Zapłaciliśmy większe podatki!
W poniedziałek skończył się trzymiesięczny okres, w którym powinniśmy rozliczyć się z podatku i ubiegłorocznych dochodów. Brak większości możliwych odliczeń, z których gro podatników korzystało w latach poprzednich sprawił, że od mieszkańców Łomży i powiatu do budżetu państwa trafi nawet 40 proc. więcej pieniędzy niż zwykle. Fiskus będzie się też baczniej przyglądał tym, którzy korzystają z pozostałych ulg podatkowych.
W tym roku do urzędu skarbowego obsługującego Łomżę i powiat łomżyński wpłynęło mniej zeznań niż zazwyczaj. Emeryci i renciści, którzy nie korzystali z odliczeń nie musieli składać deklaracji, zrobił to za nich ZUS, co w efekcie pozwoliło blisko pięciu tysiącom osób odstąpić od konieczności odwiedzin w łomżyńskim oddziale fiskusa.
Po to, żeby rozładować kolejki i pozwolić nam zdążyć, urzędnicy tradycyjnie pracowali dłużej. W poniedziałek, który był ostatnim dniem przyjmowania deklaracji, urząd skarbowy otwarty był do 20.00. Tempo obsługi jak zwykle było spore, bo, żeby tysiąc osób mogło złożyć PIT-y w ciągu dnia, urzędnik musiał poświęcić petentowi średnio półtorej minuty. Zważając na czas oczekiwania, sięgający momentami kilkudziesięciu minut, trudno było - jak co roku - spotkać w urzędzie niepoirytowanych obywateli. Trudno więc dziwić się niechęci z jaką stykali się ankieterzy Izby Skarbowej w Białymstoku, którzy w minionym tygodniu sprawdzali stan zadowolenia klientów z obsługi.
Więcej przynajmniej o 1/3
Na tym kończą się podobieństwa, jakie przynosi każdy rok rozliczeń z podatku. Teraz wpływy z podatku dochodowego od osób fizycznych, rozliczających się w łomżyńskim urzędzie skarbowym, będą nawet o 40 proc. większe niż przed rokiem. Biorąc pod uwagę kwotę ok. 90 mln zł, jaką łomżyniacy co roku oddawali budżetowi państwa, teraz będzie to kwota o 30 – 35 mln wyższa. Wszystkiemu winna ulga budowlana, a raczej jej brak. Budowę domu, zakup mieszkania czy nawet wpłaty pobierane przez spółdzielnie mieszkaniowe w ramach funduszu remontowego można było odliczyć. Jak duże były to kwoty, pokazują statystyki łomżyńskiego urzędu skarbowego. Na koniec marca ubiegłego roku (rozliczaliśmy się z dochodu uzyskanego w roku 2005), urzędnicy skarbowi zwrócili ponad 5 mln 200 tys. zł w ramach zwrotów z tytułu różnego rodzaju ulg. Zwroty wykazano w 7800 PIT-ach. W porównaniu z analogicznym okresem tego roku (dochody za 2006 r.), zwrotów jest o ponad jedną trzecią mniej. Do końca marca łomżyński oddział fiskusa oddał nadpłatę podatku 3300 osobom fizycznym i prawnym w kwocie zaledwie 1 mln 700 tys. zł. Z tych liczb można więc wywnioskować, że prawie 3,5 mln zł, budżet państwa zwracał łomżyniakom tylko dlatego, że inwestowali w budownictwo.
Na tej samej stronie podatkowego medalu pojawia się też inna ważna kwestia. Wielu podatników nie dość, że nie otrzymało zwrotu, zapłaciło też wyższy podatek. W większości ulg można bowiem określoną kwotę odliczyć od dochodu, co w niektórych przypadkach pozwalało pozostać na mniejszym progu podatkowym. Dziś ci którzy nie mogli skorzystać z odliczeń zapłacili nawet 30 lub 40 proc. podatku.
Rehabilitacja do kontroli
Urząd skarbowy zapowiada też kontrolę jednej z ostatnich, najpopularniejszych ulg podatkowych. Do końca roku osoby korzystające z ulgi rehabilitacyjnej mogą zostać wezwani i poproszeni o przedstawienie dowodów, potwierdzających korzystanie z rożnego rodzaju turnusów rehabilitacyjnych, wyjazdów do sanatoriów itp. Pracownicy urzędów skarbowych zapewniają, że nie chodzi tu o przedstawianie konkretnych rachunków. Wystarczą wiarygodne informacje na temat okoliczności wskazujących na poniesienie wydatków z tego tytułu. Z tegorocznych PIT-ów wynika, że ulga rehabilitacyjna to obok internetowej najpopularniejszy sposób pomniejszania sobie dochodu. Rocznie umożliwia odliczenie 2280 zł.