Niech stanie się zimność
Niezawodni jak zwykle naukowcy ustalili, że zlodowacenia Ziemi wcale nie trwały dziesięciolecia. Ostatnio, czyli jakieś kilkanaście tysięcy lat temu, akcja „Lód” trwała kilka miesięcy. Do takich wniosków doprowadziły naukowców analizy błota. Nie tylko w świecie nauki powiało więc chłodem. Okazuje się bowiem, że w niesprzyjających okolicznościach przyrody wystarczy pół roku żeby zamarzła Europa.
Rozejrzyjcie się dookoła, a zobaczycie, że atak wiecznej zmarzliny może być dla nas zbawienny. Oby przyszedł jak najszybciej, bo w naszym rodzimym błocie usiedzieć już nie sposób. Na początek przykład z grubej rury, bo o rurę chodzi. Nie mamy umowy na dostawy gazu. Podobno zaoszczędziliśmy tyle, że uzupełniliśmy zapasy. Zgodnie z zapowiedziami premiera mają starczyć nam na całą zimę. Taką zwykłą zimę, nie okres lądolodu. Tak czy siak będzie zimno. Na dodatek nie ma co liczyć na modną ostatnio „dywersyfikację” źródeł, bo rura budowana z Rosji do Niemiec, zagrodzi tankowcom dostęp do Świnoujścia. Gorąco za to robi się przy emeryturach. Emeryci jednak mogą spać spokojnie. Tak jak zawsze dostaną pieniądze. Gorzej ze snem właścicieli dobrze prosperujących przedsiębiorstw i innymi „bogatymi” ludźmi, bo to oni mają sfinansować dziurę budżetową. Emeryci będą wiec mogli dalej żyć w dostatku, a przyszłej jesieni udać się do kin na nową superprodukcję Andrzeja Wajdy - „Człowiek z Kataru”, o sprzedaży stoczni. Istnieje jednak ryzyko, że nawet całkiem udany program budowy „schetynówek” nie zatrzyma seniorów. Hiszpanie przygotowali szereg promocji dla osób starszych chcących odwiedzić Majorkę. Jedyna nadzieja w młodych, którzy nie wyjadą bo nie mają za co. Według danych GUS-u ponad połowa pracujących Polaków dostaje pensje mniejszą od średniej krajowej, w tym spora część zarabia mniej niż najniżej. W przyszłym roku nie będzie lepiej. Kryzys będzie się pogłębiał choćby dlatego, że niewiele zostało w kraju możliwości dostosowania cen do standardów Unii Europejskiej. Pensje są średnio trzy razy mniejsze. Prawdopodobnie trzeba będzie z nich zapłacić na przykład wyższy rachunek za prąd. Mimo, że niebawem święta – czas rodzinnych, radosnych spotkań przed telewizorem, nie zapominajmy, że na przełomie roku zwykle spotyka nas fala podwyżek. Będziemy więcej płacić za wszystko. Od jedzenia po samochody. Powoli tracimy nadzieję, że coś się zmieni nawet w wysoce wyborczym roku. Rząd, obojętnie który, sam się żywi i ma się dobrze.
O jakości życia i samopoczuciu pozostałych Polaków dyskutowano niedawno w jednym z programów Polskiego Radia. W pewnym momencie zadzwonił słuchacz i opowiedział historię, która mogłaby przydarzyć się każdemu mężczyźnie. „Po piętnastu latach małżeństwa, żona zaczęła narzekać, że nigdy nie zabrałem ją do prawdziwie drogiego miejsca.” - rozpoczął. „Pewnego ranka, jeszcze przed pracą pojechaliśmy razem na stację benzynową.” - skończył opowieść. Niech wreszcie przyjdzie to zlodowacenie. Bez radykalnych rozwiązań z zewnątrz, w tym kraju nic się nie zmieni.
Mariusz Rytel