Przejdź do treści Przejdź do menu
piątek, 20 grudnia 2024 napisz DONOS@

Tancerz wizjoner Kazio Pawczyński (1938 - 2021)

Główne zdjęcie
Kazimierz Pawczyński (1938 - 2021)

- Ja realizowałam ich pomysły, ponieważ wierzyłam, że mnie nie zawiodą, i starałam się o fundusze na stroje ludowe, wyjazdy na obozy kondycyjne i koncerty w Polsce i za granicą: Czechy, Niemcy, Litwa, Węgry, Bułgaria i Tatarstan w Rosji - opowiada o choreografie Kazimierzu Pawczyńskim (+ 83), Zmarłym współtwórcy Zespołu Pieśni i Tańca Łomża, dyrektor Wojewódzkiego Domu Kultury Maria Pierożyńska. - Kazio całe piękne życie poświęcił rodzinie i ukochanemu Zespołowi Łomża... W kościele Krzyża Św. w niedzielę o godz. 13. 30 msza święta i pochowanie na nowym cmentarzu.

W połowie lat 70. ówczesna dyrektor WDK przy Sadowej (dziś Szkoły Katolickie) szukała w całej Polsce choreografa i muzyka, mogących prowadzić Zespół Pieśni i Tańca Łomża. Prosiła o pomoc dyrektorów domów kultury, a to okazało się złotym losem na loterii. Zgłosili się dwaj kandydaci z Koszalina: Sław Rekosz (1940-2001) i Kazimierz Pawczyński.

- Kazio był młody, towarzyski, ale stateczny - wspomina Pani dyrektor. - Był bezgranicznie oddany zespołowi i bardzo opiekuńczy dla własnych dzieci, które zabierał na obozy kondycyjne. Musiał być zdyscyplinowany, zorganizowany, od jego decyzji i działań zależał poziom i powodzenie artystycznego przedsięwzięcia. Miał wysokie wymagania. Kostiumy Zespołu Łomża uszyła Spółdzielnia COPIA w Warszawie, w której strojach występują zespoły: Mazowsze i Śląsk. Pełen profesjonalizm: najlepsze gatunkowo materiały, kroje strojów ludowych zgodne z wzorami tradycyjnymi z regionów, z których pochodziły, np. Kurpiów. Między Kaziem a Sławem, ani między nami, nie było waśni i zazdrości o sukcesy. Mimo że Kazio od 7. grudnia nie żyje, to za życia to samo bym Mu powiedziała: znakomicie stworzył ZPiT Łomża.  

Ponad pół wieku uczył młode pokolenia  
Kazimierz Pawczyński to choreograf, instruktor tańca, pedagog i wychowawca, który przez ponad 50 lat uczył młode pokolenia tańców ludowych, chroniąc rodzimy folklor przed zapomnieniem.

- Kazio był wszechstronny, dlatego jego spuścizna artystyczna jest przebogata - opowiada Jarosław Cholewicki, dyrektor Regionalnego Ośrodka Kultury (po WDK). - Kochał taniec i starał się miłość do tańca zaszczepić uczniom szkół podstawowych i średnich. Mamy zarchiwizowaną choreografię jego autorstwa: polonezy, mazurki i kujawiaki, suity tańców kaszubskich, kurpiowskich, łowickich, lubelskich, kontuszowych, Księstwa Warszawskiego... Na tydzień przed śmiercią odwiedził nas w siedzibie ROK-u. Dziękował za współpracę, bo dosłownie w ostatnich miesiącach zdążył ukończyć projekt na temat „Taniec polski”, pracę badawczo-doświadczalną nad genezą poloneza. Mieliśmy zamiar wybrać się do starosty łomżyńskiego Lecha Szabłowskiego, żeby porozmawiać o nowych zamierzeniach... Niestety, śmierć Kazika zakończyła plany. Kazio to był wizjoner, umiejący ludzi do siebie przekonać, jeśli w pomyśle widział wartości ponadnormatywne. Doskonale przygotowane koncerty Mazowsza i Śląska uważał za wzory, do jakich może dojść Zespół Pieśni i Tańca Łomża. 

