Warto wiedzieć
Murarz domy buduje, krawiec szyje ubrania, ale gdzieżby co uszył, gdyby nie miał mieszkania... i tak dalej, itd.. Kiedyś to życie było proste. Wersom Tuwima oczywiście można zarzucić prostotę, powierzchowny infantylizm epoki i maskowanie prawdy o klasowej rywalizacji, był on jednak przeznaczony dla dzieci i fajnie recytowało się go na szkolnych akademiach. Fajnie czyta się go i dziś, z tą tylko różnicą, że tamte dzieci dorosły i zmieniły się ich zainteresowania literackie. Murarz domy buduje w Irlandii, krawiec kraje jak mu włoskiego materiału staje a drwal już od kilku lat rąbie w Norwegii. Dzisiaj lekturą obowiązkową wielu absolwentów – niezależnie od zakończonego poziomu edukacji – jest poradnik „Polak za granicą”.
Prognoza na lato
Czerwiec, lipiec i sierpień będą wprost wymarzone na wypoczynek w naszym kraju. Nad Bałtykiem będzie równie gorąco jak w Tunezji i niewiele mniej od temperatur panujących w Red Rock w centralnej Australii! Dla osób, które podobnie jak ja nie lubią słońca może to stanowić pewien kłopot. Oprócz tego, że lato ma być gorące – będzie też suche.
Strady Autostrady
Zgodnie z przewidywaniami większość z nas zapomniała już o darze losu jaki całkiem niedawno zgotowano nam za pośrednictwem europejskiej federacji piłkarskiej. Federacja bowiem - jeżeli ciągle nie pamiętamy, to przypominam – zafundowała nam organizację imprezy sportowej o wiele mówiącej nazwie Mistrzostwa Europy w roku 2012. Cały kraj drgnął w posadach. Stworzono komitety, powołano grupy inicjatywne, fundacje i stowarzyszenia rozpoczęły nerwowe poszukiwania lobbystów i kreatywnych księgowych w celu przejęcia części zadań do wykonania, żeby tylko wykonać plan. Zupełnie jak za starych czasów, kiedy młodzi ZSM-powcy z Olsztyna prosili o skierowanie na najtrudniejszy odcinek prac przy wydobywaniu węgla.
Krótki komentarz o długości racji stanu
- Marszałek Putra zgolił wąsy – wiadomość obiegła kraj lotem błyskawicy. - Nie ma wąsów?! To jest news! - zakrzyknęli bracia dziennikarze i rozpoczęli stałą transmisję z braku wąsów marszałka. Na wieść lekarze zaczęli przyjmować pacjentów – strwożeni zapomnieli, że strajkują, nauczyciele z ZNP zastygli w bezruchu, wieszając flagi związkowe w przeddzień protestu. Niebezpieczne ruchy rozpoczęły się w kopalniach, bo górnicy myśleli, że to sygnał – na ulice, na Stolicę!
Pozew na Lachy
Pod koniec maja stołeczny sąd ogłosi wyrok w procesie cywilnym, jaki Adam Michnik wytoczył posłowi LPR Wojciechowi Wierzejskiemu za jego słowa, że redaktor naczelny "Gazety Wyborczej" był członkiem PZPR. Mimo że wymiar sprawiedliwości prowadzi już sprawę od dawna, do końca nie wiadomo o co poszło. Oficjalnie o to, że to kłamstwo, bo Michnik nie był członkiem partii. Z drugiej jednak strony niektórzy domyślają się, że może chodzi o wyraz „członek”, inni, że poszło o skrót, który rozszyfrował niegdyś Leszek Moczulski.
Dobre rady
Jan Maria Władysław Rokita odwiedził ostatnio Łomżę. W ogóle przeżywamy ostatnio najazd „telewizorów”. Określenia tego użył całkiem niedawno jeden z moich znajomych, która to znajomość nie przeszkadza mu - nie wiedzieć czemu - w uprawianiu polityki, więc przynajmniej w tym przypadku wie co mówi. „Telewizor” to ponoć określenie dla osobowości znanych i takich, których opowiadania słucha szersza niż lokalnie grupa odbiorników... przepraszam odbiorców.
Długi weekend
Taki długi weekend to całkiem fajna rzecz. To czas dany nam w prezencie przez prawodawców i historię, czas, który możemy spędzić zupełnie wyjątkowo. No bo co, kurczę blade! Po całotygodniowym tyraniu w okrągłe miesiące i lata, nadarza się w końcu okazja do odpoczynku. Możemy odsapnąć od codzienności dnia codziennego, znaczy szarości zmierzchu i oślepiającego blasku poranka, a dodatkowo od ślęczenia godzinami w robocie. Kto to w ogóle wymyślił, żeby spędzać w pracy jedną trzecią całego życia?!
