Przejdź do treści Przejdź do menu
poniedziałek, 30 grudnia 2024 napisz DONOS@

wtorek 20.03.2007

Gazeta Współczesna - Z pałką do szkoły Gazeta Współczesna - Żle się dzieje w szkole Gazeta Współczesna - Wielkie kopanie Gazeta Współczesna - Wielka powódź na razie nam nie grozi Kurier Poranny - Policja kryje się w krzakach Gazeta Wyborcza - Piłkarze ŁKS-u marzą o grze w ekstraklasie

Gazeta Współczesna - Z pałką do szkoły
Zaczęło się od potrącenia ramieniem. Mogło skończyć krwawym starciem.
Uczniowie Gimnazjum nr 9 twierdzą, że zostali potrąceni przez grupę uczniów Liceum Plastycznego. Wywiązała się pyskówka i przepychanka. To było w środę. Już w piątek dwóch gimnazjalistów oraz sześciu uczniów innych szkół, prawdopodobnie ich starszych kolegów, czekało przed "Plastykiem". Chcieli wziąć odwet. Jak twierdzą uczniowie Liceum, byli oni przygotowani do poważnej bójki. Mieli kastety, metalowe rurki i pałki. Uczniowie "Plastyka" bali się wyjść ze szkoły. Musiała interweniować wezwana przez dyrekcję policja.
Ten przypadek z ostatnich dni pokazuje, jak łatwo drobne konflikty między uczniami przeradzają się w niebezpieczne incydenty.
Kłopotliwi uczniowie
- Boleję, że uczestniczyli w tym moi uczniowie - mówi Leszek Młynarski, dyrektor Publicznego Gimnazjum nr 9. - Niestety zamiast łagodzić takie konflikty przez nauczycieli, pedagogów, sami załatwiają sprawy przez starszych kolegów. Mieliśmy do czynienia z takimi przypadkami wielokrotnie - dodaje.
Według dyrekcji gimnazjum, to nie pierwszy wybryk dwóch zamieszanych w incydent uczniów. Stwarzali już wcześniej problemy, mają sprawy w sądach dla nieletnich. Szkoła wyczerpała wobec nich wszelkie możliwe kary.
- Ich wpływ na innych uczniów minimalizujemy w ramach szkolnego programu profilaktycznego - zapewnia Leszek Młynarski.
Przyznaje, że na utrzymanie bezpieczeństwa wciąż brakuje środków. W zeszłym roku był wynajmowany ochroniarz w czasie od zakończenia lekcji do odjazdu autobusów z uczniami, czyli najgorętszym okresie, kiedy najwięcej młodych ludzi skupionych było jednocześnie w jednym miejscu. Nie wiadomo, czy znajdą się na to pieniądze w tym roku.
więcej: Gazeta Współczesna - Z pałką do szkoły

Gazeta Współczesna - Żle się dzieje w szkole
Nauczyciele spóźniają się na lekcje i zostawiają uczniów samych w klasach, a ci coraz częściej sięgają po papierosy, alkohol i narkotyki. Chlebem powszednim w szkołach stała się też przemoc psychiczna i fizyczna.
Nauczyciele podlaskich gimnazjów wychodzą z klasy podczas trwania lekcji i zostawiają dzieci bez opieki - grzmiała wczoraj Jadwiga Szczypiń, podlaski kurator oświaty podczas spotkania z dyrektorami szkół. - Przerażająca jest ich niska świadomość co do odpowiedzialności i skutków pozostawienia młodzieży samej sobie... To bardzo niska dyscyplina pracy!
Kuratoryjni wizytatorzy wraz z policjantami zakończyli właśnie "przegląd bezpieczeństwa w 215 podlaskich gimnazjach”. Rozmawiali z 6 tysiącami uczniów, 5 tysiącami nauczycieli, 200 rodzicami i 900 pracownikami niepedagogicznymi szkół i... okazało się, że nie jest dobrze.
- Uczniowie skarżą się na brak życzliwego podejścia nauczycieli do ich spraw - relacjonowała kurator Szczypiń.
- Nawet z imienia i nazwiska wymieniali nauczycieli, których uważają za szczególnie nieprzyjaznych uczniowi - dodaje dyr. Bożena Dzitkowska z Kuratorium Oświaty w Białymstoku. - Informacje te przekazaliśmy dyrektorom szkół, żeby zbadali poszczególne przypadki i podjęli kroki naprawcze.
Kuratorium zarzuca też niektórym dyrektorom złe zabezpieczenie wejścia do szkoły. W niektórych placówkach jest monitoring i jeszcze przy drzwiach stoi jakiś pracownik, ale zdarza się, że nie ma żadnej kontroli wchodzących. Do budynku może dostać się każdy, choćby diler narkotyków.
więcej: Gazeta Współczesna - Żle się dzieje w szkole

