Przejdź do treści Przejdź do menu
niedziela, 22 grudnia 2024 napisz DONOS@

Byłem prześladowany, chcę lustracji

Główne zdjęcie
ARMIA i Tomasz Budzyński

Z Tomaszem Budzyńskim, założycielem, autorem tekstów i kompozytorem legendarnej grupy ARMIA rozmawia Mirosław R. Derewońko.

Tomasz Budzyński
Tomasz Budzyński

Mirosław R. Derewońko: - To prawda, że 11 maja 2007 roku zagraliście swój pierwszy koncert w Łomży?
Tomasz Budzyński: - Nie przypominam sobie, żebyśmy grali tu wcześniej... Zespół powstał w 1985 r., więc po 22 latach wystąpiliśmy rzeczywiście chyba po raz pierwszy.

MRD: - Skąd taka intrygująca nazwa grupy?
Tomasz Budzyński: - Pochodzi od tytułu jednego z naszych utworów "Niewidzialna armia".

MRD: - Jakie były te lata ARMII - zwycięskie batalie, gorzkie porażki...?
Tomasz Budzyński: - Były i zwycięstwa, i porażki. Największymm zwycięstwem jest to, że zespół istnieje tak długo nieprzerwanie i regularnie nagrywa płyty.

MRD: - Ale pierwotny skład nie przetrwał próby czasu.
Tomasz Budzyński: - Skład się zmieniał wielokrotnie. Zakładałem go z Robertem Brylewskim i Sławkiem Gołaszewskim. W Łomży ARMIA wystąpiła w składzie: na perkusji Krzyżyk, na gitarze Paweł Klimczak, na drugiej gitarze Franc, na basie Doktor Kmieta.

MRD: - Czemu nie podajesz imion i nazwisk metrykalnych muzyków? Konspiracja jak za komuny...?
Tomasz Budzyński: - Nie, po prostu takie mają pseudonimy artystyczne.

MRD: - Plakaty reklamują Wasze koncerty jako "apokalityczny folk". Do jakiej tradycji folku nawiązujecie?
Tomasz Budzyński: - W naszych utworach jest dużo różnych odniesień do muzyki ludowej, ale także do klasycznej i symfonicznego rocka oraz momentami do punk rocka.

MRD: - A "bajkowy czad" z plakatów?
Tomasz Budzyński: - Nasze teksty są bajkowe.

MRD: - Twoje teksty.
Tomasz Budzyński: - Owszem, jednak jest ich zbyt dużo i różnorodnych, żeby tę "bajkowość" opisać. Trzeba je poczytać, posłuchać ich... Generalnie interesują mnie dwie rzeczy - miłość jako podstawowa, najsilniejsza relacja międzyludzka, i śmierć jako zjawisko eschatologiczne, czyli "co jest potem". Mówimy o bajkowości, bo ja opisuję kondycję duchową człowieka, nie rzeczywistość, jaka jest na zewnątrz, tylko rzeczywistość ducha ludzkiego. Przedstawiam historię duszy.

MRD: - Jaka jest "rzeczywistość duchowa" współczesnego człowieka?
Tomasz Budzyński: - Trudno mi powiedzieć, jaka, bo każdy ma swoją indywidualnie. Teksty ARMII obrazują stan mojego ducha, są historią mojej duszy przez tych ponad 20 lat. Każdy człowiek jest inny, więc i historie są różne. Chociaż gdzieniegdzie się spotykamy - kochamy i nienawidzimy, mamy wzloty i upadki, klęski i zwycięstwa...

MRD: - Grzeszymy i nawracamy się.
Tomasz Budzyński: - Właśnie. Każdy ma jednak swoją niepowtarzalną historię.

MRD: - To może opowiesz trochę swojej...?
Tomasz Budzyński: - Wolałbym nie, zresztą jest opisana w tekstach ARMII. Nie starczyłoby nam czasu w tym wywiadzie.

MRD: - Teksty piszesz bardziej z potrzeby przedstawienia własnej historii czy na potrzeby koncertowe i nagraniowe ARMII?
Tomasz Budzyński: - Zawsze jakoś pisałem wiersze. Bardzo dużo piosenek powstało na kanwie moich utworów poetyckich.

MRD: - Powiedziałbyś zatem, że Twoja dusza jest poetycka, liryczna, romantyczna...?
Tomasz Budzyński: - Sam do końca nie wiem... To powinni ocenić czytelnicy i słuchacze. Staram się po prostu pisać to, co czuję w danej chwili, w sposób jak najbardziej szczery.

MRD: - Zespół powstał jeszcze za komuny, szczęśliwie przeżył szok demokratyczny roku 1989, a teraz szok lustracyjny. Jaki jest twój stosunek do przemian, zachodzących w Polsce?
Tomasz Budzyński: - Cieszę się, że Polska wreszcie odzyskała wolność i niepodległość, taką prawdziwą. Jestem z tego pokolenia, że pamiętam czasy, kiedy wielu rzeczy nie wolno było robić. Na przykład młode pokolenie nie jest w stanie sobie nawet wyobrazić, że nie wolno było głośno mówić tego, co się myśli. Najważniejsze jest to, że żyjemy w państwie demokratycznym, gdzie jest wolność słowa.