Japońskie lustro
Zaatakowawszy internet w poszukiwaniu choćby wirtualnego miejsca gdzie jest lepiej, trafiłem ostatnio na stronę o Japonii. Jakby nie było jesteśmy w okresie przekwitania wiśni, inklinacje są więc jasne. Poza tym, mieliśmy być kiedyś drugim takim krajem, ale ciągle ich jest trzy razy więcej, mimo braku becikowego i innych pomniejszych pomysłów na poprawę demografii.
Euro 2012
Środa zakończyła się dla nas pasmem sportowych sukcesów. Jeżeli weźmiemy pod uwagę remis z Jagiellonią i uznamy to za sukces, a chyba właśnie tak należy na to spojrzeć, bo białostoczanie stoczyli z nami niezłą walkę, ostatecznie remisując, a przecież przyjechali po zwycięstwo – to wiktoria jak się patrzy.
Tajemnicze kręgi w PiSie
Pozostawiając dla tła opowieści tajemnice religii, które odnoszą się do istot wyższych, ludzie od dawna poszukiwali czegoś bardziej przyziemnego, a co jednocześnie byłoby na tyle ekskluzywnym towarem, który można by sprzedać społeczeństwu z zyskiem. Twór wąskiego grona umysłów, który jednak będzie stanowił dla ciżby przedmiot domysłów, westchnień, a nawet będzie powodem do przekleństw w myśl zasady: niezależnie co i jak mówią byleby nie przekręcali nazwiska.
Immunitet skubany
- Po co jest immunitet i dlaczego tak tanio? - nasuwa się takie oto spostrzeżenie po doniesieniach z ostatnich kilku dni. Dla kogo tanio, dla tego tanio. Jedynie ci, którzy go mają, a szczególnie ci, którzy kiedykolwiek walczyli o jego utrzymanie wiedzą jak drogi to interes. Interes został ustanowiony w myśl ojców założycieli po to, by nikt nie kneblował ust opozycjonistom, by dochodzący do władzy mieli świadomość, że wyciąganie bata na przeciwników politycznych nic nie da, etc.
Polityczna wiosna
Klucze żurawi i dzikich gęsi co na nasze niebo wlatają - to już codzienność. Tak będzie niebawem z watahą bocianów, bo chociaż pierwsza jaskółka wiosny nie czyni, to przedstawiciel białoczarnych to już cenny zwiastun pory, kiedy przyroda budzi się do życia. Chociaż godzina nieprzespana z soboty na niedzielę daje się jeszcze niektórym we znaki, to powoli do wiosny zaczynamy się przyzwyczajać. Narew zamieniła się w jezioro, puściły pąki żywopłotów, no i wreszcie pojawiło się długodystansowe ciepło.
Sprawiedliwość na podlaskim koniu
- Sąd sądem, ale sprawiedliwość musi być po naszej stronie – to „kargulowe” przysłowie znajduje i dzisiaj odzwierciedlenie w życiu narodów, państw i ich obywateli. Zapewne znajdowało i wcześniej, przed słynnym zdaniem wypowiedzianym przez matkę Kazimierza Pawlaka, które to weszło już do annałów definicji ludowych, ale z racji nikłego wówczas rozwoju mediów elektronicznych nie znajdziemy tak wiele porównań z minionych epok. Dzisiaj to co innego. Odniesień mamy tak wiele, że emocje związane z wyrokami, które odbiegają znacznie od założonej przez nas linii sprawiedliwości, musimy nazywać „trudnymi”, „godzącymi w humanitaryzm i sprawiedliwość społeczną”, „stopujące postępującą ciągle demokratyzację kraju”.
Zakaz przyzwyczajania
- Ja chcę być wiceprzewodniczącym, bo jestem przyzwyczajony – w taki oto sposób jeden z moich kolegów argumentował niegdyś chęć zajmowania określonego stanowiska w samorządzie studenckim. Pracowaliśmy właśnie nad składem gabinetu cieni. Zbliżały się wybory przewodniczącego i chociaż nie było w naszym gronie, żadnych Dochnali, Rywinów czy chociażby Kuny z Żaglem, koledzy wykazywali się dość daleko idącą znajomością ekwilibrystyki w lobbowaniu. Wiadomo, stanowiska to prestiż i uznanie, od czasu do czasu darmowa pizza, a co najważniejsze na uczelni: praca przy egzaminach wstępnych, dająca możliwość wyprzedzenia konkurencji w oględzinach kandydatek na pierwszy rok studiów.
