ŁKS nie dał szans Warmii
Szóstą wygraną w dziesiątym meczu tego sezonu III ligi zapisali na swoim koncie gracze Łomżyńskiego Klubu Sportowego 1926. W Grajewie biało-czerwoni pokonali miejscową Warmię 3:0, a bramki w tym spotkaniu zdobywali Michał Sadowski - dwie oraz Rafał Maćkowski.
Od pierwszych minut zdecydowaną przewagę uzyskali gracze ŁKS-u. W poczynaniach podopiecznych trenera Mateusza Miłoszewskiego widać było ogromną chęć rehabilitacji za ubiegłotygodniową porażkę 3:4 w meczu z rezerwami Jagiellonii, w którym prowadzili dwukrotnie dwoma bramkami. Tym razem biało-czerwoni chcieli uniknąć błędów popełnionych w tamtym starciu i mimo, że byli stroną przeważającą i atakowali dużą ilością zawodników, to cały czas grali bardzo skoncentrowani w defensywie.
Już w 5. minucie pierwszy groźny strzał na bramkę Warmii oddał Tomasz Brzozowski. Niestety piłka po tym uderzeniu przeszła obok słupka. Chwilę później piękną indywidualną akcją popisał się Rafał Maćkowski. Kapitan ŁKS-u w pełnym biegu minął czterech rywali, wbiegł w pole karne i strzelił jednak i tym razem futbolówka nie znalazła drogi do siatki. W kolejnych akcjach bramkarza gospodarzy próbowali pokonać Melao, Brzozowski i Łukasz Zaniewski, ale za każdym razem Krzysztof Gieniusz wychodził z tych sytuacji obronną ręką. W 28. minucie nie miał już nic do powiedzenia. Po dokładnym przerzucie z lewej strony boiska piłkę w polu karnym przejął Michał Sadowski i pewnym uderzeniem otworzył wynik spotkania. Pięć minut później ten sam zawodnik mógł zdobyć drugiego gola, ale piłka po jego zaskakującym strzale z boku boiska uderzyła w poprzeczkę. W 39. minucie Sadowski był już zdecydowanie bardziej precyzyjny podwyższając prowadzenie swojego zespołu. Zdobyty gol wprowadził nieco rozluźnienia w szeregach ełkaesiaków. To mogło się dla nich źle skończyć. Tuż przed przerwą grajewianie przeprowadzili pierwszą groźną akcję w tym spotkaniu. Dobrze w tej sytuacji zachował się Marcin Strzeliński, który wbiegł w pole karne ŁKS-u i mimo asysty dwóch obrońców zdołał oddać strzał. Bezrobotny w tej części gry golkiper gości, Oliwer Wienczatek spisał się bardzo dobrze, odbijając piłkę do boku.
Po zmianie stron tempo meczu zdecydowanie spadło. Łomżanie prezentowali się tak jakby dwubramkowe prowadzenie w zupełności im wystarczało. Miejscowi natomiast próbowali grać bardziej agresywnie, ale poza kilkoma stałymi fragmentami gry nie byli w stanie zagrozić bramce rywali. Przez pierwszy kwadrans oba zespoły nie zdołały oddać ani jednego strzału. Dopiero w 60. minucie dobrą akcją popisali się Sadowski i Zaniewski. Ten pierwszy popędził prawą stroną i będąc przy linii końcowej dośrodkował na głowę tego drugiego. Nowy napastnik ŁKS-u oddał strzał, ale piłka przeleciała nad poprzeczką. Kilka chwil później sam na sam z Gieniuszem stanął Zaniewski, jednak okazał się słabszy w tej sytuacji. 11 minut przed końcem swój dobry występ bramką potwierdził Maćkowski. Kapitan gości popisał się indywidualną akcją i z bliska ustalił wynik spotkania na 3:0.
- Od początku do końca przeważaliśmy i nasze zwycięstwo ani przez chwilę nie było zagrożone. Chcieliśmy za wszelką cenę wygrać i zmazać plamę po fatalnej porażce z Jagiellonią. Mam nadzieję, że tym zwycięstwem daliśmy naszym kibicom chociaż odrobinę radości - powiedział po meczu trener Miłoszewski.
Dzięki zwycięstwu w Grajewie łomżanie zajmują wysokie 5. miejsce z dorobkiem 19 punktów. Kolejnym przeciwnikiem będzie zespół Granicy Kętrzyn. Spotkanie z najsłabszą drużyną ligi odbędzie się 3 października o godz. 16.00 na stadionie miejskim w Łomży.
is