Gazeta Współczesna - Wielkie kopanie
Rozpoczyna się zmiana układu komunikacyjnego centrum. Prawie rok potrwają prace przy przebudowie ulic między zalewem a Białostocką. Potem będzie się jeździło łatwiej i bezpieczniej, a mieszkało tu - spokojniej.
Prace powinny rozpocząć się we wtorek. Samorząd miasta przygotowywał się do nich kilka lat, bo projekt jest ogromnym przedsięwzięciem i całkowicie zmienia organizację ruchu w centrum Zambrowa.
Sypialnia nad tirami
Do tej pory ruch między centrum a dzielnicą Koszary, a także tranzyt z krajowej "ósemki" w kierunku południowym odbywały się dwiema wąskimi jednokierunkowymi uliczkami: Świętokrzyską i Kościuszki. Ta ostatnia ma zabytkową zabudowę, a obie - domy mieszkalne tuż przy jezdni. Mieszkańcy wielokrotnie, od wielu lat, skarżyli się na hałas i spaliny.
Tuż obok, za kinem Polonez, powstał już fragment nowej ulicy Piłsudskiego. Po zakończeniu prac przejmie ona wszystkie samochody, które będą zmierzały w kierunku Białostockiej i dalej - do Warszawy i Białegostoku (będzie tu skrzyżowanie z sygnalizacją świetlną). Znaczenie Świętokrzyskiej i Kościuszki zostanie ograniczone do lokalnego. Zupełnie inaczej zostaną rozmieszczone wjazdy w ulice i do centrum. Aby łatwiej włączyć się do ruchu, za mostkiem na Jabłonce powstanie małe rondo. W sumie przebudowa obejmie siedem ulic, okalających główny punkt miasta, pl. Sikorskiego: Sadową, Wilsona, Podedwornego, Kościuszki, Świętokrzyską, Piłsudskiego, Paderewskiego.
więcej: Gazeta Współczesna - Wielkie kopanie

Gazeta Współczesna - Wielka powódź na razie nam nie grozi
Poziom wód gruntowych i rzek w regionie jest wyjątkowo wysoki. Malownicze rozlewiska cieszą oko turystów i fotografów, ale martwią rolników. Miejscami już są lokalne podtopienia, a woda wdarła się do wielu piwnic. - Ale nie ma powodów do alarmu - mówią fachowcy.
- Od pięciu lat nie było problemów - mówi Elżbieta Kapelewska, mieszkanka Wizny. - A teraz już dwa razy strażacy wypompowywali nam wodę z przydomowej piwnicy i stale jej przybywa.
Państwo Kapelewscy musieli zabrać z piwnicy ziemniaki i przenieść je do wyżej stojącej stodoły.
- Jestesmy gotowi na "wielka falę" - zapewnia Jan Ładyżyński, z Urzędu Gminy w Wiźnie. - Zgromadziliśmy 500 worków, z pomocą zawsze nam przyjdą strażacy, ale póki co, zagrożenia powodzią nie ma.
Spokojnie na wzbierającą Narew patrzą także gospodarze ze wsi Włochówka, których są najbardziej narażone na podtopienia.
- Obecnie poziom Narwi to 453 cm, do alarmowego brakuje prawie 40 cm - mówi Ładyżyński.
więcej: Gazeta Współczesna - Wielka powódź na razie nam nie grozi

