Trudna matematyka rozszerzona z zimnicą, śniegiem i walcem
Uczniowie, zdający pisemny egzamin maturalny z matematyki na poziomie rozszerzonym, zadrżeli nie tylko na sali z podekscytowania, jakie zadania przygotowali autorzy. Drżeli z zimna również po 3 godzinach, kiedy wychodzili z liceów i techników w Łomży: na dworze temperatura spadła do 4 stopni Celsjusza, przenikliwe podmuchy wiatru wdzierały się pod białe koszule, aż w końcu zaczął padać narastający śnieg. - Niektóre z 15 zadań wydały mi się bardzo łatwe, na przykład, te z ciągów arytmetyczno-geometrycznych, a niektóre bardzo trudne, jak ostatnie, z walcem – opowiada Maciej Zabielski, zdolny absolwent III LO w Łomży, który rozwiązał w regulaminowym czasie wszystko.
Maciej Zabielski pochodzi z rodziny „politechnicznej” i jako pierwszy z klanu wybiera się na studia do Głównej Szkoły Pożarniczej w Warszawie. Do matury przygotowywał się samodzielnie w domu, inaczej niż jego przyjaciel licealny Przemysław Piotrowski (nie wokalista II LO), który dwa razy w tygodniu uczestniczył w zajęciach w szkole. Obaj są uczniami Jerzego Chodnickiego, bez wahania chwalą swojego nauczyciela matematyki za dobre podejście do uczniów i zrozumiałe wykładanie trudnego przedmiotu. W najtrudniejszym, w opinii chłopców, zadaniu należało na podstawie pola walca P obliczyć jego maksymalną objętość. Maćkowi wyszło, że wynosi ona jedna trzecią pola P w iloczynie z pierwiastkiem kwadratowym z ilorazu iloczynu 2P przez 3 pi. Przemek akurat tego najtrudniejszego zadania nie rozwiązał, lecz ma nadzieję, że poradził sobie z pozostałymi. Chociaż ma rodzinę typowo humanistyczną, to sam wybiera się na logistykę w Politechnice Białostockiej.
Przed „Mechaniakiem” spaceruje dwóch przyjaciół z Technikum Informatycznego. Drżą z zimna w oczekiwaniu na przyjazd taty jednego z nich, w międzyczasie omawiając zawiłości zadań z matmy. - Na pierwszy rzut oka większość zadań wydawała się prosta, można było szybko mieć pomysł na rozwiązanie, a jednak w trakcie okazywało się, że zadania są bardziej skomplikowane, łatwo można było się pomylić, źle wykonywało się działania, źle się liczyło – ocenia 20-letni Jakub Lipiński, który wybiera się na informatykę w Politechnice Gdańskiej lub do którejś z pięciu uczelni w Anglii, np., w Londynie albo Coventry University czy Brunel University. - Matura jak matura, nic szczególnie ciekawego – twierdzą zgodnie z 19-letnim Kacprem Buczkowskim; określają egzamin na poziomie podstawowym jako „banalny”. Przypomnijmy, że podobnie oceniali w piątek podstawę uczniowie I LO w Łomży, gdzie na 181 absolwentów jedna trzecia zdaje matmę rozszerzoną. W „Mechaniaku” na 122 maturzystów biegłość na wyższym poziomie trudności matematycznej postanowiło wykazać 36, tj. trochę mniej niż jedna trzecia. III LO maturzystów ma 178 – rozszerzenie z matmy pisało 45, czyli ponad jedna czwarta. W II LO maturę zdaje 188 absolwentów, zaś rozszerzenie z matmy – 84, czyli prawie połowa. W Liceum Katolickim abiturientów w tym roku jest najmniej – 67 i tylko 12 z nich, niewiele więcej niż jedna piąta zdecydowało się na rozszerzenie egzaminacyjne z matematyki. Paradoksalnie, najmniej uczniów - 13 zdecydowało się na rozszerzenie w „Ekonomiku”: na 132 maturzystów zaledwie 13, chociaż to prawie jedna dziesiąta...
Mirosław R. Derewońko