Jest wyrok sądu w sprawie prowokacji dziennikarskiej w Zambrowie
Sąd Rejonowy w Zambrowie uniewinnił dziennikarkę telewizyjną, która w ramach prowokacji udawała urzędniczkę MSWiA, od zarzutu nieuzasadnionego wezwania policji. Uznał zaś jej winę za podanie policjantom nie swoich danych, ale odstąpił od wymierzenia kary.
O wyroku poinformował rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Łomży sędzia Jan Leszczewski.
Dwa zarzuty z kodeksu wykroczeń
Zambrowska policja postawiła dziennikarce stacji Nowa TV Iwonie Poredzie-Łakomskiej dwa zarzuty z kodeksu wykroczeń. Zarzuciła jej, że w styczniu 2017 roku wprowadziła w błąd dyżurnego zambrowskiej komendy powiatowej co do swej tożsamości i miejsca pracy, podając mu nie swoje nazwisko, a jako miejsce zatrudnienia wskazała gabinet polityczny wiceszefa MSWiA Jarosława Zielińskiego.
Policja obwiniła też dziennikarkę o to, że - jak to ujęto w zarzucie, fałszywą informacją wywołała niepotrzebną czynność policji. Po informacji, iż zepsuł się jej samochód i potrzebuje pomocy (np. podwiezienia do hotelu lub holowania), na miejsce rzeczywiście przyjechał patrol. Po przybyciu funkcjonariuszy okazało się, że całe zdarzenie było dziennikarską prowokacją. Nagranie pokazano w Nowej TV. Wynika z niego, że policjanci przyjechali, by pomóc uruchomić samochód, w którym zawiódł akumulator.
Dziennikarka nie przyznała się
Przed sądem w Zambrowie dziennikarka nie przyznała się i chciała uniewinnienia. W jej ocenie prowokacja była przemyślana, rzetelnie przeprowadzana i okazała się udana. Policja wnioskowała dla niej o karę 1 tys. zł grzywny i podobnej kwoty, w formie nawiązki, na Fundację Wdów i Sierot Poległych Policjantów.
We wtorek (20.06) Sąd Rejonowy w Zambrowie ogłosił wyrok w tej sprawie. Uznał dziennikarkę za winną wprowadzania dyżurnego w błąd co do swej tożsamości i miejsca zatrudnienia. Biorąc jednak pod uwagę m.in. charakter i okoliczności czynu, odstąpił od wymierzenia kary. Od drugiego zarzutu (wywołania działań policji poprzez podanie fałszywej informacji) dziennikarkę uniewinnił.
Sąd podkreślił, że to policjanci "zrobili w tej sprawie więcej niż musieli", bo nie musieli przyjeżdżać z pomocą - wystarczyło, by podali kobiecie numer do pomocy drogowej.
Orzeczenie jest nieprawomocne i można się od niego odwołać. Iwona Poreda-Łakomska powiedziała, że skorzysta z tego prawa.