Oszustwo czy fuszerka?
Czytelniczka 4lomza.pl skorzystała z oferty wymiany uszczelek, którą znalazła naklejoną na wejściowych drzwiach klatki schodowej. Teraz jest jeszcze gorzej, a wykonawca nie odbiera telefonu i nie oddzwania. Wiele przedmiotów w domu czy mieszkaniu z biegiem czasu zużywa się i potrzebuje serwisu, a nawet wymiany. Pomocne bywają „złote rączki”, ale czasem trafiają się „lewe”.
Pani Jadwiga na drzwiach wejściowych do klatki swojego bloku przy ul. Prusa 19, podobnie jak i okolicznych, widziała naklejone ogłoszenie o naprawie okien. Nie od razu, ale po kilku dniach skusiła się i zadzwoniła. Na umówioną usługę w pierwszym tygodniu grudnia przyszedł około 30-letni mężczyzna. Wymienił uszczelki w dwóch oknach, a na odchodne rzucił, aby w razie reklamacji dzwonić. Zainkasował przy tym 300 zł, nie wydając żadnego pokwitowania. Już następnego dnia Czytelniczka zorientowała się, że w kuchni bardziej wieje i za radą córki zadzwoniła pod znany jej telefon, aby mężczyzna przyszedł i poprawił. Niestety, kilkukrotne próby nie dały żadnego rezultatu. Nikt nie odbierał także przy próbach w inne dni. Pod koniec grudnia Czytelniczka wysłała SMS-a, że jeśli nie poprawi, to zgłosi sprawę na policję, ale i to nie dało efektu.
W międzyczasie Pani Jadwiga na innych blokach znalazła naklejoną kartkę z podobną usługą, ale z innym telefonem. Zadzwoniła tam, i choć - zdaniem Czytelniczki - słyszała ten sam głos, to mężczyzna stwierdził, że nie ma z tym nic wspólnego i za innych nie będzie poprawiał.
Na stronie ktoto.info numer z ogłoszenia 570 032 791 ma 8 opinii, wszystkie negatywne. Ostatni wpis z 26. września 2022 roku zaczyna się od słów: Oszust i naciągacz. Inny wpis, także z września ubiegłego roku, brzmi: „Oszust, naciągnął starszą panią na „naprawę okien” 1200zł”. W tym tonie są wszystkie opinie, choć jedna wskazuje, że osoba działa w okolicach Białegostoku.
W środę, 18. stycznia, około południa udało mi się dodzwonić pod wskazany numer, ale w chwili, gdy mężczyzna zorientował się, że ma do czynienia z dziennikarzem, rozłączył się. Czy tak robi uczciwy przedsiębiorca?
Krzysztof Cieśliński z Łomżyńskiej Spółdzielni Mieszkaniowej mówi o nieco innej sytuacji, która miała miejsce 9. stycznia 2023 roku. Po klatkach w jednym z bloków „kręcił się” mężczyzna z jakimś urządzeniem i podawał się za kontrolera szczelności instalacji gazowej. Naciągnął jednego z mieszkańców na 300 zł, sprzedając mu czujnik gazu. Urszula Brulińska z Komendy Miejskiej Policji w Łomży mówi o 3 zgłoszeniach, które miały miejsce w minionym roku na czujnikowe oszustwo. W sprawie uszczelniania okien nikt na razie nie zgłosił się na Policję.
Krzysztof Cieśliński wyjaśnia, że pracownicy Spółdzielni zrywają ogłoszenia, wieszane bez wiedzy i zgody ŁSM. Radzi, aby ogłoszenia, z których treści wynika, że usługę w jakiś sposób wspomaga Spółdzielnia, przed decyzją weryfikować w administracji osiedla. - To jeden telefon, a może pomóc zaoszczędzić więcej – mówi. Zaznacza, że mogą pojawiać się ogłoszenia, opłacone przez zainteresowane podmioty, i te nie są zrywane.
Pani Jadwiga ze swoim problemem zgłosiła się do Rzecznika Konsumentów, który przyjmuje w siedzibie Starostwa Powiatowego przy ul. Szosa Zambrowska 1/27. Marcin Pieńkowski potwierdza zgłoszenie Czytelniczki. Nie wiadomo, ile osób skusiło się na usługę z rozklejonych ogłoszeń, a ile jest niezadowolonych. Organy ścigania, zdaniem Rzecznika, mogą podjąć czynności, kiedy takich sytuacji będzie więcej. Osobą, która nie wydaje pokwitowań, powinna zainteresować się administracja skarbowa. Rzecznik radzi, aby konsumenci, w szczególności osoby starsze - emeryci i renciści, zachowali czujność i zdrowy rozsądek.
- Nie dajcie nabrać się na okazjonalne / kuszące oferty. Sprawdźcie kontrahenta! Zweryfikujcie to, czy podał swoje dane, czy można go w jakiś sposób zidentyfikować, czy wystawi wam potwierdzenie zawarcia umowy - wykonania usługi (paragon, fakturę, rachunek), tak abyście w przypadku wątpliwej jakości tej usługi mogli sprawę zareklamować lub zgłosić odpowiednim służbom i organom, które wyegzekwują należne wam prawa i podejmą stosowną interwencję! Jeżeli w ofercie nie jest podana nazwa podmiotu – usługodawcy / sprzedawcy, miejsce zarejestrowania i prowadzenia działalności (siedziba) i inne informacje, świadczące, że prowadzi legalnie swoją działalność, nie podejmujcie z nim współpracy! Jeżeli posiadacie jedynie numer telefonu oferenta, to w zasadzie dla was pozostaje on anonimowy, a to może zakończyć się nie tylko naciągnięciem na fuszerkę, ale co gorsze w ten sposób narażacie się również na to, aby paść ofiarą przestępstwa - np. napadu i kradzieży – przestrzega Marcin Pieńkowski, Rzecznik Konsumentów.