Społeczeństwo prezydenta
Wyszło szydło z worka tuż po wyborach do Parlamentu Europejskiego. Społeczeństwo wytypowało, niczym na roboty do Niemiec, tylko co piątego swojego przedstawiciela, który poszedł i zagłosował. Nie spodobało się to Prezydentowi Całego Społeczeństwa, który grzmiał zaraz w poniedziałek z rana za pomocą Sygnałów Dnia: "niska frekwencja we wczorajszych wyborach może świadczyć o braku dojrzałości politycznej polskiego społeczeństwa".
A jak wytrzeźwieje to pluje mi w twarz. I tu już poważnie. Nie życzę sobie żeby ktoś takim tonem udzielał mi uwag odnośnie tego, że nie poszedłem do wyborów. Osiemdziesiąt procent społeczeństwa uprawnionego do uszczęśliwienia jednego promila narodu, do wyborów nie poszło z prostej przyczyny. Mieli ciekawsze zajęcie. A skoro tak, to nie pomogą srogie miny i socjotechniki rodem z PZPR bo społeczeństwo się nie boi. Społeczeństwo po prostu zapomina. Mechanizm obronny w postaci wycofywania negatywnych wspomnień działa bez zarzutu. No bo co tu przyjemnego wspominać...? Dzień bez afery to dzień stracony mówią co bardziej złośliwi. Przy tym ludzie czują, że to tylko wierzchołek góry lodowej.
Społeczeństwo patrzy, tylko powoli zaczyna mieć to wszystko w wielkim społecznym poważaniu. Z małymi wyjątkami w tym tysiącletnim kraju, po prostu nikt o nie nie dbał.
A propos, osobiście wziąłem udział w wyborach ale mój kandydat musi jeszcze sporo nad sobą pracować... i nad społeczeństwem.