Dobry rok
Została przekroczona psychologiczna bariera! Jak grom z jasnego nieba wiadomość spadła na cały Naród. Naród potraktował ten dźwięk jak przystało na współczesne społeczeństwo. Niczym się nie przejął. Zapędzeni w noworocznym tańcu ciągle trwamy w letargu związanym z przyzwyczajeniem do cyklicznych zmian dat. Niektórzy balują, inni chorują, każdy wie, że w okolicach Nowego Roku psychiczną barierą jest zmiana daty. Taka ponad standardowa, polegająca nie na oderwaniu kartki z kalendarza, względnie przesunięciem okienka z czwartku na piątek. Pozytywnie nakręceni nie zaprzątamy sobie głowy codziennością. Nie będą z ludzi robić wariatów i psychologią straszyć!
Psychologicznych barier to każdy ma pod dostatkiem i specjalnie się nimi nie przejmuje. Pani Zdzisława przekroczyła taką barierę. Sprzedała trzy tysiące biletów na pociąg z Goleniowa do Szczecina. W sylwestrowy wieczór, składem na pięćset osób chciało jechać trzy tysiące rozwydrzonej hołoty. Nawet biedny, przystojny minister miał przez to problemy. Na szczęście szef resortu infrastruktury ma premiera, a Zdzisławie mogą skoczyć wężykiem. Jest szefową lokalnego związku zawodowego „Peron”. Nie ma się czym przejmować ten kto nie ma czasu. Pewnie każdemu z nas kiedyś, gdzieś go brakowało. W związku z tym, że niektórzy z nas są pracownikami ZUSu, jest pomysł żeby sporo czasu im zaoszczędzić. W gabinetach lekarskich ma pojawić się specjalny program komputerowy, który umożliwi pracownikom tej szacownej instytucji natychmiastową kontrolę zwolnień lekarskich. Urzędnicy nie będą więc musieli już za nami biegać, chować się za żywopłotem i w szafce pod zlewem. Będą mogli szybko sprawdzić czy naprawdę jesteśmy chorzy. Siedząc przed komputerem, stróż administracyjnego porządku jest w stanie zapewne wygenerować nasz domowy numer i zadzwonić. Wszystkim na zwolnieniu L4 radzimy po wizycie w przychodni biec jak najszybciej do domu. Internet to potęga. Już zawitał na stacje kontroli pojazdów dzięki temu zakończyła się psychologiczna granica humanitarnego traktowania przez diagnostę. Gwarantowany Fundusz Ubezpieczeniowy będzie ścigał wszystkich którzy zataili stłuczkę. Nie pomoże nawet dobrowolna deklaracja stu dziesięciu procent pensji do oddania na podatki, znaczki skarbowe i opłaty manipulacyjne. Państwo i tak uzna, że kombinujecie obywatelu i jeszcze nakaże prace społeczne. Resocjalizacja polegać ma na wykorzystywaniu ofert z zasobów urzędów pracy. Dla najbardziej krnąbrnych przewidziano stanowisko: przedstawiciel handlowy, specjalista do spraw sprzedaży śniegu. Nic nas jednak nie złamie, bo wszystko mamy w nosie. Co nas nie zabije to nas wzmocni. Ta teza najbardziej ostatnio sprawdza się na stacjach benzynowych. Każdorazowy postój przy dystrybutorze wywołuje salwy śmiechu. Nawet łzy się już skończyły. Zimą też nie ma się co przejmować. Może i drogi nie są odśnieżone tak jak trzeba?! Nie ma co narzekać, bo żeby były odśnieżone najpierw muszą być. Poza tym, zimowe utrzymanie dwupasmowych ekspresówek kosztowałoby krocie. Gdyby jeszcze nie daj Boże nie podnieść cen prądu i gazu moglibyśmy się przegrzać. Wszystko dla naszego dobra.
Niestety naukowcy odkryli, że w takim poczuciu bezpieczeństwa, opieki i dostatku, człowiek może żyć nawet czterysta pięćdziesiąt lat. Dożyć do tej psychologicznej bariery moglibyśmy bez przeszkód, wystarczy tylko zrezygnować ze spożywania węglowodanów. No nie, to już przechodzi ludzkie pojęcie! Prawie pół tysiąca lat?! To w tym kraju i takiej rzeczywistości przestaje być śmieszne. Idę na schabowego z frytkami!
Mariusz Rytel