Prezydenci bez winy, urzędnicy bez kary...
Były prezydent Łomży Jerzy Brzeziński i jego zastępca Marcin Brunon Sroczyński zostali uniewinnieni od wszystkich stawianych im zarzutów. Sąd Rejonowy w Ostrowi Mazowieckiej uniewinnił byłych prezydentów od skarżeń o niedopełnienie obowiązków i przekroczenie uprawnień przy realizowanych w latach 2005 i 2007 transakcjach miejską działką przy ul. Poligonowej. Uznał, że miasto nie poniosło na tym żadnej szkody. Byłego wiceprezydenta sąd uniewinnił także od oskarżeń o oszukanie staruszki i składanie fałszywszych oświadczeń majątkowych. Natomiast za winnych sąd uznał zasiadających wraz z nimi na ławie oskarżonych miejskich urzędników, przy czym wobec Sławomira J. „w związku ze znikomą szkodliwością społeczną czynu” umorzył postępowanie, a wobec Wiesława D. uznając, że „czyn ma nieznaczny stopień społecznej szkodliwości”, warunkowo umorzył postępowanie z okresem próby na 1 rok i obciążył go symbolicznymi kosztami. Wyrok nie jest prawomocny i stronom przysługuje prawo odwołania się od niego.
Sprawa byłych włodarzył Łomży przed sądem w Ostrowi Mazowieckiej ciągnęła się od początku ubiegłego roku, chociaż akt oskarżenia Prokuratora Okręgowa w Białymstoku sporządziła jeszcze pod koniec 2011 roku. W sumie obejmował on aż 15 zarzutów, postawionych czterem zasiadającym na ławie oskarżonych osobom: dwa dotyczyły Jerzego Brzezińskiego, byłego prezydenta Łomży, jedenaście Marcina Sroczyńskiego, byłego zastępcy prezydenta, oraz po jednym mieli: Sławomir J. miejski urzędnik wydziału gospodarki nieruchomościami, i Wiesław D., były naczelnik wydziału komunikacji.
Zarzuty stawiane Brzezińskiemu i dwa ze stawianych Sroczyńskiemu dotyczyły obrotu w latach 2005 i 2007 miejską działką przy ul. Poligonowej. Nieprawidłowości dopatrzyła się Regionalna Izba Obrachunkowa, a w międzyczasie zapadły prawomocne wyroki stwierdzające bezprawność podejmowanych wówczas aktów prawnych – uchwały Rady Miasta i zarządzeń prezydenta w tej materii.
Sroczyński oskarżony był także o doprowadzenie do niekorzystnego rozporządzania mieniem przez 86-letnią, nieżyjącą już dziś mieszkankę Łomży, która – zdaniem prokuratury - straciła ponad 100 tys. zł na sprzedaży swoich udziałów w działkach ówczesnemu wiceprezydentowi, oraz o podawanie nieprawdziwych informacji – zaniżanie, nawet kilkakrotne oszczędności oraz nieujmowanie dochodów małżonki - w kilku kolejnych oświadczeniach majątkowych i korektach do nich.
Sławomira J. prokuratura oskarżyła o podrobienie podpisu kobiety, od której Sroczyński kupował udziały, pod wnioskiem o wydanie zaświadczenia o przeznaczeniu działek, a Wiesława D. o to, że działał na szkodę interesu publicznego poprzez nakłonienie podległego mu urzędnika do tymczasowego zarejestrowania samochodu Mazda CX-9 dla ówczesnego wiceprezydenta, mimo braków w dokumentacji.
Prezydenci bez winy
- Sąd podziela ustalenia stanu faktycznego w akcie oskarżenia, ale odmienne jest interpretowane znamiona czynów przypisanych Jerzemu Brzezińskiemu, Marcinowi Sroczyńskiemu i Sławomirowi J. – mówiła sędzia Grażyna Przewoźna – uniewinniając dwóch pierwszych od wszystkich stawianych im zarzutów.
W ustnym uzasadnieniu wyroku sędzia odnosząc się do oskarżeń o nieprawidłowości przy zbyciu miejskiej działki na Poligonowej podkreślała, że „fakt faktem, doszło do naruszenia przepisów prawna dotyczących procedury”, ale w jej ocenie „trudno uznać, że działania obu panów prezydentów były nastawione na wyrządzenie szkody w interesie prywatnym lub publicznym”.
