Absurd przy wjeździe na Via Baltica w Kisielnicy
W poniedziałek pojedziemy S61 od węzła Kolno (obok Kisielnicy) do Stawisk z dwujezdniową obwodnicą i dalej do Szczuczyna. Ale nie wszystko jest tak prosto jak się wydaje. W Kisielnicy ciężarówki będą musiały nadrabiać kilometry pod oknami mieszkańców.
GDDKiA poinformowała, że w poniedziałek 9. sierpnia, udostępnia kierowcom prawie 35 km dwujezdniowej drogi ekspresowej S61, od węzła Kolno poprzez drugą jezdnię obwodnicy Stawisk i kolejny nowy odcinek do obwodnicy Szczuczyna. W połowie lipca oficjalnie został otwarty odcinek od węzła Śniadowo do Łomża południe, następnie 20. lipca na kolejnym fragmencie Via Baltica Stawiski – Szczuczyn pojawiły się samochody i teraz węzeł Kolno (Kisielnica) – Stawiski, a także druga nitka obwodnicy Stawisk zostanie oddana kierowcom. Przypomnijmy, że od ponad roku ruch odbywa się na obwodnicy Szczuczyna. Via Baltica w tej części województwa podlaskiego będzie liczyła 51 kilometrów.
Zaskoczeniem jest organizacja ruchu dotycząca wjazdu ciężarówek na węzeł Kolno. Ów wjazd na węzeł miała zapewniać droga, która prowadzi od nowo pobudowanego ronda, w rejonie szkoły w Kisielnicy, do węzła Kolno i dalej do Pisza. Teraz przy postawionych znakach okazuje się, że samochody powyżej 12 ton, np. jadące z Łomży, nie mogą na tymże rondzie na DK61 zjechać na węzeł, co wydaje się logiczne i praktyczne, ponieważ do węzła mają prawie 800 metrów nowo wybudowanej szerokiej drogi. Muszą jechać przez środek Kisielnicy, dojechać pod Rogienice Wielkie i tam, na nowo wybudowanym rondzie, wjechać na drogę prowadzącą do węzła Kolno. Dalej droga ta prowadzi do tego ronda z którego wyjechali czyli muszą pokonać dystans prawie 5 km, przez środek miejscowości.
Mieszkańcy z radością przyjęli wyprowadzenie ruchu ze środka wioski, a teraz z przerażeniem patrzą na znaki. Skarżą się, że wybudowane rondo nie pomaga się włączyć do ruchu, ponieważ ruch ciężarowy i tak będzie odbywał się starym skrzyżowaniem. To absurd – podsumowują.
Przypomnijmy, realizowana droga ekspresowa S61 jest jedną ze strategicznych inwestycji drogowych - znajduje się bowiem w Transeuropejskiej sieci transportowej TEN-T (od ang. Trans-European Transport Network). Fragment S61 od Ostrowi Mazowieckiej do Szczuczyna to projekt drogowy wart przeszło 3 mld zł, z dofinansowaniem unijnym na poziomie 1,63 mld zł.
- S61 jest przykładem jak unijny budżet łączy Europę. Bardzo cieszę się z otwarcia kolejnych 34 km trasy, tak długo wyczekiwanej zarówno przez mieszkańców, jak i przejeżdżających tranzytem. Ta droga jest ważna nie tylko dla Polski. W wymiarze europejskim stanowi część sieci łączącej państwa Bałtyckie z Polską i dalej z Europą Zachodnią i Południową, a także przyczyni się do nieskrępowanego przepływu towarów w ramach korytarza Morze Północne - Morze Bałtyckie – mówi Elisa Ferreira, europejska Komisarz ds. spójności i reform.
Realizacja obu odcinków ruszyła w tym samym czasie. Umowy zostały podpisane 31 października 2017 r. Po okresie prac projektowych i uzyskaniu decyzji o zezwoleniu na realizację inwestycji drogowej (ZRID) wykonawcy przystąpili do prac w terenie. Na odcinku Stawiski - Szczuczyn (wykonawca Budimex) roboty rozpoczęły się 3 września 2019 r., a 1 października 2019 r. na odcinku węzeł Kolno – Stawiski (wykonawca Strabag).
Po dwóch latach udostępnione kierowcom. Od poniedziałku, 9. sierpnia będzie obowiązywać stała organizacja ruchu na odcinku Stawiski - Szczuczyn, dzięki czemu kierowcy będą mogli tam już bez przeszkód korzystać z wszystkich parametrów drogi ekspresowej – zapewnia GDDKiA.
Oba odcinki mają jezdnie o nawierzchni z betonu cementowego. Każda po dwa pasy ruchu o szerokości 3,5 m plus 2,5-metrowy pas awaryjny. Są przystosowane do najcięższego ruchu (kategoria KR7), a dopuszczalny nacisk to 11,5 tony na oś. Na obu odcinkach wybudowano po dwa miejsca obsługi podróżnych (MOP). Górki Zachód oraz Górki Wschód na odcinku węzeł Kolno – Stawiski oraz Zabiele Zachód i Zabiele Wschód na odcinku Stawiski – Szczuczyn.
