Na maturze chłopi i inteligenci z fantastyką w „Weselu”
Dopisali maturzyści i nauczyciele, i pogoda w pierwszym dniu matury pisemnej z języka polskiego na poziomie podstawowym w I LO imienia Tadeusza Kościuszki w Łomży. Po raz pierwszy były aż trzy wejścia czynne od godz. 8. 10 do godz. 9. dla 166 abiturientów 406-letniej szkoły średniej przy ul. Feliksa Bernatowicza. Do zdawania matury w 21 szkołach średnich w Łomży zgłosiły się 1403 osoby, w tym: 1111 w nowej formule po raz pierwszy – tegoroczni uczniowie, 284 po raz kolejny – poprawiający wyniki z poprzedniego roku i wcześniejsze, oraz 8 osób, piszących ponownie w starej formule. - Obawiałem się deszczu: większość maturzystów przyszła bez okryć wierzchnich – dzieli się wrażeniami Jerzy Łuba, dyrektor I LO, gdzie zakupiono maski i rękawiczki dla zapominalskich.
- Ale dzisiaj nikt nie zgłaszał, aby uczniom były potrzebne zakupione przez nas maski i rękawiczki, bo nasi maturzyści byli przygotowani i pod tym względem – opowiada dyrektor Łuba. Zakupiono również przezornie dużą torbę foliową dla każdego ucznia, by można było w niej w szatni umieścić zbędne ubranie. Skorzystało około 20 osób, reszta nie potrzebowała. Dobrze, że jest upalnie, bo w I LO o tej porze roku, wiosennej i słonecznej w poniedziałek, 8. czerwca, gmach jest nieogrzewany.
Lekturowe pułapki, ale matura średnio trudna
Po Łomży rozchodzi się od soboty sensacyjna wiadomość, że archeolodzy odkryli na Starym Rynku prasłowiański krąg mocy Mazowsza. Przez jednych interpretowany jako chrzcielnica, przez innych jako krąg 4 sfer żywiołów – gdyż poidło dla koni archeolog Mieczysław Bienia wyklucza - więc nic dziwnego, że na szlakach wiodących do przecięcia linii kosmicznej energii w sercu starówki ciągną ludzie z wielu stron miasta. Po ulicy Długiej idą spacerkiem dla odpoczynku i zaczerpnięcia mocy przed dniami na drodze do zdobycia świadectwa maturalnego: Magdalena Barcicka i kolega z klasy Karol Grabowski. Oboje w matfizie są wychowankami doświadczonej, ale wyrozumiałej polonistki Agaty Reszewicz, która – w ich przekonaniu – dobrze przygotowała do matury, nie stosując ocen za karę. Spodziewali się, że tematem rozprawki może być „Wesele” Stanisława Wyspiańskiego z 1901 r. Należało odnieść się do roli, jaką spełniają elementy fantastyczne w utworze. Uważają, że dramat „Wesele” o ożenku chłopki i poety, głośnym mezaliansie z początku XX stulecia – jest polityczny i współcześnie po blisko 120 latach nadal tak odbierany. Na maturze mógł się pojawić, ponieważ jest nie tylko kontrowersyjny, ale i niejednoznaczny, pełen metafor i symboli, i dlatego skomplikowany w interpretacji. Sprawy narodowe Polaków, np. wybuchu powstania wyzwoleńczego, stoją tam na 1. planie, ale mnogość gości i dialogów różnych stanów prowokuje do swobody. Chochoł słomiany, róg, róża, znieruchomienie weselników jak w śnie, Wernyhora – to pobudka dla umysłów w XXI w. Przywołali dzieło - pomnik wierzeń ludowych - „Dziady” cz. II Adama Mickiewicza i zastanawiali w poleceniu z filozoficznym tekstem ks. Józefa Tischnera, dlaczego ludzie współcześni nie nauczyli się myślenia. Tak jak kolega Piotr Nieciecki, ocenili maturę jako niezbyt trudną, ciekawi punktacji od egzaminatorów. Piotr nie wybrał polskiego na rozszerzenie, jak Magdalena, lecz: matematykę, fizykę, informatykę i angielski. Punkty przydadzą się w Politechnice Warszawskiej albo Gdańskiej.
Nikt nie popłakał się ani nie zasłabł
W alei spacerowej pięknego, zielonego skweru z drzewami przed II LO Wiktoria Łuba omawia rolę bohaterów i przedmiotów fantastycznych, ale z perspektywy młodzieży. - „Wesele”dotyczy sprawy niepodległości, lecz nam przypomina, aby nie przespać życia, aby działać i żyć aktywnie – puentuje jedno z przesłań dramatu. Gra na gitarze i, jak zapewnia koleżanka, jest bardzo dobrą przyjaciółką.
Pani woźna mówi, że ze 170 zdających polski nikt nie zasłabł i nie miał podwyższonej temperatury w „Drugim”. Podobnie oceniły dobrą formę maturzystów panie z obsługi w I LO, pewne, że w tym roku nikt nie popłakał się i nie zasłabł. Samotnie na ławeczce przysiadł przed II LO zamyślony jak młodopolski poeta Radek Jarnutowski. Zdaje rozszerzenie z polskiego, chce studiować japonistykę w Krakowie. Nie spodziewał się „Wesela”. - Bardziej obawiałem się „Lalki”, bo powieści jeszcze nie przeczytałem – mówi sympatyczny młodzieniec, którego koleżanki z liceum i ze zdjęcia lekturę tę z zainteresowaniem czytały. Chociaż są wszyscy fantastycznie realni w słoneczne południe przed renomowaną szkołą, to optymizmu nie opierają na mitach, duchach, zjawach, a na wiedzy, do której przewodnikiem okazał się ceniony przez młodzież II LO, ulubiony polonista Reszewicz Mirosław.
Mirosław R. Derewońko