Polska unika decyzji o budowie elektrowni jądrowych
- Po wizycie „atomowego autobusu” w szkole mam same pozytywne wrażenia, chociaż... na jednej lekcji nie uda się dokładnie zwiedzić całej wystawy ze stanowiskami naukowców z Fundacji Forum Atomowe – mówi Tomasz Konopko, pierwszoklasista I LO imienia Tadeusza Kościuszki w Łomży, gdzie na 4 godziny w piątek sala gimnastyczna zamieniła się w laboratorium do eksperymentów i przedziwnych urządzeń do prowadzenia badań nad energią i promieniowaniem. - Bardzo ciekawe przedsięwzięcie, bo możemy się dowiedzieć ciekawych rzeczy nie z podręcznika czy wykładu, ale z doświadczenia i obserwacji. Na to zazwyczaj na biologii, chemii czy nawet fizyce nie mamy czasu.
- Chcielibyśmy, aby wszystkie klasy matematyczno-fizyczne i biologiczno-chemiczne skorzystały z pokazów i okazji do rozmowy z naukowcami – zaplanował Marek Ciecierski, wicedyrektor Zespołu Szkół Ogólnokształcących w Łomży. - Oprócz tego będzie prelekcja na temat energii atomowej.
Gram uranu to energia półtorej tony węgla
Kiedy jedni poznawali urządzenia, w jakie nie są wyposażone nawet tak dobre licea jak „Pierwsze”, inni zadawali pytania i wymieniali się poglądami z badaczami. - Największe wrażenie zrobiła na mnie maszyna do badania natężenia prądu, który pod napięciem przechodził przez jabłko, gruszkę i po skórze ludzkiej, ponieważ pot także jest przewodnikiem – opowiada Tomek, któremu spodobało się również wyprodukowanie prądu przez zagotowanie wody. Ucząca w I LO od lat chemii, m.in., Sylwię Pawelczyk i Bartosza Korzeb, profesor Hanna Suchodolska skończyła studia prawie 40 lat temu i też z zainteresowaniem oglądała mierniki do badania stopnia promieniowania jonizującego.
- Każdy lekarz onkolog operujący chodzi z dozymetrem, stwierdzającym skalę napromieniowania – wyjaśnia zaskoczonym licealistom, chcącym studiować medycynę, mgr Iwona Pecyniak z wydziału fizyki Politechniki Warszawskiej. - Promieniowanie mają sól kamienna oraz owoce, ze względu na zawierający się w nich potas, albo szkoło zielone z zabarwiającym je uranem. Jeden gram uranu w reaktorze atomowym daje tyle energii, co półtorej tony węgla, więc warto mieć taką elektrownię...?
To oczywiste nawiązanie do ostatnio ogłoszonego prze Greenpeace alertu dla Polski, najbardziej zasmrodzonego, zadymionego i nasyconego benzopirenem kraju w Europie. Dyskusja na temat jej budowy to gaśnie, to się podnosi bezowocnie od lat 70, czyli od blisko pół wieku. Niestety, w kraju nad Wisłą dominuje palenie węglem, co jesienią, zimą i wiosną czuć w większości miejscowości.
Zdrowsze dla oddychania: atom, wiatr i słońce
Dariusz Aksamit jest doktorantem na wydziale fizyki PW i wie niemal wszystko o promieniowaniu. Mało kto pamięta, że promieniują bezpieczne fale radiowe z częstotliwością 10 do potęgi ósmej Hz, że światło widzialne to również promieniowanie – 10 do 15. Hz, jednak promieniowanie gamma to sporo wyższa półka: 10 do 19. W detektorze scyntylacyjnym jest podobna do grubej tabletki wapna końcówka z kryształem jodku sodu, wyzwalającym mikrobłyski pod wpływem promieniowania. To daje się zapisać elektrycznie w postaci impulsów i linii na monitorach: a im więcej promieniowania gamma, groźnego dla zwierząt i człowieka, tym więcej światła widzialnego, podobnie jak w CCD, -matrycy telefonu komórkowego. - Sens naszych działań jest prosty: nie chcemy ani śmieszyć, ani przestraszać, chcemy wzbogacać wiedzę, ponieważ to pozwala podejmować świadome decyzje na bazie faktów, a nie wyobrażeń – tłumaczy precyzyjnie naukowiec. - Może warto pomyśleć o energii odnawialnej z atomu, wiatru, słońca... Decyzje w dobie ocieplenia klimatu musimy przecież podjąć.
Że decyzje o budowie elektrowni jądrowych w Polsce to wcale nie będą łatwe wybory polityczne, gospodarcze i społeczne, mogli sobie wyobrazić słuchacze w pełnej auli im. Braci Mierosławskich, gdzie twórca programu „atomowego autobusu” Łukasz Koszuk uświadamiał młodzieży, że reaktora jądrowego nie można po prostu jak światła wyłączyć, aby iść do domu. - Jeszcze rok po wyłączeniu reaktora emituje on 10 procent energii cieplnej – nauczał badacz, zwracając, że przyczyną katastrof w Czarnobylu i Fukushimie było utracenie możliwości chłodzenia urządzeń. Przypomniał, że wciąż są na świecie kraje, które nie poddają się kontroli międzynarodowej: Iran, Korea Północna i Izrael...
Mirosław R. Derewońko