Artysta i profesjonalista w sztuce choreografii
Skrzypek Jan Zugaj grał w Kapeli ZPiT Łomża około 15 lat. Tworzyli ją zdolni muzycy, np.: Witold Lisiecki (1948-2002), Marek Żemek (1955-2015), Jan Suchodoła (1956-2021) i Edward Szabat.

- Sław Rekosz, który uczył dziewczęta i chłopców śpiewać pieśni ludowe, i Kazio Pawczyński byli świetnymi przyjaciółmi. Rozumieli się w czasie prób znakomicie. Z podziwem obserwowałem, jak Kazio przerywał tańce, wskazywał błędy i udzielał rad, ale w taki sposób subtelny, żeby nikogo nie urazić. Miał poczucie humoru, dystans, potrafił śmiać się z samego siebie. Żartował, że nazywa się Pif-Pafczyński. Imponował nam wyobraźnią i umiejętnością organizacji występu w przestrzeniach nowych miejsc. Szybko decydował, jak poustawiać pary tancerzy, aby układy ćwiczone na próbach pomieściły się i wyglądały efektownie na scenie, niezależnie od szerokości i głębokości. Mistrzem choreografii był i człowiekiem niezwykłej kultury. Można było z Nim rozmawiać na każdy temat. 

Śpiewak operowy Jacek Szymański miał bezpośredni kontakt przy realizacji opery "Straszny dwór" Stanisława Moniuszki.

- Premiera odbyła się na festiwalu Muzyczne Dni w Kościele Miłosierdzia Bożego w 2007 ze znakomitą choreografią świętej pamięci Pana Pawczyńskiego - wspomina tenor, który zaprosił do udziału, m.in. barytona Floriana Skulskiego. - W finale zatańczyli tancerze ZPiT Łomża. Mazur był bardzo efektowny. Zrobił tak wielkie wrażenie, że około 2-tysięczna publiczność oszalała. Mazura bisowali. Artysta, świetny choreograf dobrze znał swój fach. Pełny profesjonalizm.

"Angażował się na 100%, bo żył tańcem"
Pamięć o Kazimierzu Pawczyńskim pieczołowicie chroni Jego wychowanka, która poznała Mistrza ponad 30 lat temu. Zaczynała tańczyć w połowie podstawówki, a teraz sama jest instruktorką tańca. Samodzielnie prowadzi zespół ze współpracownikami od 2003 r.

- Pan Kazimierz cały czas mnie wspierał i zawsze pomagał. Odpowiadał na wszystkie pytania o metody pracy choreograficznej. W każdej chwili mogłam zadzwonić, spotkać się i omawiać układy taneczne stylizowane i tradycyjne - mówi z wdzięcznością Justyna Wawrzyniak. - Pan Kazimierz przychodził na zastępstwa, kiedy nie mogłam prowadzić zajęć. Zawsze zwracałam się do Niego "Panie Kazimierzu", z szacunkiem. Dla mnie to człowiek starszego pokolenia, więc imienia nie zdrabniam. Znał moje dzieci i męża, który lubił z Panem Kazimierzem rozmowy. Pięknie się wypowiadał. Pracował z entuzjazmem, czasem się uniósł, bo Mu zależało na poziomie tancerek i tancerzy. Angażował się na 100%, bo żył tańcem. Zależało Mu na tancerzach. Jeżeli ktoś miał problemy, rozmawiał z rodzicami lub nauczycielami. Naprowadził na dobrą drogę kilku łobuzów. Polubił Izę Michalską, która bardzo dobrze tańczyła, i czasami do mnie też zwracał się "Iza". Wśród wychowanków wyróżniali się asystenci i instruktorzy tańca, np.: Tomasz Orzechowski, Piotr Skawski, Zbigniew Choromański, Dariusz Sadowski, Paweł Kurpiewski, Krzysztof Mużycki. Przyjęli od Mistrza za swoją popularyzację idei i rozwój folkloru polskiego, w tym najbliższego, kurpiowskiego. 

