Czysta formalność
Młoda i ambitna. Piękna i utalentowana. Pomysłowa i pracowita. Urodziła się w 1978 w Katowicach, gdzie studiowali jej rodzice. Swoją pierwszą wystawę w Łomży otworzyła w Galerii Pod Arkadami, którą stworzył jej nieżyjący już tata Wiesław Sielski.
W łomżyńskiej Szkole Podstawowej nr 1, której jest absolwentką, koledzy nazywali ją Sielanką. To określenie wzięte nie tylko z brzmienia nazwiska, ale i z sympatii oraz ciepła, jakie roztacza wokół siebie jego właścicielka.
– Miałam świadectwa z czerwonym paskiem, ale nie należałam do kujonów – opowiadała „Współczesnej” Ania Sielska podczas wernisażu. – Ukończyłam Liceum Sztuk Plastycznych w Łomży, gdzie moja mama uczy grafiki.
Iwona Sielska żartobliwie przyznaje, że córka sztukę ma zapisaną w genach. Potwierdzenie tej opinii znajdzie łatwo każdy, kto odwiedzi wystawę „ Czysta formalność”. Parter galerii zajmują prześcieradła w gablotach i na fotogramach. Czasem tematem jest pusty stół nakryty obrusem, czasem z sześcioma talerzami, wirującymi niepokornie, jakby miały odfrunąć czy zsunąć się z trzaskiem. Innym razem zmierzwiona materia upodabnia się do pryzmy śniegu lub góry lodowej. Fotografie Sielanki to współczesne uproszczone i prowokacyjne martwe natury z samotną gruszką lub obciętą głową jelenia.
– Chciałam zbadać, czy dziełem sztuki może być zwykłe prześcieradło albo obrus i kiedy są prawdziwsze: jako namacalne przedmioty czy jako zdjęcia – tłumaczyła artystka. –Ich prawdziwa natura moim zdaniem, objawia się dopiero w dziele sztuki.
W poszukiwaniach odeszła daleko od pierwszych zdjęć robionych Smieną, gdy była w podstawówce. Dostała ją po śmierci taty, Wiesława, który zginął w wypadku samochodowym w 1982 r. Fotografowała pejzaże podczas spływów kajakowych Narwią, Pisą, Jegrznią, Biebrzą. Robiła portrety rodzinie, psu Kubie i chomikowi Guciowi. Teraz robi portrety swoim studentkom z ASP w Katowicach, którą ukończyła na wydziale grafiki. Prostota, naturalność i estetyzacja modelek oddają upodobanie do nie tyle przedstawiania, co wyzwalania czystego piękna.
Mirosław R Derewońko