Wartość dodana
Polak, Szkot i Niemiec wybrali się na wycieczkę, w góry. Niestety z powodu złej pogody wszyscy zaginęli. Ratownicy po jakimś czasie przerwali poszukiwania, a w gazetach pojawiły się nekrologi. Wkrótce w jednej z redakcji dzwoni telefon, i z Hawajów odzywa się Niemiec z prośbą o anulowanie jego nekrologu. - Ty żyjesz!! Jakim cudem?? - krzyczy redaktor gazety. Niemiec opowiada:- Zamarzliśmy i powędrowaliśmy wszyscy do Św. Piotra, który powiedział, że jeszcze jesteśmy za młodzi żeby umrzeć, więc jeżeli ubezpieczenie pokryje koszt transportu, może nas wysłać z powrotem na ziemię. Złapałem za telefon, porozmawiałem z moim agentem, zapłacił, a ja zażyczyłem sobie żeby wylądować na Hawajach. No i mam wakacje! - Ale co ze Szkotem i Polakiem? - Jak ich ostatnio widziałem, Szkot targował się o cenę, a Polak wysyłał papiery do ZUS-u.
Dość jednak tych trywialnych wyliczanek. Są to tylko mniej lub bardziej wartościowe towary i usługi związane z człowiekiem. Ten natomiast jest podmiotem bezcennym. Od zarania dziejów, znakomita większość filozofów udowadniała, że jesteśmy na szczycie idei. Jesteśmy moderatorami życia na tej planecie, którym należy się szczęście, szacunek i święty spokój. Jesteśmy po to, by strzec i być strzeżonymi. Nie dawało to wprawdzie ostatecznej odpowiedzi na to pytanie „kim jesteśmy i dokąd zmierzamy?”. Stanowiło jednak punkt wyjścia dla wszelkiego rodzaju deklaracji wolności, praw człowieka i obywatela. Niezależnie od statusu społecznego i zasobność portfela gwarantuje się nam wiele, a najistotniejsze w pojęciu „wiele” jest prawo do godnego życia. Nic bardziej mylnego. Nie trzeba wojen, grabieży i gwałtów, by obalić tę teorię. Korporacje konsumenckie i inne instytucje zorganizowane zadbały o to, ile realnie wart jest dla nich człowiek.
I tak, życie polskiego żołnierza wyjeżdżającego na misje wojskowe liczy się na podstawie składki ubezpieczeniowej. Warte, jak policzył ostatnio tygodni „Wprost”, około dwóch milionów złotych. Kierowca wart jest tyle ile wydaje na poduszki powietrzne, ABS i kontrolę trakcji. Dla koncernów samochodowych jego wartość to około milion złotych. Nie należy sugerować się ceną auta. To mniej więcej stosunek sumy wydatków na dodatki do całości, do tego jakiś iloczyn, suma i pierwiastek.
Okazuje się, że o wiele prościej życie człowieka wylicza ZUS. Tu podstawą jest procent uszczerbku na zdrowiu, który też ma swoją wartość. Dzięki temu, nawet wyposażeni w proste liczydło możemy sobie uświadomić, że każdy z nas wart jest pół miliona złotych! Kupa kasy, a biorąc pod uwagę, że ów „każdy” został stworzony na obraz i podobieństwo Boże, aż dreszcz przechodzi po plecach. Może zabraknąć na pokrycie kosztów transportu.
Mariusz Rytel