"W Jego postaci było coś majestatycznego..."
Kazimierza Pawczyńskiego docenił Marszałek Podlaski w 2016 r. nagrodą za 50 lat pracy na rzecz ochrony, pielęgnowania i upowszechniania folkloru i tradycji kurpiowskich na Podlasiu. Czy o zaszczycie, że zostanie nagrodzony np. z dyrygentem Jerzym Maksymiukiem, mógł myśleć Kazio przed przyjazdem w 1976 r. do WDK w Łomży? Pracował w Prywatnej Szkole Tańca w Koszalinie  w latach 1968-1970, a pół wieku później do współpracy zaprosił Go reżyser teatralny Jarosław Antoniuk. Specjalista w dziedzinie tańców narodowych stworzył do poetyckiej "Dziejby leśnej" Bolesława Leśmiana formy ruchu scenicznego i atawistyczne tańce, nawiązujące do natury i słowiańskości totemicznej. Opracował sceny taneczne w "Kominiarczyku" i "Były sobie świnki trzy".

- Był bardzo rzetelny, obdarzony wyobraźnią, dużo wnosił do idei spektaklu - ocenia po czasie reżyser. - W latach 80. i 90. środowisko kulturalne, muzycy, aktorzy i malarze, spotykało się często na wernisażach, premierach, koncertach i po nich - opowiada Jarosław Antoniuk, który z Choreografem poznał się w okolicy roku 1987. - Obecność Kazia wnosiła spokój. A w Jego postaci było coś majestatycznego: podniesione czoło, uważne spojrzenie, którym ogarniał salę pełną  gości. Bardzo mi żal, że Kazio odszedł, bo odchodzi teraz pokolenie cudownych ludzi, tworzących kulturę w Łomży, jak poeta Henryk Gała, aktor i reżyser Tomasz Brzeziński... Lubiłem rozmowy z Kaziem, ponieważ był człowiekiem ogromnej kultury. Nasze miasto bardzo dużo straciło z Jego odejściem...

Mirosław R. Derewońko

tel. red. 696 145 146    

 

Foto: Kazimierz Pawczyński (1938 - 2021)
Foto: Kazimierz Pawczyński przy realizacji opery
Foto: Jedno z ostatnich zdjęć wykonane  6 listopada 2021 roku podczas wyjazdu do teatru. Na fotografii Justyna Wawrzyniak, Pan Kazimierz Pawczyński i Andrzej Kujawa wieloletni kierowca Zespołu Pieśni i Tańca „Łomża”, w czasach kiedy zespół prowadził Pan Kazimierz i ROK miał własny autokar.
Foto: Zbigniew Pieńkowski i Kazimierz Pawczyński

 
Zobacz także
 

W celu świadczenia przez nas usług oraz ulepszania i analizy ich, posiłkujemy się usługami i narzędziami innych podmiotów. Realizują one określone przez nas cele, przy czym, w pewnych przypadkach, mogą także przy pomocy danych uzyskanych w naszych Serwisach realizować swoje własne cele i cele ich podmiotów współpracujących.

W szczególności współpracujemy z partnerami w zakresie:
  1. Analityki ruchu na naszych serwisach
  2. Analityki w celach reklamowych i dopasowania treści
  3. Personalizowania reklam
  4. Korzystania z wtyczek społecznościowych

Zgoda oznacza, że n/w podmioty mogą używać Twoich danych osobowych, w postaci udostępnionej przez Ciebie historii przeglądania stron i aplikacji internetowych w celach marketingowych dla dostosowania reklam oraz umieszczenia znaczników internetowych (cookies).

W ustawieniach swojej przeglądarki możesz ograniczyć lub wyłączyć obsługę plików Cookies.

Lista Zaufanych Partnerów

Wyrażam zgodę