Sensacja na Zjeździe
Walczący o pozostanie w Centralnej Lidze Juniorów piłkarze Łomżyńskiego Klubu Sportowego 1926 dokonali w ostatnią sobotę nie lada sztuki. W meczu 28. kolejki pokonali na własnym boisku wicelidera rozgrywek, MKS Polonię Warszawa 1:0. Jedynego gola zdobył w 36. minucie Dariusz Korytkowski.
Ełkaesiacy przystępowali do tego pojedynku z nożem na gardle, bowiem na cztery mecze przed końcem sezonu zajmowali ostatnie miejsce ze stratą 8 punktów do bezpiecznej, 12. lokaty. Dodatkowo trener Mateusz Miłoszewski nie mógł skorzystać z usług filaru defensywy, Artura Bajora, który musiał pauzować za nadmiar żółtych kartek. Mimo tego od samego początku na boisku toczyła się równorzędna walka. Jako pierwsi groźnie zaatakowali poloniści, którzy w 8. minucie przedostali się pod bramkę Adriana Jędraszczaka, ale nie zdołali zakończyć akcji strzałem. W odpowiedzi Marcin Kraska bardzo dobrze wykonał rzut wolny z ok. 20 metrów. Piłka trafiła wprost na głowę Bartosza Sulkowskiego, ale golkiper gości popisał się dobrą interwencją wybijając futbolówkę za linię końcową. W 17. minucie ponownie dobrym dośrodkowaniem popisał się Kraska, ale i tym razem piłka po uderzeniu Michała Tarnowskiego nie znalazła drogi do siatki. Jednak w 36. minucie łomżanom w końcu udało się dopiąć swego i wyjść na prowadzenie. Duża w tym zasługa obrońców Polonii, którzy tak nonszalancko rozgrywali piłkę we własnym polu karnym, że ta trafiła pod nogi Dariusza Korytkowskiego. Najlepszy w tym sezonie strzelec ŁKS-u jednym zwodem minął wychodzącego z bramki golkipera gości i płaskim strzałem skierował piłkę do siatki. Kilkadziesiąt sekund później miejscowi mogli podwyższyć na 2:0, ale strzał z woleja Sulkowskiego okazał się niecelny.
W drugiej połowie obraz gry nie uległ zbytnio zmianie. Poloniści bez pomysłu próbowali dostać się pod pole karne ŁKS-u, ale grający bardzo ambitnie i nieustępliwie gospodarze na to nie pozwalali. Dość powiedzieć, że wicelider z Warszawy, który już jakiś czas temu zapewnił sobie miejsce w półfinale Mistrzostw Polski, przez drugie 45 minut nie oddał ani jednego celnego strzału na bramkę Jędraszczaka. Skupieni na obronie łomżanie bardzo rzadko zapuszczali się pod w okolice bramki Polonii, ale jak już to zrobili to od razu wszystkim obecnym na stadionie serca mocniej zabiły. W 84. minucie na linii pola karnego piłkę dostał niepilnowany Korytkowski, przymierzył, ale nie zdołał umieścić jej w bramce gości. Niedługo potem arbiter zagwizdał w tym spotkaniu po raz ostatni i niespodzianka stała się faktem.
- Już mecze w Warszawie z Legią czy z GKS-em Bełchatowie pokazały, że nasi zawodnicy mają potencjał. Dzisiaj tylko to potwierdziliśmy. Cieszę się, że grając bez Artura Bajora umiemy poradzić sobie z wiceliderem i nie dopuścić do straty bramki – powiedział po meczu trener Miłoszewski.
Wygrana z Polonii nie pozwoliła ŁKS-owi opuścić ostatniego miejsca w tabeli grupy wschodniej Centralnej Ligi Juniorów. Dodatkowo niekorzystnym wynikiem zakończyło się spotkanie dwóch drużyn również walczących o utrzymanie. W Elblągu Olimpia przegrała z zajmującym pierwsze bezpieczne miejsce ŁKS-em Łódź 0:3. Oznacza to, że ełkaesiacy na trzy mecze przed końcem sezonu mają aż 8 punktów straty do pozycji gwarantującej pozostanie w lidze - Niestety kilka meczów w tej rundzie nam uciekło i na koniec sezonu może tych punktów trochę brakować. Jednak nie odpuszczamy i gramy do końca w każdym meczu o zwycięstwo - podkreślił szkoleniowiec łomżyńskiego zespołu.
is