Schizofrenia czy wojna o władzę w ratuszu?
Prezydent Mieczysław Czerniawski bez zgody, a nawet wiedzy, radnych użyczył bezpłatnie na 20 lat budynek na nowe przedszkole Towarzystwa Wiedzy Powszechnej. Na odpowiedź radnych długo nie trzeba było czekać. W środę, mimo nalegań wiceprezydenta Beniamina Dobosza, nie zgodzili się nawet na dyskusję nad zasadnością wystawienia na sprzedaż kolejnych dwóch miejskich działek. Nie wystraszyły ich nawet ostrzeżenia skarbnik miasta, że jeśli działki nie będą sprzedane, istnieje zagrożenie wykonania tegorocznych dochodów budżetowych miasta. Zdjęcie punktów, za którym opowiedzieli się radni ze wszystkich klubów w Radzie Miasta, jak się okazało, było jednak tylko wstępem przed niemalże linczem, jaki w świetle kamer odbył się w ratuszu. - Prezydentowi udało się zjednoczyć radę – podsumowywał radny Janusz Mieczkowski z PiS. - Wnioskuję, aby nagranie z naszej dzisiejszej dyskusji przekazać nieobecnemu prezydentowi Czerniawskiemu, aby posłuchał i zastanowił się... – dodawał radny Zbigniew Lipski.
Punkty dotyczące zgody na sprzedaż miejskich działek – po dawnym przedszkolu przy ul. Reymonta i przy ul. Wiosennej - radni zdjęli na wniosek Witolda Chludzińskiego z klubu radnych Samorządowe Porozumienie Łomży. Formalnie powodem zdjęcia był brak opinii Komisji Gospodarki Komunalnej, której jest szefem. Komisja wniosku prezydenta nie zaopiniowała, bo na posiedzeniu, na którym miało to się odbyć, większości radnych nie było.
Rządzący w ratuszu pod nieobecność prezydenta Czerniawskiego wiceprezydent Beniamin Dobosz wypalił, że to „obstrukcja” i prosił, aby mimo to umożliwić procedowanie nad tymi punktami, bo sprzedaż działek przyniesie do budżetu miasta znaczące środki. Wtórowała mu skarbnik miasta Grażyna Kołodziejska, ostrzegając radnych, że jeśli działki nie będą sprzedane, istnieje zagrożenie wykonania tegorocznych dochodów budżetowych. Na radnych wrażania wielkiego groźby jednak nie zrobiły.
- Od początku było wiadomo, że zapisane w budżecie dochody ze sprzedaży nieruchomości były niemożliwe do realizacji – odpowiadał Maciej Głaz, szef klubu radnych Platformy Obywatelskiej.
- Widzę schizofrenię w działaniu prezydenta – oceniał Janusz Mieczkowski, szef klubu radnych Prawa i Sprawiedliwości. - Dzisiaj jesteśmy potrzebni na gwałt, a miesiąc temu nikt nas nie pytał.
I właśnie podpisanie w lipcu przez prezydenta Czerniawskiego umowy z Towarzystwem Wiedzy Powszechnej, na mocy której miasto oddało w bezpłatne użytkowanie stowarzyszeniu na 20 lat budynek z działką po ZDZ-ach na Bawełnie, wydaje się podstawą „konfliktu” we władzach Łomży. O umowie nie wiedziała żadna z miejskich komisji. Podczas pierwszej po wakacyjnej przerwie sesji radni postanowili więc dokonać formalnej oceny działań prezydenta w tym zakresie. Kilkugodzinna dyskusja bardziej jednak przypominała lincz, choć głównego „winowajcy” na sali nie było. Pod nieobecność prezydenta Mieczysława Czerniawskiego, zarzuty radnych usiłowała odpierać zastępca prezydenta ds. oświaty Mirosława Kluczek, oraz naczelnik wydziału oświaty Andrzej Piechociński, ale nie zawsze to się udawało.
- Pytań jest tak wiele, że odpowiedzi udzielimy na piśmie – ucinał przeciągające się w godzinach połajania Beniamin Dobosz, pierwszy zastępca Czerniawskiego.
Wcześniej wyszło na jaw, m.in., to, że umowa użyczenia budynku pod przedszkole była zawarta 24 lipca, ale wniosek TWP o zgodę na utworzenia przedszkola w Łomży do ratusza dotarł dopiero dwa tygodnie później. Okazało się też, że choć Towarzystwo prowadzi nabór, a rok szkolny zaczyna się już w poniedziałek, dotychczas nie otrzymało od prezydenta zezwolenia na jego prowadzenie. Urzędnicy ratusza przekonywali, że informacji o zawartej umowie prezydenta z TWP nie ma w materiałach dla radnych „z niewiedzy”, a nie z chęci jej ukrycia. Trzeba było także prostować wcześniejsze wyjaśnienia skarbnik miasta, że pieniądze na remont budynku przekazanego TWP – niemal 100 000 zł – były z rezerwy oświaty. Okazało się, że prezydent wygospodarował je dokonując serii przesunięć w budżecie 31 lipca, choć miejskie ekipy remontowy wysłał tam tydzień wcześniej.
- Rozumiem, że Państwo czujecie się urażeni, że nie konsultowano tego z Państwem. Być może, to był błąd. Mogę w imieniu prezydenta za to przeprosić, ale przedszkole jest potrzebne – próbowała udobruchać radnych Mirosława Kluczek.
- Nie chodzi o śliwki, tylko po coś tam wlazł – ripostowała radna Bernadeta Krynicka, podkreślając, że „prezydent, ze swoją świtą, pominął Radę”.
Formalnie radni uznali, że nie są w stanie w pełni ocenić działań prezydenta, przede wszystkim, ze względu na brak dokumentów. Postanowiono, że sprawę będzie musiała zbadać Komisja Rewizyjna, która zresztą już wcześniej o to wnioskowała. Większością głosów rada postanowiła także zwrócić się do wojewody podlaskiego, aby zbadał czy zawarcie umowy użyczenia na 20 lat budynku dla TWP było zgodne z prawem. Rada wystąpiła także do Regionalnej Izby Obrachunkowej i wojewody aby wypowiedzieli się, czy prezydent bez zgody Rady Miasta mógł przekazać pieniądze dla TWP (na remont budynku).