Na tropie Rospudy
Temat Rospudy powoli znika z pierwszych stron gazet, ujęć przedstawianych w telewizyjnych Wiadomościach, Dziennikach, Faktach, Wydarzeniach i innych Informacjach. W zależności od grupy trzymającej kamerę i mikrofon, płynące do nas treści cechował pozytywny lub negatywny stosunek do przeciwstawiających się stron. Z jednej strony dowiadywaliśmy się więc o złych ekologach, którzy zagrażają życiu bądź zdrowiu (wybór należy do Ciebie) mieszkańców Augustowa. Z drugiej strony, po obejrzeniu kilku „reportaży z Rospudy” widz odnosił wrażenie, że właśnie oto jest ten Ciemnogród, którym straszono go od dziecka, który odpowiada za wygnania wszystkich proroków z własnych krajów, niezależnie od szerokości i długości geograficznej, a także przestrzeni dziejów.
Marketing stosowany
Obok Rospudy, białostockiej oczyszczalni ścieków, prezesów telewizji publicznej, ostrych nabojów wysłanych w liście do premiera, matki naszych władz i kota, dopadł nas jeszcze jeden – wspólny europejski podręcznik do historii. Germanie jako przewodzący w tym sezonie wspólnocie europejskiej, wpadli na pomysł, aby nie tylko z Galami podzielić się wizją historycznej budowy potęgi kontynentalnej. Niemcy i Francuzi mają już ponoć taką efemerydę i jest im z tym dobrze.
Stabilizacja made in Podlaskie
Dążymy do stabilizacji. Chęć posiadania w życiu czegoś stałego od lat determinowała nasze poszukiwania zarówno autorytetów jak i leku na potencję. Stabilizacja sprawia, że czujemy się bezpieczni, a bezpieczeństwo gwarantuje nam wolność – najbardziej pożądane dobro ludzkości. Oczywiście w historii różnie z tym bywało i dobrze wiemy, że czasami chęć zachowania stosunków międzynarodowych w dotychczasowym kształcie oznaczała wielkie lanie dla tych, co odważnie podnosili głowę. Byliśmy tego przykładem nie raz i nie dwa. Potwierdza to jednak złożoność pojęcia “stabilizacji”, jest też być może argumentem do tezy, że pojęcie to jest utopią, ideałem, którego nigdy nie osiągniemy. Chyba że nie chodzi o to, by złapać króliczka, ale by gonić go.
Podlaskie - Polska „Ś”
Nie lubimy ponoć jak nazywa się województwo podlaskie Polską „B”. Drażni nas określenie regionu literką „C”. Głosy sprzeciwu słychać najbardziej ze sfer władzy, które już na starcie mają problem z przedarciem się na ogólnopolskie salony. Co dopiero ogólnoeuropejske, a ambicje są ogromne i podobnie jak w przypadku problemów gastrycznych, nie ma tu mowy o konwenansach i ograniczeniach czasoprzestrzennych. Co jednak nas nie zabije, to nas wzmocni – jak mawiali pracownicy radzieckich elektrowni atomowych, a ostatnio jesteśmy wzmacniani historycznymi przykładami.
Pechowa racja stanu
Prezydent Lech Kaczyński wręczył piłkarzom ręcznym srebrne medale. Wprawdzie nigdy jeszcze szczypiorniak nie wzbudzał tyle zainteresowania w naszym kraju, ale otwartym pozostaje pytanie: dlaczego medale nie były złote? Złote nie były z wielu powodów. Najłatwiej oczywiście wymieniać te sportowe. A to, że naszych dopadła niemiecka grypa (w skrócie: H5RFN1) i to, że byliśmy zmęczeni po meczach w systemie pucharowym też mogło mieć znaczenie, rzadziej przyznajemy się do tego, że niemiecka drużyna mogła być sportowo lepiej przygotowana od naszej.
Partia
Jeszcze nigdy tak wielu nie interesowało się pracą tak nielicznych. Praca wiadomo, jest jednym z najwyższych dóbr człowieka, pozwala mu zachować godność osobistą, a dzięki niej jednostka może utrzymywać jasność i sprawność umysłu. Nie można nie doceniać również walorów przebywania w większym gronie. Wiadomo, że obywatel zsocjalizowany to obywatel bardziej cenny.