Zgodnie z przewidywaniami większość z nas zapomniała już o darze losu jaki całkiem niedawno zgotowano nam za pośrednictwem europejskiej federacji piłkarskiej. Federacja bowiem - jeżeli ciągle nie pamiętamy, to przypominam – zafundowała nam organizację imprezy sportowej o wiele mówiącej nazwie Mistrzostwa Europy w roku 2012. Cały kraj drgnął w posadach. Stworzono komitety, powołano grupy inicjatywne, fundacje i stowarzyszenia rozpoczęły nerwowe poszukiwania lobbystów i kreatywnych księgowych w celu przejęcia części zadań do wykonania, żeby tylko wykonać plan. Zupełnie jak za starych czasów, kiedy młodzi ZSM-powcy z Olsztyna prosili o skierowanie na najtrudniejszy odcinek prac przy wydobywaniu węgla.
Mistrzostwa mamy zorganizować wspólnie z Ukraińcami, którzy - podobnie jak my - wzięli się ostro do roboty. Niektórzy twierdzą, że zbyt ostro, bo czy bijatyka, która w kraju nad Dnieprem mogła wybuchnąć lada chwila, doprowadziłaby do szybszego niż zwykle tempa budowy tras, stadionów, hoteli i lotnisk. No chyba tylko po to, żeby się stamtąd wyprowadzić czym prędzej. Na szczęście udało się doprowadzić do rozumnych decyzji, co europejskie media okrzyknęły jako zwycięstwo i potrzebę organizowania jedynie kolorowych rewolucji, nawiązując do wydarzeń na Zakarpaciu sprzed trzech lat. Z tego powodu zawrzało trochę po naszej stronie masywu, ucierpiał Tinky Winky, ale na tym koniec. Tak więc wzięliśmy się do roboty i już są pierwsze efekty, przynajmniej w Polsce. Oto w środę dobrnięto do połowy budowy odcinka autostrady A1. Autostrada to nie lada, a i odcinek też niczego sobie. - Wiedzie zapewne przez najbardziej newralgiczne komunikacyjnie tereny z północy na południe kraju i odwrotnie – myślał sobie Kowalski, kiedy rozmarzony, oparty na łopacie zabierał się do skopania ogródka na wiosnę, a informacja docierała do niego przez monofoniczny głośnik dogorywającego Kasprzaka. I nie można nie przyznać mu racji. Odcinek oddanej do użytku trasy, wróć(!),... odcinek zakończonych w połowie prac nad odcinkiem autostrady wiedzie z Rusocina do Nowych Marzów. Wcale nie oznacza to jednak, że można teraz jeździć po połowie trasy między tymi aglomeracjami w tę i z powrotem, a nawet w wyjątkowo uzasadnionych przypadkach. Nawet pokaz zakończenia połowy z pierwszego etapu, etapowej budowy trasy przeprowadzono etapami. Zjechało się sporo oficjalnych gości, którzy w pierwszym etapie swoich oględzin zostali zaproszeni na pokład samolotu. Nie wiadomo do końca co działo się w maszynie, jednak życzliwi donoszą, iż mogło dojść do ludowego przywitania staropolskim chlebem i solą. Samolot był ponoć produkcji radzieckiej, co wymusiło konieczność zaakcentowania jego polskiej przynależności. Tak więc, po krótkim zamieszaniu, którego być może wcale nie było, nasi eksperci od drogownictwa i inni szacowni goście wzbili się w przestworza – to fakt. Fakt oględzin zakończenia połowy z pierwszego etapu budowy trasy północ-południe z lotu ptaka w innych krajach wywołałaby zapewne ogromne zainteresowanie. U nas próżno szukać w telewizji pokrewnej informacji o takim wiekopomnym wydarzeniu, ciągle tylko strajki lekarzy. A przecież przyglądanie się budowie trasy z lotu samolotu nastręcza wielu innych ciekawych tematów. Okazuje się bowiem, że członkowie naszej komisji to sokoły i dalekowidze, jak bowiem inaczej określić kogoś, kto potrafi ocenić stan drogi z wysokości kilku kilometrów. Inna sprawa, że część tej trasy budowana jest za unijne pieniądze, które my szanujemy nad wyraz. Nie można więc ot tak sobie deptać drogi, kiedy pojawia się jakieś widzinamsię. Ponoć z Chin wieziony jest już ogromny pokrowiec na nasze autostrady. Zdejmie się je na mistrzostwa i będzie jak znalazł. Problem mogą stanowić tylko niewierni w sukces budowniczych. Dla tej inwestycji kłopot stanowi jedna jedyna działka w Marzach, przez którą przebiega strategiczna dla kraju autostrada. Właściciel jest ponoć pod stałym nadzorem, służby pilnują, by nie przesadził sobie czegoś znad Rospudy. A mistrzostwa ? I tak nie zdążymy.
W celu świadczenia przez nas usług oraz ulepszania i analizy ich, posiłkujemy się usługami i narzędziami innych podmiotów. Realizują one określone przez nas cele, przy czym, w pewnych przypadkach, mogą także przy pomocy danych uzyskanych w naszych Serwisach realizować swoje własne cele i cele ich podmiotów współpracujących.
W szczególności współpracujemy z partnerami w zakresie:
Analityki ruchu na naszych serwisach
Analityki w celach reklamowych i dopasowania treści
Personalizowania reklam
Korzystania z wtyczek społecznościowych
Zgoda oznacza, że n/w podmioty mogą używać Twoich danych osobowych, w postaci udostępnionej przez Ciebie historii przeglądania stron i aplikacji internetowych w celach marketingowych dla dostosowania reklam oraz umieszczenia znaczników internetowych (cookies).
W ustawieniach swojej przeglądarki możesz ograniczyć lub wyłączyć obsługę plików Cookies.