wtorek 4.04.2006
Gazeta Współczesna - Mury ze śladami krzywd Gazeta Współczesna - Ojciec Św. żyje w nas Gazeta Współczesna - Na ratunek żabom Kurier Poranny - W piątek lekarze protestują Gazeta Wyborcza - Ile Podlasie dostanie na rozwój
Białostocki oddział Instytutu Pamięci Narodowej przeprowadzi badania dawnej ubeckiej kaźni w Łomży. O pomoc w ich zorganizowaniu prokuratorzy IPN zwrócili się do władz miasta.
Nazwiska, daty, słowa modlitwy. Po upływie 50 lat ściany dawnej siedziby „bezpieki” w Łomży zachowały jeszcze ślady cierpienia ludzi, których jedyną najczęściej winą był opór przeciwko stalinowskim porządkom.
Budynkiem przy ul. Nowogrodzkiej w Łomży, w którym w latach 1947-1956 mieścił się Powiatowy Urząd Bezpieczeństwa Publicznego, IPN zainteresował się przed kilku laty. Śledztwo otrzymało obecnie nowy impuls po wystąpieniu Towarzystwa Przyjaciół Ziemi Łomżyńskiej. Jego działacze wskazali na potrzebę przebadania budynku i jego otoczenia oraz kilku innych miejsc w mieście, gdzie mogły się odbywać pochówki ofiar ubeckich oprawców.
Przedstawiciele IPN przyznają, że wystąpienie TPZŁ zawiera elementy, które w prowadzonym od kilku lat śledztwie w sprawie zbrodni stalinowskich na Ziemi Łom- żyńskiej, jeszcze się nie pojawiały. Należą do nich np. napisy na ścianach piwnic budynku przy ul. Nowogrodzkiej pozostawione przez więzionych.
więcej: Gazeta Współczesna - Mury ze śladami krzywd
Gazeta Współczesna - Ojciec Św. żyje w nas
Pierwsza rocznica śmierci papieża Jana Pawła II przypadła w słoneczną niedzielę. W Łomży uroczyste i tłumne msze święte i czuwania odbyły się w Sanktuarium pw. Miłosierdzia Bożego oraz w kościołach pw. Krzyża Świętego i Michała Archanioła.
Mszę św. w Sanktuarium obok ołtarza, przy którym Ojciec Święty sprawował Eucharystię 4 czerwca 1991 r., odprawił ks. Tadeusz Bronakowski, biskup pomocniczy łomżyński. W kazaniu bp Tadeusz stwierdził, że Jan Paweł II nie umarł, bo żyje w sercach i pamięci Polaków. Przypomniał, że Papież kochał młodych i zachęcał ich do stawiania sobie samym wymagań i życia w zgodzie z wartościami.
I – jak rok temu – to w znakomitej większości właśnie młodzież oddała hołd Ojcu Świętemu w marszu pamięci. Tysiące łomżan przeszło ulicami miasta od Sanktuarium do Katedry i na plac Jana Pawła II, gdzie przed Wyższym Seminarium Duchownym stoi pomnik Papieża.
Pochód prowadziły szpalery pochodni, niesionych przez młodzież z drużyn strzeleckich i harcerskich. Za nimi szły flagi: papieska, narodowa i łomżyńska oraz poczty sztandarowe szkół. Tysiące zniczy w dłoniach i „Barka”, ulubiona pieśń Ojca Świętego, dopełniały modlitewny klimat zadumy.
więcej: Gazeta Współczesna - Ojciec Św. żyje w nas
Gazeta Współczesna - Na ratunek żabom
– Po raz kolejny biorę udział w akcji przenoszenia żab – mówi Monika Jastrzębska, harcerka z drużyny Ptaki Ptakom. – Gdybyśmy tego nie zrobili, to pod kołami samochodów zginęłoby wiele płazów. W ub.r. harcerze i pracownicy parku przenieśli na drugą stronę ulicy 15 tys. płazów.
Pracownicy Łomżyńskiego Parku Krajobrazowego Doliny Narwi od sześciu lat prowadzą akcję ustawiania płotków wzdłuż drogi między Kalinowem a Drozdowem, a także w Rybnie.
– Płazy po zimie spędzonej w rezerwacie wędrują na gody nad Narwicę – tłumaczy Ewa Mucha, specjalista ds. Ochrony Przyrody w Łomżyńskim Parku Krajobrazowym Doliny Narwi. – Aby dostać się na miejsce godów, muszą przejść przez ruchliwą drogę. Dla wielu wyprawa kończyła się śmiercią.
