Szpieg zmysłów
"Nie ma silniejszego władcy jak niemowlę przy piersi. Władza absolutna - rozkazy kierowane wprost do podświadomości". Cytat powyższy pochodzi z wiersza Agnieszki Zach, kobiety, która nie mówi o sobie, że jest poetką, lecz że rodzi dzieci, trenuje konie ("Podchdzę do nich psychologicznie") i dekoruje restauracje. Jednak nie dlatego Państwo ten fragment o władcy w pieluszkach czytają, że wybrałem sięna spotkanie literackie... Oglądałem akty!
Agnieszkę Zach uczynił bohaterką łomżyński fotografik Leszek Wiśniewski. Kobieta "z gminy Łomża" - jak określa siebie Agnieszka - wystąpiła przed obiektywem ze swą najmłodszą córką Darią, która ma teraz dwa lata. Praca Leszka i jego modelek rozpoczęła się półtora roku temu.
- Chodziło mi kiedyś po głowie, żeby malować, ale pędzel nie stał sie moim narzędziem - opowiada artysta, który dał się poznać głównie jako twórca niewiele większych od znaczka pocztowego fotofrafii otworkowych, przedstawiających tysiące twarzy. - Nie urodziłem się z aparatem w ręku, ale przecież ja maluję światłem!
Bardzo niezwykła, udana, wręcz urzekająca jest otwarta w piątek, 23 marca w Galerii Pod Arkadami jego najnowsza wystawa, którą chyba najprościej ze względu na temat można zatytułować "Macierzyństwo". Duże jak plakaty fotogramy utrzymane są w ciepłej sepii albo onieśmielaja potęgą iście renesansowych i barokowych barw. Wisniewski sięgnął też po płótno, co sprawia, że zdjęcia przypominają obrazy Caravaggia i Rafaela.
- Fotografie na płótnie to nie tylko aura malarska, ale i sposób, żeby przy tak dużych powiększeniach maskować defekty - zdradza ze śmiechem tajniki warsztatu Wiśniewski. - Pewne elementy są niedoskonałe, a przecież dążymy do doskonałości...
Tkliwość, czułość i miłość stanowią aurę tych malarskich ujęć. Dłonie matki i rączki dziecka. Zamyślone oczka małego filozofa i troskliwe spojrzenia dojrzałej kobiety. Cud widzialnego stworzenia i tajemnica losu w przyszłości. Agnieszka i Daria to współrzędne bohaterki "aktów", precyzyjnie, wręcz pedantycznie uwiecznionych przez oryginalnego fotografika, który urodził się i mieszka w Łomży.
Po seriach wschodów i zachodów słońca w urzekającym nadnarwiańskim pejzażu, który nie bez powodu upodobali sobie łomzyńscy mistrzowie obiektywu, doczekaliśmy się artysty, który już od trzech lat z powodzeniem para się aktem. Przypomnijmy, że wcześniej pokazał już czarno-białe akty kobiety, której ciało nawiązywało do stylistyki okaleczonej greckiej rzeźby. Wystawą o macierzyństwie Wiśniewski potwierdza, że jego zamysł, aby być "osobnym", "samotnikującym" wśród kilkudziesięciu łomżyńskich twórców, jest intelektualnie zasadny, zaś artystycznie imponujący! Gratuluję!
Mirosław R. Derewońko
P.S.
W podziemnym aneksie GPA są też fotogramy o charakterze tradycyjnych aktów, do których Leszek Wiśniewski zaprosił dwie kobiety. Ponieweż dosłowność tych fotogramów sprawia, że są bliskie niezręcznej erotyce, w moim tekście to pomijam.