- Miasto nie poniosło szkody – podkreślała kilkakrotnie sędzia.
Sąd nie dopatrzył się także przestępstwa byłego wiceprezydenta miasta w tanim kupieniu od 86-letniej kobiety udziałów w działkach. Sędzia podkreślała, że do ich kupna doszło w postaci aktu notarialnego i nikt nigdy go nie podważał. Przekonywała, że choć kobieta ze względu na wiek i wykształcenie miała pewne ograniczenia, to nie była ubezwłasnowolniona i doskonale wiedziała, z kim rozmawia. Wskazywała też, że choć ceny nieruchomości były wówczas w Łomży znacznie wyższe, to Sroczyński kupował udziały w działkach, a nie działki – a jakie były ich ceny, tego nie wiemy. Jej zdaniem, nie ma też uzasadnienia teza, że kobieta sądziła, że Sroczyński działa jako prezydent, a nie jako osoba prywatna.
- Miała świadomość, że nabywa prywatnie, bo Sroczyński powiedział jej, że miasto nie jest zainteresowane nabywaniem gruntów – mówiła sędzia Grażyna Przewoźna.
Oskarżenia o składanie fałszywych oświadczeń majątkowych oddaliła uznając, że „nie ma na te okoliczności dowodów”, a przedstawiane przez prokuraturę analizy CBA nazwała „poszlakami”. W ocenie sędzi w tej sprawie „winny jest ustawodawca”, bo zapisy nie są precyzyjne i „każdy funkcjonariusz publiczny ma kłopoty z rzetelnym i uczciwym wypełnieniem oświadczeń majątkowych”.
Urzędnicy z winą, ale bez kary
Za winnych popełnienia zarzucanych im czynów sędzia uznała natomiast dwóch urzędników ratusza zasiadających wraz z prezydentami na ławie oskarżonych. W stosunku do Sławomira J. sąd zmienił mu kwalifikację prawną czynu i ostatecznie umorzył w stosunku do niego postępowanie z uwagi na znikomą szkodliwość społeczną tego czynu.
- J. popełnił ten czyn. Przyznał się w materiale dowodowym (...) Podpisał się za panią M. - mówiła sędzia Przewoźna podkreślając, że dokument, który na tej podstawie został wydany, jest powszechnie dostępny i każdy mógł o niego wystąpić.
Wobec czwartego z oskarżonych Wiesława D. sędzia podkreślała, że jest on winny popełnienia zarzucanego mu czynu, przyjął od ówczesnego wiceprezydenta wadliwą dokumentację do tymczasowej rejestracji samochodu – m.in. dokumenty po angielsku i brak dokumentu własności pojazdu, oraz polecił podwładnemu urzędnikowi wydać tymczasową rejestrację. Jak zauważyła sędzia urzędnik ten w innym procesie został uznany winnym popełnienia przestępstwa. Niemniej - jak przekonywała sędzia Grażyna Przewoźna - zważywszy, że w ciągu kilku kolejnych dni doszło do uzupełnienia materiałów i ponownej właściwej rejestracji tego samochodu, z uwagi, że czyn ma nieznaczny stopień szkodliwości społecznej, a oskarżony przez wiele lat pracował w urzędzie i cieszy się nieposzlakowaną opinią „zasługuje na możliwość warunkowego umorzenia postępowania z okresem próby na okres 1 roku”. Jednocześnie sąd obciążył go opłatą 60 zł „od warunkowego umorzenia postępowania” oraz kwotą 235 zł która ma pokryć koszty stawiennictwa świadków w jego sprawie.
Na ogłoszeniu wyroku nie było Marcina Sroczyńskiego. Jerzy Brzeziński ciesząc się z orzeczenia podkreślał, że zawsze działał w interesie miasta. Mówił, że działka przy Poligonowej leżała odłogiem kilka lat, a teraz jest na niej zakład, który zatrudnia kilka osób i płaci podatki i opłaty do kasy miasta. Odnosząc się nieprawidłowości proceduralnych mówił, że „nie miał wtedy wiedzy, że są lekkie uchybienia w dokumentach”. Zwracał uwagę, że przygotowywali je urzędnicy a on je podpisywał.