Między ustawionymi przy drodze płotkami, co 20 metrów wkopywane są wiaderka, w które wpadają żaby.
– Codziennie rano liczymy płazy, które wpadły do wiaderek i przenosimy je na drugą stronę ulicy – mówi Mucha. – W ub.r. pierwszego dnia naliczyliśmy 2 tys. płazów.
Na terenie parku żyje 12 gatunków płazów. Najczęściej występujące to ropuchy, żaby i traszki. Samce są zwykle mniejsze od samic, którym wczepiają się w grzbiet i w ten sposób trafiają na miejsce godów.
więcej: Gazeta Współczesna - Na ratunek żabom
Kurier Poranny - W piątek lekarze protestują
Przychodnie lekarzy rodzinnych będą pracować na pół gwizdka, szpitale – jak w dni świąteczne, stomatolodzy nie przyjmą nikogo, kto nie był wcześniej umówiony – tak ma być w piątek. Na ten dzień pracownicy służby zdrowia zapowiedzieli ogólnopolski protest. Walczą o podwyżki.
– Chcemy, żeby każdy, kto nie jest zadowolony ze swoich zarobków w tym dniu wziął dzień niezapowiedzianego urlopy – mówi Ryszard Kijak, wiceprzewdoniczący Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy i anestezjolog z Samodzielnego Publicznego Szpitala Klinicznego.
– Szpitale będą pracować tak, jak w dni świąteczne. Z tego co wiem na moim oddziale będę tylko ja i jeden lekarz dyżurny – wyjaśnia profesor Jan Stasiewicz, szef Okręgowej Izby Lekarskiej i ordynator gastrologii w Wojewódzkim Szpitalu Zespolonym.
Mimo to dyrektorzy szpitali są dobrej myśli. Choć każdy z nich przyznaje, że popiera walkę lekarzy, to mają nadzieję, że nie zostawią chorych.
– Mój szpital pełni w tym dniu ostry dyżur. Mam nadzieję, że wszyscy zachowają się odpowiedzialnie – mówi Bogusław Poniatowski, szef SPSK i dodaje: – Najwyżej pacjenci w przychodniach będą musieli nieco dłużej poczekać na wizytę.
Kolejki mogą się też pojawić w przychodniach lekarzy rodzinnych. – Choć ich nie zamkniemy, to większość z nas weźmie wolne. U mnie na przykład będzie tylko jeden lekarz i pielęgniarka. Nie będzie wypisywania skierowań do sanatoriów i innych zaświadczeń. Prosimy, aby zgłaszali się tylko ci pacjenci, którzy nie mogą czekać – apeluje Joanna Zabielska-Cieciuch, szefowa białostockiego Kolegium Lekarzy Rodzinnych.
więcej: Kurier Poranny - W piątek lekarze protestują
Gazeta Wyborcza - Ile Podlasie dostanie na rozwój
Specjalny program inwestycyjny dla Polski wschodniej ma zatrzymać pogłębianie się różnic między najbiedniejszymi regionami a resztą kraju. W latach 2007-2013 ma być z niego wydane 2,2 miliarda euro. Podlasie może dostać około 380 milionów euro
Program "Rozwój Polski Wschodniej", o którym rozmawiano wczoraj na specjalnej konferencji, obejmuje pięć najuboższych województw: lubelskie, podkarpackie, podlaskie, świętokrzyskie i warmińsko-mazurskie. Budzi on niechętne reakcje w niektórych bogatszych miastach, czego nie krył wczoraj wiceminister rozwoju regionalnego Władysław Ortyl. Zapewnił, że rząd jest zdeterminowany, by wspomóc najbiedniejsze tereny. I dowodził, że innym nie stanie się z tego powodu żadna krzywda. Podczas spotkania z dziennikarzami w przerwie obrad podał zaś, że program dla Polski wschodniej to zaledwie 4 proc. przyznanych naszemu krajowi funduszy europejskich, podczas gdy przed wojną na budowę Centralnego Okręgu Przemysłowego wydawano 65 procent zasobów.
Specjalne traktowanie Polski wschodniej tak naprawdę wymusza Unia, o czym podczas konferencji nie wspominano. To podczas szczytu w Brukseli Komisja Europejska zdecydowała się przekazać 882 miliony euro dla pięciu najbiedniejszych województw, z czego 100 mln kanclerz Angela Merkel przeniosła ze wschodnich landów. Polski rząd zdecydował się teraz dołożyć z innych funduszy europejskich 1,3 miliarda euro.
więcej: Gazeta Wyborcza - Ile Podlasie dostanie na rozwój