„Pięć minut” na jubileusz 5 lat PaT w Łomży

- Nasz spektakl jest typowo profilaktyczny, a jednocześnie to polish kicz project, bo tak żartobliwie mówiliśmy o nim pomiędzy sobą na próbach – opowiada 20-letni Bartosz Dzwonkowski, w sztuce „Pięć minut” grający 15-letniego Izydora, którego marzeniem jest wystąpić w telewizyjnym show z publicznością. - Oczekiwanie na telefon od prowadzącej program showmanki całkowicie absorbuje chłopca, powtarzającego jak mantrę luzackie formułki na powitanie. Telefon długo nie dzwoni..., a nasza sztuka jest o tym, że jeśli nie będziemy krytyczni i refleksyjni, to świat show biznesu nas zje!
„Pięć minut” w reżyserii ks. Tomasza Trzaski to siódma sztuka, jaką wystawiają aktorzy amatorzy skupieni w Teatrze PaT Łomża. Skrót oznacza akcję „Profilaktyka a Teatr”, od 10 lat kierowaną do młodzieży przez Komendę Główną Policji. Na sali znalazł się inspektor Grzegorz Jach, twórca PaT i porywający mówca, który w wystąpieniu wyszedł od „Hymnu” Juliusza Słowackiego i słów Jana Pawła II z 1983 r. w Częstochowie o konieczności stawiania sobie wymagań, nawet gdy inni od nas nie wymagają, a doszedł do odwagi odmawiania alkoholu i narkotyków. - Ciężko połączyć treści profilaktyczne, aby to nie było nachalne, i zachować lekkość – tłumaczy Bartek, sceniczny Izydor, któremu partnerują dzielnie: energiczna Aleksandra Żochowska w roli mamy, wierzącej w karierę syna rapera, oraz Katarzyna Prokopowicz jako cicha siostra, nieśmiała i małomówna szara myszka.
Śmiech i brawa na znak z reżyserki
- Niestety, do wielu młodych ludzi nie dociera, że na życiowy sukces składa się trud, nauka i praca, a nie to, co w telegraficznym skrócie pokazują telewizja, internet i kolorowe media. Łatwo młodym jest podporządkować się iluzjom i mirażom: szybkiej sławy, łatwych pieniędzy i światowej kariery.
Studenta 2. roku administracji PWSIiP w Łomży i jego sceniczne partnerki martwi powszechna w portalach społecznościowych chęć zabłyśnięcia za wszelką cenę: wyglądem, wygłupem, zdjęciem... Jednak w spektaklu to właśnie zewnętrzne atrybuty są eksponowane w TV dla budowania pozornej wielkości bohatera programu. Krótkie zdania, a długie wiwaty, brawa, śmiechy na znak z reżyserki. Temu eksperymentowi klaskania i śmiechu na znak z tablicy uniesionej przez hostessę poddała się z początkowym onieśmieleniem około 150-osobowa widownia w Centrum Kultury, gdzie o realizację dźwięku i światła zadbał Karol Śliwowski. Apodyktyczna showmanka, realizująca z morderczym determinizmem trzymany w ręce scenariusz „Pięciu minut”, miała szczęście trafić na odtwórczynię roli, która nie bała się dwuznacznej gry z widzami i zejścia do nich ze sceny z mikrofonem. Barbara Tarczewska pokazała, że nie na darmo szły lata pracy w Studio Wokalnym eMDeK Magdy Sinoff.
- Z Basią występowałem w „Bajkach dla potłuczonych” Teatru Aktywnego Joasi Klamy, niezwykle lubię spotkania z Basią, jest bardzo ciepła w rozmowie i ma zabawne spojrzenie na świat – opisuje Bartek. - Ksiądz Tomek cierpliwie czekał, aż się wyśmiejemy, ciekaw, co zaprezentujemy w grze. Kasia jest poważniejsza, dyscyplinowała nas, pomagając w reżyserii, a Ola? Jest jak typowa matka, dlatego dobrze weszła w rolę. Obie zawsze przygotowane: podpora na scenie i motywacja do nauki.
Od apatii do wybuchów nienawiści
Z okazji swego 5-lecia łomżyńska grupa teatralna PaT pokazała również „Znieczulenie”, poprzedni spektakl z dramatyczniejszą akcją i tragicznym losem postaci. 25-letni Feliks, na przekór znaczeniu imienia – człowiek nieszczęśliwy z powodu niezrozumiałego odejścia ojca (Bartosz Rafałowski) i wrażliwy, zamknięty w sobie narkoman, przez brak pracy skazany na utrzymanie samotnej matki (Diana Kotowska). - Miłość matki i ojca w rodzinie jest najważniejsza w dzieciństwie i młodości, co odczuwamy w dorosłym życiu – komentuje ideę sztuki Diana. - Jeśli w życiu 10-letniego Feliksa zabrakło ojca, znikającego z niewiadomego dla małego dziecka powodu, to jest to wielka tragedia...
Łomżyńscy aktorzy sceny młodzieżowej nieraz brali też udział w konkursie ph.: „Dramat i tragedię zostaw teatrowi”. Tym razem poza konkursem bezkonkurencyjny okazał się trzymający w napięciu odtwórca głównej roli Paweł Wiski, 17-latek z II LO. Jego monologi są pełne sprzecznych emocji i nagłych wybuchów: od przygnębiającej apatii do szaleńczej euforii i skrywanego gniewu na matkę, że przez lata kryła prawdę o ojcu w więzieniu. Te sceny to mocna strona „Znieczulenia”, tak jak na ekranie obrazy filmu z celi, gdy matka i syn otwierają serca przed milczącym sprawcą śmiertelnego wypadku. - Całe życie pracowała, aby obu było dobrze, a zaniedbała siebie – współczuje jej Diana.
Z teatru w Łomży na sceny w stolicach
Ozdobą gali była obecność trojga utalentowanych wychowanków Teatru PaT Łomża. Aleksandra Przesław studiuje na trzecim roku szkoły filmowej w Łodzi, Katarzyna Górska – kulturoznawstwo na AGH w Krakowie, gdzie śpiewa i tańczy w zespole Krakus, zaś Przemysław Przestrzelski – w Szkole Aktorskiej Machulskich w Warszawie. Każdemu z nich pisana jest ciekawa droga życiowa, ponieważ to niebanalne osobowości: ludzie wielkiej kultury, umiejący wysłowić się poprawnie i z sensem po polsku, obdarzeni zdolnością ekspresji i nieskrępowanego, acz ujmującego zachowania na scenie. Nawet gdy Ola i Kasia odbierały od inspektora Grzegorza Jacha odznaki Pat, to Przemek z podawania im bordowych, pojedynczych róż uczynił mini etiudę kwiatową w dłoni dżentelmena. Tak jak przy obdarowywaniu różą Oli Grądzkiej z III kl. II LO, nowej liderki Grupy PaT w Łomży.
Mirosław R. Derewońko
Fot. Bartosz Dzwonkowski