Jezioro Łomża
Poniedziałkowa, poranna burza spowodowała straty, które są trudne do oszacowania, bo głównie ponieśli je prywatni właściciele posesji znajdujących się w centrum miasta Przez kilkadziesiąt minut w poniedziałkowy ranek na mapie pojawiło się jezioro Łomża.
Wszystko zaczęło się kilkanaście minut po godzinie 7, kiedy to nad miasto nasunęła się potężna deszczowa chmura. Meteorolodzy z IMGW w Białymstoku już wcześnie ostrzegali, że na obszarze od Tykocina przez Wiznę do Łomży rozciąga się “ognisko burzowe”. I chociaż jakości pogody nie prognozuje się z fusów, to na podstawie pomiarów ruchu prądów powietrznych, ciśnienia atmosferycznego i temperatury można określić zagrożenie, a nie stwierdzić że zjawisko wystąpi w konkretnym miejscu na pewno.
Najbardziej, w wyniku rwącej wody, ucierpiały tereny położone niedaleko stacji paliw Statoil – mówi komendant Państwowej Straży Pożarnej w Łomży, st. brygadier Lucjan Porowski. Padać zaczęło około 7.30 a już kilkanaście minut po 8-smej mieliśmy 15 zgłoszeń – mówi. Prawdą jest, że niszczący opad deszczu odczuła właśnie ta część miasta. Deszcz padał praktycznie wszędzie ale już nie tak intensywny. Niektórzy mieszkańcy Piątnicy a już na pewno ci w Motyce, w ogóle nie wiedzieli, że popularne oberwanie chmury doświadcza mieszkańców właśnie kilka kilometrów od nich. Strumienie wody ciągnęły przed sobą duże ilości śmieci, gałęzie drzew a nawet kamienie. To skutecznie zatykało studzienki kanalizacji deszczowej. Pod naporem wody nie wytrzymały drzwi restauracji Yam Caffe. Bar znajduje się przy Al. Legionów, trochę poniżej poziomu jezdni. W budynku zalaniu uległy praktycznie wszystkie pomieszczenia a wliczając piwnice, głębokość zalewu sięgała kilku metrów. Tylko przytomność pracowników oszczędziła poważnych strat firmie Terrazyt – relacjonują strażacy. Ludzie w porę wpadli na pomysł by oczyścić wloty do kanalizacji. W sumie strażacy pomagali wypompowywać wodę w 52 miejscach. W akcji brały udział nie tylko jednostki zawodowej straży pożarnej z Łomży. W sukurs miastu przybyli ochotnicy ze Śniadowa, Piątnicy i gminy Łomża. Interwencje trwały praktycznie do późnych godzin wieczornych, ok. godziny 17 sytuacja znów się powtórzyła jednak opady nie były już tak obfite. Na szczęście nie sprawdził się jeszcze czarniejszy scenariusz. Jak mówi komendant Porowski, strażacy około godziny 9, kiedy burza traciła już na sile, dostali informację od meteorologów, że zbliża się kolejna, tym razem z porywistym wiatrem osiągającym prędkość do 20 m/s.
Prawdopodobnie jeszcze kilka dni będzie trwać usuwanie skutków wyładowań atmosferycznych. Popalone od skoków napięcia wywołanych przez piorun komputery, sprzęt radiowo telewizyjny to teraz codzienność w elektronicznych serwisach. Uszkodzone zostały telefony. Do tej pory zarówno firma Szeptel jak i TP SA. naprawia szkody wywołane przez burze. Do późnych godzin popołudniowych w Łomży nie można było się połączyć przy pomocy operatora Era GSM.
Wichrów historia
W 2001 roku nad regionem przeszła nawałnica, której skutki dopiero niedawno udało się zniwelować. Powalone drzewa z Turośli, wywożone były jeszcze w tym roku. Teraz samorząd tamtejszej gminy przygotowuje się do odbudowy drogi zniszczonej przez ciężkie samochody, wywożące drewno. Natomiast w ubiegłym roku, praktycznie przez całe wakacje utrzymywał się wysoki stopień zagrożenia pożarowego. W tym roku na terenie działania PSP w Łomży, strażacy wzywani byli jeszcze w czerwcu do kilku powalonych drzew. Największe zniszczenia, żywioł spowodował w tym roku na wschodzie województwa. W miejscowościach Kleszczele i Jelonki, niedaleko Hajnówki, trąba powietrzna zniszczyła kilkadziesiąt zabudowań a przechodząc od jednej do drugiej miejscowości przez las, powywracała drzewa w pasie szerokości ok 150m. Na kończący się tydzień, synoptycy zapowiadają możliwość wystąpienie kolejnych, sporych burz.