Kurki z gazem znów zakręcone
Rosyjski gaz przez Ukrainę płynął tylko kilka godzin. Obie strony oskarżają się o torpedowanie porozumienia i nie wpuszczają unijnych ekspertów. Komisja Europejska jest rozczarowana. Prezydent Juszczenko nakazuje wzmocnić ochronę instalacji. Około południa Gazprom poinformował, że Ukraina z nieznanych przyczyn przestała przyjmować gaz tłoczony do rurociągów. - Zaproponowane przez Rosjan warunki techniczne są nie do przyjęcia - tłumaczy Wałentyn Zemlanski, rzecznik Naftohazu . - Nie możemy zaakceptować ani objętości przesyłanego z Rosji gazu, ani kierunku, którym postanowiono go transportować. Rosjanie puścili rano gaz ze stacji Sudża w obwodzie kurskim i zażądali przekazania go do Orłowki koło Odessy. Realizacja porannej oferty Gazpromu jest, zdaniem Naftohazu, technicznie niewykonalna.
Szef Naftohazu Oleh Dubyna powiedział, że przesłanie paliwa z północno-wschodniej Ukrainy na południowo-zachodnią granicę oznaczałoby konieczność pozbawienia gazu obwodów ługańskiego, donieckiego, odesskiego i częściowo dniepropietrowskiego.
W tej sytuacji Ukraińcy zwrócili się do Gazpromu z propozycją wznowienia tranzytu na Bałkany, do Mołdawii i Turcji inną drogą.
Wiceprezes Gazpromu Aleksandr Miedwiediew mówi, że rosyjski koncern
próbuje tłoczyć gaz przez stację pomiarową Sudża, a nie Wałujki i
Pisariewka, jak chce tego Ukraina, gdyż to przez tę pierwszą powinien
płynąć surowiec na eksport.
- Wałujki i Pisariewka nie obsługują tranzytu, lecz rynek ukraiński. Nie mamy kontraktu na dostawy gazu na Ukrainę - oświadczył Miedwiediew
Naftohaz napisał pismo do Komisji Europejskiej z prośbą o pomoc w podpisaniu z Rosjanami porozumienia technicznego, w którym zapisane byłyby wszystkie działania konieczne dla realizacji tranzytu.
Putin: System gazowy Ukrainy w złym stanie
Premier Rosji Władimir Putin nie wykluczył iż system przesyłu gazu na
Ukrainie jest w tak złym stanie technicznym, że nie nadaje się do
tłoczenia paliwa.
Putin mówił o tym, wizytując wieczorem centralny punkt dyspozycyjny
Gazpromu w siedzibie koncernu w południowo-zachodniej Moskwie.
Z kolei prezydent Ukrainy Wiktor Juszczenko polecił wzmocnienie ochrony stacji przesyłania gazu na ukraińskim terytorium. - W związku z odnowieniem przez Federację Rosyjską dostaw gazu (przez Ukrainę) do państw zachodniej Europy polecam użyć niezbędnych środków w celu zapobieżenia nieoczekiwanym sytuacjom na obiektach należących do sieci gazowniczych Ukrainy - czytamy w liście Juszczenki.
Komisja Europejska nie miesza się w spór gazowy między Rosją a Ukrainą
Misja ekspertów Unii Europejskiej, która miała nadzorować realizowanie gazowego porozumienia i proces przesyłania gazu do Europy, nic nie może zrobić.
- Kto ile zapłaci za gaz techniczny i ile tego gazu jest potrzebne do transportu, pozostaje sprawą obu stron (rosyjskiej i ukraińskiej) - oświadczył w Brukseli rzecznik KE Ferran Tarradellas. Dodał, że w porozumieniu UE z Moskwą i Kijowem kwestia ta nie jest uwzględniana.
Rzecznik zaznaczył, że obserwatorzy międzynarodowi są w stanie prześledzić każdą krople gazu, jeśli mają zapewniony niezbędny dostęp (do urządzeń pomiarowych).
Według KE, obserwatorzy - sześciu w stolicy Ukrainy i dwóch w stolicy Rosji - nie mieli jednak takiego dostępu do centrum kontrolnego Naftohazu w Kijowie ani do centrum Gazpromu w Moskwie.
Szef Komisji Europejskiej Jose Manuel Barroso rozmawiał w tej sprawie telefoniczne z premierem Rosji Władimirem Putinem i wyraził rozczarowanie poziomem dostaw gazu w kierunku UE oraz poziomem dostępu unijnych obserwatorów do punktów rozdzielczych gazu, w tym także w Moskwie.
Spór o ciśnienie
Gazprom żądał, by Ukraina dostarczyła gaz do Europy natychmiast, a nie
po 36 godzinach, jak wcześniej mówili ukraińscy specjaliści. Rzecznik
Gazpromu Siergiej Kuprijanow powiedział dziennikarzom, że ilość
rosyjskiego gazu na zachodniej granicy Ukrainy powinna być taka sama
jak ilość wtłoczona w system ukraińskich gazociągów tranzytowych na
granicy z Rosją.
- Gaz wtłoczony przez Rosjan do ukraińskich rurociągów we wtorek
rano nie może trafić w tej samej chwili do odbiorców w innych państwach
europejskich - oświadczył tymczasem Wałentyn Zemlanski, rzecznik ukraińskiej państwowej spółki paliwowej Naftohaz.
- Postulaty Rosjan, by Ukraina już teraz przekazała odbiorcom
europejskim gaz, który Gazprom zaczął tłoczyć około półtorej godziny
temu, są niemożliwe do spełnienia. Gazprom doskonale zna technologię
przepływu gazu.
Ukraina chce gazu we wszystkich gazociągach
Naftohaz zażądał z kolei, by Gazprom natychmiast wznowił dostawy gazu
dla innych państw europejskich przez wszystkie gazociągi tranzytowe
leżące na terytorium Ukrainy.
Ukraińska spółka paliwowa uważa, że 76 mln metrów sześciennych paliwa,
wtłoczone przez Rosjan w ukraiński system przesyłowy dziś rano, nie
pozwala na jego stabilne funkcjonowanie.
Pierwsze partie paliwa - 3,126 mln metrów sześciennych na godzinę -
popłynęły przez stację pomiarową Sudża w obwodzie kurskim w
południowo-zachodniej Rosji w kierunku stacji Orłowka na południu
Ukrainy. Gaz ten przeznaczony jest dla odbiorców w Mołdawii, na
Bałkanach i w Turcji.
Kijów dolewa oliwy do ognia
W ostrą retorykę wpisał się również Jurij Prodan, ukraiński minister
ds. paliw i energetyki. Oświadczył, że wstrzymanie przez Rosję dostaw
gazu miało służyć unieruchomieniu zakładów przemysłowych na wschodzie
Ukrainy.
- Schemat wstrzymania dostaw dla Ukrainy został ułożony tak,
by maksymalnie zdezorganizować pracę ukraińskiego systemu gazowniczego.
Gazprom ograniczył dostawy przez stacje, przesyłające paliwo do
zakładów chemicznych i metalurgicznych, próbując faktycznie wstrzymać
ich pracę - powiedział Prodan w Radzie Najwyższej Ukrainy.
- ZOBACZ TAKŻE:
- Gaz znów płynie. Na kryzysie stracili wszyscy
- Wiadomości z kraju i ze świata na Twojej stronie internetowej
- Dodaj wyszukiwarkę do Twojej strony internetowejNajważniejsze informacje w twojej skrzynce e-mail!
(PAP, BARD) |