MRD: - W państwie, którego bliźniacze władze z prezydentem i premierem na czele przystąpiły do czystki lustracyjnej, obrażając i próbując zastraszyć sędziów Trybunału Konstytucyjnego...
Tomasz Budzyński: - To rzeczywiście nie najlepiej jest prowadzone, ale powinno być zrobione znacznie wcześniej. We wszystkich prawie krajach postkomunistycznych, w Czechach czy w NRD, to zostało zrobione na początku. Od razu, prawie natychmiast. Ludzie, którzy byli związani z aparatem ucisku i totalitarnej władzy, którzy współpracowali z nią, zostali odsunięci. A u nas tego, niestety, nie zrobiono do dziś. Po tylu latach próbuje się wyegzekwować pewną sprawiedliwość społeczną. Chodzi o to, że ludzie, ktorzy zhańbili się, donosili na innych, przez co dochodziło do tragedii, do śmierci czasem, nie ponoszą za to niekiedy żadnej odpowiedziałności. Według mnie, to jest bolesne, ale trzeba przez to przejść. Inne kraje umiały to zrobić wcześniej, a my musimy dopiero teraz. No cóż...

MRD: - A te przemiany w Polsce, również spory towarzyszące lustracji, uważasz za budzące nadzieję czy przypominające przysłowiowe "polskie piekiełko"?
Tomasz Budzyński: - To jest raczej polskie piekiełko, ale staram się sobie tę sytuację jakoś wytłumaczyć. W naszym kraju nie widzę polityków, na których mógłbym szczerze zagłosować. Jako osoba, która w czasach komuny była prześladowana, raczej głosuję tak, żeby w wyborach nie wygrali "czerwoni". Głosuję strategicznie, chociaż nie mogę powiedzieć, że ta prawica to jest jakiś szczyt moich marzeń. To mnie bardzo boli, podobnie jak brak w Polsce prawdziwych elit politycznych. Przez lata komuny społeczeństwo wręcz się zdegenerowało, natomiast wszystkie te elity, które mogłyby rządzić naszym krajem sprawiedliwie i uczciwie, zostały wymordowane już w czasie II wojny światowej, m.in. przez Stalina w Katyniu i Hitlera w Powstaniu Warszawskim. Wtedy straciliśmy niemal wszystkie swoje elity i nie było ciągłości etyki w życiu politycznym. PRL to, co było jeszcze żywe, po prostu zniszczył. Taka elita musi się odrodzić, ale nie stanie się to w jednej chwili. Tak jak powiedziałeś - to jest polskie piekiełko i musimy czekać, aż wykształci się nowe pokolenie ludzi, którzy będą zdolni mądrze i uczciwie rządzić krajem.

MRD: - ARMIA, jak wiele innych zespołów lat 80. (Kryzys, Izrael, Siekiera, Lombard, Perfect, Republika, Tilt czy T.Love) starała się publicznie opowiadać emocje społeczne i tworzyć enklawy wolnego słowa na koncertach i na często wydawanych niemal w podziemiu kasetach. Czy zespół obecnie ma również jakąś misję?    
Tomasz Budzyński: - ARMIA stara się nieść ludziom nadzieję w czasach, które są ciężkie, a były jeszcze cięższe.

MRD: - W jaki sposób byłeś prześladowany za komuny?
Tomasz Budzyński: - Co roku występowaliśnmy na festiwalu w Jarocinie, bo nasze zespoły nie były dopuszczane do anten radiowych. Pamiętajmy, że wtedy nie było rozgłośni prywatnych, tylko wszystkie kontrolowało państwo. Pokazać się można było głównie na festiwalach. Jarocin był namiastką wolności. Co roku miałem wezwania na przesłuchania do SB przed koncertem, żebym na scenie nie poruszał spraw politycznych. Albo takie sytuacje, jak o piątej rano walenie do drzwi i zakucie w kajdanki, tylko dlatego, że ARMIA wystąpi w Jarocinie. Chodziło o to, żebyśmy żyli w strachu i bali się głośno mówić, co myślą również inni Polacy.        

MRD: - Stwórzmy Twój krótki biogram na zakończenie.
Tomasz Budzyński: - Pochodzę z Puław, rocznik 1962. Ukończyłem liceum plastyczne. Ciągle maluję i organizuję wystawy. ARMIA powstała w Warszawie, ale obecnie mieszkam w Poznaniu. Jestem od kilkunastu lat żonaty, mam dwójkę dzieci, czuję się szczęśliwy.

MRD: - Po koncercie w Łomży również?
Tomasz Budzyński: - Oczywiście. Kiedy widzimy, że publiczność jest zadowolona, to i my jesteśmy zadowoleni. Przeciez gramy dla ludzi!

MRD: - Dziękuję za rozmowę.


P.S. Wywiad nieautoryzowany, przeprowadzony po koncercie w Klubie PopArt MDK-DŚT.


 
Zobacz także
 

W celu świadczenia przez nas usług oraz ulepszania i analizy ich, posiłkujemy się usługami i narzędziami innych podmiotów. Realizują one określone przez nas cele, przy czym, w pewnych przypadkach, mogą także przy pomocy danych uzyskanych w naszych Serwisach realizować swoje własne cele i cele ich podmiotów współpracujących.

W szczególności współpracujemy z partnerami w zakresie:
  1. Analityki ruchu na naszych serwisach
  2. Analityki w celach reklamowych i dopasowania treści
  3. Personalizowania reklam
  4. Korzystania z wtyczek społecznościowych

Zgoda oznacza, że n/w podmioty mogą używać Twoich danych osobowych, w postaci udostępnionej przez Ciebie historii przeglądania stron i aplikacji internetowych w celach marketingowych dla dostosowania reklam oraz umieszczenia znaczników internetowych (cookies).

W ustawieniach swojej przeglądarki możesz ograniczyć lub wyłączyć obsługę plików Cookies.

Lista Zaufanych Partnerów

Wyrażam zgodę