Kurier Poranny - Policja kryje się w krzakach
Wracają do starego. Policjant z radarem znów może stać wszędzie
Dla nas to powrót do normalności. Będziemy stać tam, gdzie jest po prostu niebezpiecznie, a nie tam, gdzie komuś zza biurka wydaje się, że jest niebezpiecznie - mówią anonimowo policjanci.
Pomysł Marka Biernackiego, byłego komendanta głównego policji, zmierzający do tego, by drogówka kontrolowała kierowców tylko w wyznaczonych miejscach (na Podlasiu było ich 296), nie sprawdził się. W Polsce zaczęła rosnąć liczba wypadków, najczęściej spowodowanych nadmierną prędkością.
- U nas jakiegoś statystycznego skoku nie było, ale choć nie są to liczby miarodajne, to w ostatnim kwartale ubiegłego roku zginęły o trzy osoby więcej niż w tym samym okresie 2005 roku - mówi Rafał Kozłowski, szef wojewódzkiej drogówki. - Ostatecznie niezależnie od tego, gdzie stoimy, kierowca stosujący się do przepisów nie ma czego się obawiać. Zwłaszcza że teraz możemy być bardziej elastyczni, a co za tym idzie, bardziej skuteczni.
więcej: Kurier Poranny - Policja kryje się w krzakach

Gazeta Wyborcza - Piłkarze ŁKS-u marzą o grze w ekstraklasie
Paweł Stózik był bohaterem pierwszego spotkania ŁKS-u w rundzie wiosennej. W drugim meczu na to miano zasłużył Tomasz Bzdęga. - Nie wiem, kto nim będzie w kolejnym, ale te pojedynki pokazały, że naszą siłą jest cały zespół - twierdzi Czesław Jakołcewicz, trener łomżan
Strózik w konfrontacji z Polonią Bytom (3:2) zdobył dwa gole i zaliczył asystę. Bzdęga wbił dwie bramki Śląskowi Wrocław (2:1).
- Nawet cieszy mnie to, że nie mamy jednego lidera i każdy z piłkarzy może wziąć ciężar gry na siebie - mówi szkoleniowiec ŁKS-u. - Jeżeli w następnym meczu wybije się inny z zawodników, też będę zadowolony.
Obaj wymienieni piłkarze mają dopiero po 22 lata i dopiero rozpoczynają grę na wyższym poziomie niż III liga. Co prawda już w rundzie jesiennej zaliczyli pierwsze występy na zapleczu ekstraklasy, ale pomocnikowi przytrafiła się kontuzja, a napastnik tylko raz rozegrał pełne 90 minut.
- Po urazie nie ma już ani śladu i wierzę, że w końcu udowodnię, na co mnie stać. Moim marzeniem jest gra w I lidze i wierzę, że będę w stanie to zrealizować - mówi Strózik. - Chłopaki w GKS-ie Bełchatów [Rafał Boguski i Marcin Truszkowski - red.] pokazują, że z Łomży można przebić się do ekstraklasy. Jakbym poszedł ich śladem, byłoby super.
- Chciałbym grać w I lidze, ale na razie nie wybiegam tak daleko w przyszłość. Na razie dwie bramki strzelone Śląskowi to mój największy sukces - mówi z kolei Bzdęga. - Wcześniej w sparingach zdobywałem gole i z zespołami z ekstraklasy, ale liga to już zupełnie coś innego. Mamy młody zespół i myślę, że każdy z nas chciałby zaistnieć w kraju. Ale na razie wszyscy gramy w Łomży i mamy do zrealizowania cel - utrzymanie w lidze.
więcej: Gazeta Wyborcza - Piłkarze ŁKS-u marzą o grze w ekstraklasie


 
 

W celu świadczenia przez nas usług oraz ulepszania i analizy ich, posiłkujemy się usługami i narzędziami innych podmiotów. Realizują one określone przez nas cele, przy czym, w pewnych przypadkach, mogą także przy pomocy danych uzyskanych w naszych Serwisach realizować swoje własne cele i cele ich podmiotów współpracujących.

W szczególności współpracujemy z partnerami w zakresie:
  1. Analityki ruchu na naszych serwisach
  2. Analityki w celach reklamowych i dopasowania treści
  3. Personalizowania reklam
  4. Korzystania z wtyczek społecznościowych

Zgoda oznacza, że n/w podmioty mogą używać Twoich danych osobowych, w postaci udostępnionej przez Ciebie historii przeglądania stron i aplikacji internetowych w celach marketingowych dla dostosowania reklam oraz umieszczenia znaczników internetowych (cookies).

W ustawieniach swojej przeglądarki możesz ograniczyć lub wyłączyć obsługę plików Cookies.

Lista Zaufanych Partnerów

Wyrażam zgodę