicejŁ Gazeta Współczesna - Fotoradar nie śmierdzi

Gazeta Wyborcza - Nowa szefowa sanepidu
Wojewódzka Stacja Sanitarno-Epidemiologiczna w Białymstoku ma nowego dyrektora. Stefana Kuroczyckiego-Saniutycza, który urzędował na tym stanowisku od czterech lat, odwołał główny inspektor sanitarny. Dlaczego?
- Z powodu źle sprawowanego nadzoru nad podległymi jednostkami, czyli powiatowymi stacjami sanitarno-epidemiologicznymi - wyjaśnia Anna Malinowska, rzecznik prasowy Głównego Inspektoratu Sanitarnego w Warszawie.
Teraz szefem sanepidu jest Jadwiga Protassewicz, ale tylko do momentu wyłonienia w konkursie nowego dyrektora. 
więcej: Gazeta Wyborcza - Nowa szefowa sanepidu

cz
wt, 03 października 2006 06:25
Data ostatniej edycji: wt, 03 października 2006 11:24:53

 
 

W celu świadczenia przez nas usług oraz ulepszania i analizy ich, posiłkujemy się usługami i narzędziami innych podmiotów. Realizują one określone przez nas cele, przy czym, w pewnych przypadkach, mogą także przy pomocy danych uzyskanych w naszych Serwisach realizować swoje własne cele i cele ich podmiotów współpracujących.

W szczególności współpracujemy z partnerami w zakresie:
  1. Analityki ruchu na naszych serwisach
  2. Analityki w celach reklamowych i dopasowania treści
  3. Personalizowania reklam
  4. Korzystania z wtyczek społecznościowych

Zgoda oznacza, że n/w podmioty mogą używać Twoich danych osobowych, w postaci udostępnionej przez Ciebie historii przeglądania stron i aplikacji internetowych w celach marketingowych dla dostosowania reklam oraz umieszczenia znaczników internetowych (cookies).

W ustawieniach swojej przeglądarki możesz ograniczyć lub wyłączyć obsługę plików Cookies.

Lista Zaufanych Partnerów

Wyrażam zgodę