Inauguracja roku akademickiego w Wyższej Szkole Agrobiznesu
Łukasz Świątek wychodzi z auli. Elegancki 19-latek ze Szczuczyna trzyma w rękach nowiutki indeks Wyższej Szkoły Agrobioznesu w Łomży. Ogląda go z dumą i z... odrobiną niedowierzania. - Zostałem przyjęty na towaroznawstwo – mówi student I roku WSA, która kształci też na kierunkach: rolnictwo, pielęgniarstwo, informatyka i budownictwo. Młodzieńcze marzenia Łukasz będzie realizował w gronie prawie 2 tysięcy studentów uczelni, której mury opuściło dotąd 3 485 absolwentów studiów I i II stopnia oraz 1 118 absolwentów studiów podyplomowych. Pierwsza w 591-letniej historii Łomży uczelnia świecka w niedzielę po raz 14. zainaugurowała nowy rok akademicki.
- W 2009 roku uzyskaliśmy w ogólnopolskim rankingu „Rzeczpospolitej” i „Perspektyw” 18. miejsce wśród 90 uczelni niepublicznych, kształcących na poziomie magisterskim – chwalił się założyciel i rektor WSA prof. Roman Engler, pod którego buławą uczelnia zdobywała ponadto trzecie miejsce w rankingu w latach 2004, 2005 i 2006 wśród 300 uczelni w kraju, kształcących na poziomie wyższym zawodowym. - W Polsce północno-wschodniej wśród uczelni niepublicznych z regionów olsztyńskiego, suwalskiego, białostockiego i łomżyńskiego zajmujemy pierwsze miejsce!
Podczas inauguracji w auli słuchało go kilkaset osób: szacowne grono profesorów i pracowników naukowych, goście i studenci pierwszego roku, których jest ponad 600. Aktu immatrykulacji dokonał prorektor dr inż. Mariusz Brzeziński. Pierwszacy na sztandar uczelni ślubowali „zdobywać wytrwale wiedzę i umiejętności, przygotowując się do pracy dla dobra Ojczyzny oraz dbać o godność studenta i dobre imię Wyższej Szkoły Agrobiznesu”.
Łukasz będzie dbał studiując towaroznawstwo zaocznie, czyli w soboty i niedziele co dwa tygodnie, a jego rówieśnicy Paweł, Rafał i Marcin – na budownictwie w trybie dziennym. Każdy zapłaci za rok nauki ok. 3, 5 tys. zł. Zapewniają, że po pomoc zwrócą się do rodziców wtedy, jeśli nie starczy pieniędzy zarobionych podczas wakacji, na stażu lub dorywczo i ze stypendium. Mają spore szanse na samodzielność, gdyż – jak zapewniał rektor Roman Engler - „corocznie uczelnia przeznacza ze środków Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego oraz własnych około 2 mln 300 tys. zł na stypendia i pomoc materialną”. Ze stypendium socjalnego skorzystało 678 studentów, natomiast 126 – z dopłat do zakwaterowania w akademikach, płacąc zaledwie... 50 zł miesięcznie. Warto dodać, że WSA od sześciu lat współpracuje z największą farmą warzywną w Anglii, dzięki czemu podczas wakacji ok. 160 studentów zarobiło od 10 do nawet 20 tysięcy złotych!
- Fascynowałem się komputerami wcześniej, ale dopiero na studiach zrozumiałem, jak mało wiem i umiem – stwierdza Sławomir Lipka z Rzechowa Wielkiego w Mazowieckiem, student II roku informatyki. - Tu jest dość ciężko, ale i ciekawie.
Stypendia Rektora WSA za wysokie wyniki w nauce otrzymało 153 studentów. Po 1500 zł dostały 122 osoby, zaś za najwyższe średnie ocen 31 osób, w tym 15 po 3000 zł. Oczywiście, najhojniej została nagrodzona najlepsza 16-tka, która otrzyma w złotych aż tysiąckrotność swojej średniej. Na szczycie listy orłów uczelni znaleźli się: Edyta Święcicka (4,94) i Katarzyna Hołownia (4,91) z V semestru pielęgniarstwa i Wiesław Murach z VII informatyki (4,92).
Odrębne ślubowanie złożyło 23 uczniów Akademickiej Szkoły Ponadgimnazjalnej z Technikum Informatycznego, zaś pielęgniarkom dyplomy licencjackie wręczył prorektor WSA prof. Zbigniew Puchalski i dziekan dr Piotr Ponichtera.
Na ścianie w lewym rogu auli zwracało uwagę popiersie mężczyzny ze złocistej płaskorzeźby. Napis głosi, że to prof. dr hab. Edward Wróbel (1948 – 2007). W ten sposób upamiętniono zmarłego, związanego z WSA od początku uczonego, który prowadził zajęcia ze szczegółowej uprawy roślin. Auli WSA nadano imię prof. Edwarda Wróbla, a tablicę odsłonili jego żona Teresa, syn i córka oraz przyjaciel prof. Wojciech Budzyński z Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego.
Relacja: Mirosław R. Derewońko