Ostatni poseł... z Łomży?
Kończy się kadencja parlamentu. 9 października będą kolejne wybory posłów i senatorów i niestety może okazać się, że Łomża na Wiejskiej w Warszawie nie będzie miała już swojego przedstawiciela. Poseł Lech Antoni Kołakowski, który dziś jej jedynym naszym reprezentantem, na liście wyborczej PiS ma być dopiero na siódmym miejscu. Niby to nie problem, bo wybierają mieszkańcy, i wystarczy zebrać więcej głosów poparcia niż inni... Tyle tylko, że w liczącym blisko 300 tysięcy Białymstoku jest łatwiej zebrać 10 tysięcy głosów poparcia niż w pięć razy mniejszej Łomży. Ta sama zasada dotyczy także innych łomżyńskich kandydatów na posłów: Macieja Borysewicza z PO i Marka Mindy z SLD, czy Wojciecha Dzierzgowskiego z PSL. Niestety, to już nie tylko ich problem. Jest wielce prawdopodobne, że po jesiennych wyborach Łomża i cały region nie będzie miał w Sejmie żadnego przedstawiciela. I to nie tylko przez najbliższe cztery lata, ale także przez kolejne kadencje...
Z łomżyńskich kandydatów to właśnie Lech Kołakowski ma największe szanse na ponowne zostanie posłem. Wygrywał wybory już dwa razy z rzędu... W poniedziałek wieczorem Prawo i Sprawiedliwość skończyło prace nad listami wyborczymi. Według źródeł PAP, w PiS kierownictwu partii udało się ustalić kolejność kandydatów we wszystkich okręgach wyborczych. Oficjalnie listy mają być przedstawione za kilka dni. Według nieoficjalnych informacji listę Prawa i Sprawiedliwości otworzy szef partii w regionie poseł Krzysztof Jurgiel. Za nim będzie poseł Jarosław Zieliński,a na trzecim miejscu radny sejmiku i były marszałek województwa Dariusz Piontkowski, który wyprzedził także posła Mariusza Kamińskiego. Dzisiejszy nasz poseł z Łomży – Lech Antoni Kołakowski – jest dopiero siódmy. Przed Kołakowskim jest poseł z Wysokiego Mazowieckiego Jacek Bogucki (5) i kobieta „z centrali”, a za Kołakowskim poseł z Radziłowa Kazimierz Gwiazdowski (8). Na ostatnim miejscu listy PiS o wybór ma zabiegać poseł Krzysztof Tołwiński. I choć dziś PiS ma 7 mandatów poselskich, to nawet działacze partii nie marzą o powtórzeniu tego jesienią i mówią, że dobrze będzie gdy PiS obsadzi pięć poselskich stołków. Warto dodać, że przed czterema laty nasz Kołakowski miał szósty wynik, a startował z czwartego miejsca na liście. Teraz wydaje się, że o piąty, i ewentualnie szósty mandat, walczyć będzie czterech mocnych kandydatów.
Platforma Obywatelska jeszcze nigdy nie zdołała wygrać mandatu poselskiego w Łomży. W 2005 roku z drugiego miejsca na liście do Sejmu szedł ówczesny wiceprezydent Łomży Marcin Brunon Sroczyński, ale jego wynik był dopiero czwarty, a PO wzięła trzy mandaty. W 2007 roku z czwartego miejsca listy o wybór zabiegał Maciej Głaz, i choć zdobył o ok. 2,5 tys więcej głosów niż Sroczyński, był to dopiero ósmy wynik na liście, a partia zdobyła pięć mandatów poselskich... Teraz z piątego miejsca o mandat poselski walczyć ma Maciej Borysewicz. PO liczy, że uda jej się utrzymać mandatowy wynik. O ponowny wybór będzie ubiegała się cała piątka posłów partii, a do tego na „jedynce” ma być obecna minister, a była europoseł, Barbara Kudrycka, co sprawi, że konkurencja o piąty i ewentualny szósty mandat będzie ostra, a Borysewicz wcale nie jest faworytem.
SLD z Łomży do Sejmu wystawia na piątym miejscu Marka Mindę, który teraz jest radnym sejmiku (w miejsce zwolnione przez Czerniawskiego), a kiedyś był nawet senatorem. Lewica liczy, że w nadchodzących wyborach w województwie uda jej się utrzymać obecny stan posiadania, czyli dwa mandaty poselskie. Dziś oba są obsadzone przez polityków mieszkających w Białymstoku, którzy będą na początku listy SLD i mało prawdopodobne jest, że ktoś z tyłu zdoła ich przeskoczyć.
W PSL-u, który dziś ma jeden mandat poselski, chcą zawalczyć o dwa. Lista wydaje się być silna. Kandydat z Łomży, Wojciech Dzierzgowski, obecny wicewojewoda i szef partii w regionie, jest jednak dopiero na szóstym miejscu, co absolutnie nie stawia go w pozycji uprzywilejowanej. Jedynką PSL-u ma być obecny poseł Jan Kamiński.
W województwie podlaskim mieszka ponad 1 mln 200 tys mieszkańców. Do tej pory mieliśmy 15 posłów w Sejmie. W tym roku jednego nam zabierają. To znaczy, że średnio jeden poseł przypadał będzie na 85 tys mieszkańców. Dziś na 15 posłów wybieranych w naszym okręgu wyborczym 9 mieszka w Białymstoku i wszystko wskazuje na to, że po październikowych wyborach będzie ich tam jeszcze więcej. Dla Łomży, ale także dla kandydatów z powiatów byłego województwa podlaskiego, w tym układzie w Sejmie może miejsca zabraknąć.
Uratujemy dla Łomży sanatora?
W tym roku po raz pierwszy wybory do Senatu odbędą się w jednomandatowych okręgach, a Łomża została połączona w nim z Suwałkami. Dwie najsilniejsze partie najwyraźniej postanowiły nie faworyzować żadnego z tych miast. PO stawia na kandydata z Augustowa, PiS na kandydata z Białegostoku. Chyba tylko jako ciekawostkę można traktować także kandydaturę SLD, która zgłasza Wojciecha Fortunę, byłego skoczka narciarskiego. Na tym tle z nadzieją można spoglądać na postać Mieczysława Bagińskiego z Łomży, który do Senatu pójdzie z listy PSL. Przed czterema laty zdobył prawie 90 tys głosów, co wówczas było 5. wynikiem w województwie. Ważne jest jednak to, że wówczas w powiatach które teraz stworzą jeden okręg łomżyńsko-suwalski Bagiński miał wyjątkowo duże poparcie – nawet do ponad 40% w powiatach kolneńskim i grajewskim, i po ok. 30% w łomżyńskim, suwalskim i sejneńskim.