Zaplanowałem kadencję tak, aby działania na rzecz instytucji procentowały z roku na rok ich rozwojem
Z wiceprezydentem Łomży Krzysztofem Choińskim rozmawia Mirosław R. Derewońko - Rozpoczął Pan ostatni rok kadencji, w trakcie której przez ponad trzy lata podlegały Panu w Łomży sprawy kultury, jej twórców i instytucji. W jakiej są kondycji? - Rozmawiamy świeżo po naradzie z dyrektorami placówek kulturalnych. Z panią skarbnik przedstawiłem im plan finansowania instytucji, zabezpieczający środki na pół roku. Reszta pieniędzy ujęta jest w rezerwie budżetu miasta. Nakłaniałem dyrektorów, aby brakujące pieniądze pozyskali z zewnątrz, m.in., z dotacji państwowych.
- Dyrektorzy przyjęli Pańską decyzję z uśmiechem czy z zaciśniętymi zębami?
- I ja, i oni odczuwaliśmy pewien niesmak, dlatego że planowanie pracy na cały rok nie jest adekwatne do pieniędzy przyznanych na pół roku. Dyrektorzy wiedzą, że muszą poszukiwać ich w innych miejscach. Podsumowując rok poprzedni ocenili stan finansów kultury jako dobry, także dzięki swojej aktywności w ściąganiu funduszy z zewnątrz. Natomiast bardzo dobry rok miała Łomżyńska Orkiestra Kameralna, która nie tylko czekała na pieniądze, ale je zarabiała, i jest na finansowym plusie.
- Dzięki temu wreszcie chociaż jedna garderoba na piętrze za kulisami sali widowiskowej urzędu wojewódzkiego została odmalowana i wyposażona w eleganckie meble. Wybitni śpiewacy i wirtuozi nie muszą siadać na kiwającym sie krzesełku i poprawiać makijażu w zamglonym lusterku bez ramy. Ale stan toalet i korytarzy woła o pomstę do nieba!
- Orkiestra to moje oczko w głowie na czas tej kadencji. Udało się powołać godnego następcę dyr. Tadusza Chachaja. Dyr. Jan Miłosz Zarzycki to niezwykle przedsiębiorczy człowiek o wielkiej charyzmie. Pozyskuje bardzo duże pieniądze, koncertuje po całej Polsce i za granicami i promuje Łomżę, za co jesteśmy mu wdzięczni. Bardzo przywiązał do siebie środowisko łomżyńskiej kultury. Otrzymał duży poklask i kredyt zaufania od społeczności Łomży, a widać to choćby po tłumach melomanów na koncertach.
- Największym problemem jest brak profesjonalnej sali do występów i prób, brak garderób i pokoi gościnnych oraz reprezentacyjnego biura.
- To prawda. Obecna sala widowiskowa i foyer urzędu wojewódzkiego nie spełniają podstawowych wymogów: latem jest za gorąco, zimą za zimno. Bywa, że artyści grożą odwołaniem koncertów. Dlatego w połowie stycznia br. podjąłem decyzję, że będziemy starać się poprawić warunki przyjmowania ich w Łomży. Mamy nowego wojewodę i spotkamy się z nim, żeby ten temat omówić. Poprosimy wojewodę, aby zrezygnował z czynszu, jaki orkiestra płaci za wynajem pomieszczeń, i umożliwił za te pieniądze inwestycje w infrastrukturę. Miasto postara się pomóc. Druga propozycja będzie taka, aby wojewoda dokonał remontu, który może kosztować ok. 3 - 4 mln zł.
- Od dziesiątków lat mówi się o budowie Łomżyńskiego Centrum Kultury z prawdziwego zdarzenia. Mógłby Pan przybliżyć ten pomysł?
- Myślimy o kompleksie budynków na Placu Niepodległości, mieszczącym m.in. salę koncertową, sale ćwiczebne, sale prób, nowoczesne kino i pracownie Miejskiego Domu Kultury Domu Środowisk Twórczych oraz biura, obsługujące wybrane instytucje kultury. Wstępnie omówiliśmy to na komisji oświaty i kultury, która uważa, że należy tę ideę dopracować, aby następna kadencja upłynęła pod znakiem największej w historii Łomży inwestycji kulturalnej. Widzimy szansę na pozyskanie pieniędzy unijnych.
- Które trzy wydarzenia na trzy lata pracy wiceprezydent ds. kultury wybrałby jako najbardziej znaczące?
- Oj, trzy to trudno! Było ich o wiele więcej! Ale spróbuję. Fenomen sukcesów Łomżyńskiej Orkiestry Kameralnej, która wystąpiła po raz pierwszy w grudniu ub. roku przy pełnej sali Filharmonii Narodowej w Warszawie. Rozwija się Międzynarodowy Festiwal Teatralny "Walizka", świetny pomysł dla promocji Łomży w Europie i świecie. I turnieje tańca nowoczesnego Wirująca Strefa MDK DŚT. Dodam jeszcze czwarte wydarzenie, powołane przeze mnie: prowadzony jest nabór do orkiestry dętej, która ma uświetniać wszystkie nasze łomżyńskie uroczystości. Jest sprzęt i zabezpieczymy pieniądze w budżecie.
- Ma Pan po trzech latach władania kulturą powody do dumy?
- Zaplanowałem kadencję tak, aby działania na rzecz instytucji procentowały z roku na rok ich rozwojem oraz łączyły się ze sprawami oświaty, która także mi podlega. Muzeum Północno-Mazowieckie od dziesięcioleci borykało się z kłopotami lokalowymi, a co gorsza: nie były w pełni eksponowane i niszczały zbiory. Dziś mogę z pełnym zadowoleniem powiedzieć, że muzeum uzyskało przy ul. Dwornej właściwy dla jego rangi i skali przedsięwzięć budynek po przeniesionym gimnazjum nr 4 do PG 3. W przyszłości istnieje możliwość dobudowania skrzydeł i od Dwornej, i od Giełczyńskiej oraz organizowania ekspozycji i imprez plenerowych na podwórzu. Z kolei do tzw. domku pastora przy ul. Krzywe Koło, gdzie mieściło się muzeum, planuję przenieść w całości wydział oświaty, sportu i kultury.
- Pańska kadencja zaowocowała przyznaniem po raz pierwszy Nagrody Prezydenta Łomży za szczególne osiągnięcia w dziedzinie kultury w 2005 roku.
- To jest bardzo ważne docenienie wspaniałych instytucji i utalentowanych, pracowitych i wytrwałych twórców. W tym roku byli to Katarzyna Szmitko, twórczyni Zespołu Muzyki Dawnej Voci Unite, red. Wawrzyniec Kłosiński, prowadzący wydawnictwa Towarzystwa Przyjaciół Ziemi Łomżyńskiej i Marek Kisiel, założyciel Crazy Twisting Group, która zdobyła mistrzostwo świata w break dance. Mam nadzieję, że ta nagroda wpisze się na trwałe w powstającą w Łomży i na Ziemi Łomżyńskiej bogatą panoramę sztuki.
- Dziękuję za rozmowę.