Życie w oczekiwaniu na sztukę
- Urodziłam syna, wybudowałam duży dom i trzeba było udekorować ściany - tak przedstawia inspirację do stworzenia obrazów olejnych, akwarel, pasteli i kompozycji na tkaninie Anna Filipkowska-Wybranowska, której pierwsza wystawa w Galerii N Klubu Garnizonowego ściągnęła rekordowo wielu widzów. - Sama zaprojektowałam wystrój architektoniczny i plastyczny, katalog debiutanckiej wystawy również!
Pani Anna dziś jest na emeryturze. Urodziła się w Łomży. Po ukończeniu - wówczas jedynego - Liceum Ogólnokształcącego im. Tadeusza Kościuszki, wybrała kierunek wychowanie plastyczne Studium Nauczycielskiego w Ełku. Tytuł magistra pedagogiki uzyskała na Uniwersytecie Warszawskim, po czym jeszcze wzbogaciła wykształcenie o studia podyplomowe z zakresu profilaktyki społecznej i resocjalizacji oraz teorii organizacji i zarządzania. Pamiętają ją, byc może, absolwenci szkoły podstawowej w Kownatach, w której zaczynała jako nauczycielka plastyki, biologii i fizyki.
- O, ten śliczny blondynek z kręconymi włoskami to mój uczeń! - wykrzyknęła radośnie podczas wernisażu na widok Jarosława Cholewickiego, obecnie dyrektora Regionalnego Ośrodka Kultury w Łomży, który ponad 30 lat temu był uczniem SP nr 4. - Ależ ten czas pomyka...
Była dyrektorem przedszkola nr 2 przy ul. Polowej i Młodzieżowego Ośrodka Wychowawczego w Goniądzu.
- Teraz już nic nie muszę, tylko bardzo, bardzo chcę - śmieje się pani pedagog na emeryturze. - Cztery lata temu zaczęłam zajmować sie tkaniną artystyczną, a od dwóch lat malarstwem.
Rozległość zainteresowań życiowych pani Anny przekłada się niemal dosłownie na różnorodność tematów, technik i form, po które sięga. Uskrzydlone postacie o dziecięcych twarzach otoczonych złocistą aureolą sąsiadują z rogatymi demonami, których skrzydła rozkwitają w czerni świetlistymi kwiatami. Rajskie ptaki kontemplują samotność, a ekstatyczne tancerki wirują w skwarze południa. Słońce wspina się jak samotny wędrowiec lub gaśnie jak świeca zdmuchnięta na dobranoc.
- Jestem zodiakalnym Bykiem, a te lubią w pięknym otoczeniu piękne rzeczy - wyjaśnia artystka-amatorka. - Uwielbiam stare klimaty, dlatego wynajdywałam po wsiach z okolic Łomży, Zambrowa czy Grajewa stare meble, aby świat wokół mnie był piękniejszy...
Z różnorodnych inspiracji narodził się także pomysł, aby powstł pokoik... japoński! Nawet piwnica to nie tylko przestrzeń spiżarni i kotłowni, ale pokoi gościnnych z pracami pani Anny.
- Jestem duchem bardzo młodym - wyznaje aktywna emerytka. - Opakowanie już się trochę starzeje, ale wnętrze nie!
Pani Anna dodaje, że całe życie czekała, aż przyjdzie do niej sztuka. Dzięki temu oczekiwaniu, sztuka przyszła i do nas. Można ją spotkać w Galerii N Klubu Garnizonowego przy al. Legionów 133 w Łomży. To dobry i interesujący cel wiosennej przechadzki!
Mirosław R. Derewońko