piątek 9.09.2005
Gazeta Współczesna - Nokaut w ratuszu Gazeta Współczesna - Będziemy walczyć o swoje! Kurier Poranny - Białystok dostał nic Gazeta Wyborcza - Wybory. Finanse w kampanii
Gazeta Współczesna - Nokaut w ratuszu
Najwyższe podatki od nieruchomości, najdłuższy czas rejestrowania własnej firmy, brak współpracy samorządu z lokalnym biznesem. – Dlatego miasto się nie rozwija – uważają przedsiębiorcy. – To właściciele firm tworzą miejsca pracy i inwestują pieniądze. A najczęściej są postrzegani jako „prywaciarze” i wyzyskiwacze. Czas to zmienić.
Łomżyńskie Forum Gospodarcze poprosiło 15 samorządów z regionu o dane dotyczące warunków inwestowania. Obraz, jaki wyłania się ze statystyki, jest bardzo dla Łomży niekorzystny. We wszystkich zestawieniach wypada najsłabiej.
– Liczby nie kłamią – mówi Maciej Zajkowski, prezes Łomżyńskiej Izby Przemysłowo-Handlowej, który przedstawił dane radnym.
Łomża nie dba o biznes
Na podstawie raportu Forum wyliczyliśmy, że przedsiębiorca mający 100-metrowy lokal na 400-metrowej działce zapłaci w Łomży prawie 2 tys. zł podatku, tyle co w Białymstoku. Praktycznie takie same stawki mają Suwałki, ale objęte Specjalną Strefą Ekonomiczną, proponują gigantyczne zwolnienia w podatku dochodowym. A już w oddalonej od Łomży o 40 km Ostrowi Mazowieckiej, która ma dużo dogodniejsze położenie przy trasie Warszawa-Białystok, prowadzenie firmy będzie o 300 zł tańsze.
więcej: Gazeta Współczesna - Nokaut w ratuszum
Gazeta Współczesna - Będziemy walczyć o swoje!
– Obudźmy się i nie dajmy się okradać z należących się nam pieniędzy na zakup aparatu rentgenowskiego – apeluje w liście otwartym do mieszkańców miasta i powiatu Zbigniew Twarowski, radny z Kolna. Opublikowany na internetowej stronie miasta list to reakcja na decyzje zarządu województwa, dotyczące wniosku o dofinansowanie z programu unijnego zakupu sprzętu do tutejszego szpitala.
Wniosek z Kolna był bardzo wysoko oceniony zarówno przez panel ekspertów, jak i Regionalny Komitet Sterujący. Powiat pieniędzy na zakup rentgena nie dostanie, bo zarząd województwa zdecydował, że trafią one do Siemiatycz, Sejn i Hajnówki, mimo że złożone przez te samorządy wnioski zostały ocenione niżej. Kolno znalazło się na liście rezerwowej.
– Bez nowego rentgena szpital będzie mało konkurencyjny, 200 osób może stracić pracę – uważa Twarowski. – Trzeba krzyczeć i dopominać się swego, bo procedury przyznawania pieniędzy są mało czytelne.
Radny apeluje, by w tej sprawie odbyło się wspólne posiedzenie rad miasta i powiatu. Na sesję zaproszono by przedstawicieli władz województwa i mieszkańców Kolna. Przewodniczący rady miasta odpowiedział błyskawicznie, umieszczając w internecie deklarację poparcia pomysłu. Podobnie jak Twarowski, uważa decyzję zarządu za bardziej polityczną niż merytoryczną.
więcej: Gazeta Współczesna - Będziemy walczyć o swoje!
Kurier Poranny - Białystok dostał nic
Wystarczy dobrze żyć z włodarzami Urzędu Marszałkowskiego, aby wygrać wyścig o unijne pieniądze. Nie liczą się ani opinie ekspertów, ani komitetu, który klasyfikuje inwestycje pod względem ich przydatności. - To tylko ludzie. Dbają o swoje interesy - usprawiedliwia siebie i swoich kolegów marszałek województwa Janusz Krzyżewski.
O pieniądze z Zintegrowanego Programu Operacyjnego Rozwoju Regionalnego warto się bić, bo można dostać aż 75 proc. dofinansowania na inwestycję. Pieniądze dzieli Urząd Marszałkowski. Wcześniej wszystkie wnioski muszą być pozytywnie ocenione przez panel ekspertów i Regionalny Komitet Sterujący. Każdy projekt ocenia kilkadziesiąt osób: naukowcy, biznesmeni, samorządowcy, związkowcy. Po co? No właśnie. Z ich zdaniem zupełnie nie liczy się zarząd województwa. Pieniądze przydzielane są wedle sympatii marszałka i członków województwa tym miejscowościom, które lubią. Na przykład Janusz Krzyżewski sympatyzuje z SLD, więc finansowo korzysta na tym Hajnówka, członek zarządu Jan Kamiński wspiera Sejny, bo mieszka pod Suwałkami, a Krzysztof Tołwiński pochodzi spod Siemiatycz. I właśnie do tych rejonów przed dwoma tygodniami poszła zdecydowana większość unijnych pieniędzy.
więcej: Kurier Poranny - Białystok dostał nic
Gazeta Wyborcza - Wybory. Finanse w kampanii
Napoleon mawiał, że do prowadzenia wojny potrzebne są trzy rzeczy: pieniądze, pieniądze i jeszcze raz pieniądze. To samo można powiedzieć o wyborach parlamentarnych. Tym bardziej że ostatnio kandydat staje się swego rodzaju produktem marketingowym, który najpierw należy wypromować, a następnie, 25 września, sprzedać
Partie grają o niebagatelną stawkę, bo umieszczenie swoich przedstawicieli w sejmowych i senackich ławach oznacza nie tylko wpływ na politykę państwa, ale daje także szansę na odzyskanie części wyłożonych na kampanię pieniędzy. Zapytaliśmy o finansowe kulisy zmagań wyborczych regionalne sztaby największych partii.
Haracz?
Niektóre sztaby wyborcze muszą odprowadzić określony procent zebranych przez siebie środków do centrali. W Platformie Obywatelskiej to pięć procent, w PSL - dziesięć. W Samoobronie zaś - według słów Genowefy Wiśniowskiej, jej lokalnej liderki - to po prostu "znacząca kwota". Jednak przynajmniej część tych pieniędzy wraca do województwa, głównie w postaci wzorów ulotek i ogólnokrajowych plakatów oraz początków i zakończeń klipów telewizyjnych. W przypadku dużych imprez w regionie, w czym specjalizuje się PiS, koszty również ponosi centrala.
więcej: Gazeta Wyborcza - Wybory. Finanse w kampanii
Najwyższe podatki od nieruchomości, najdłuższy czas rejestrowania własnej firmy, brak współpracy samorządu z lokalnym biznesem. – Dlatego miasto się nie rozwija – uważają przedsiębiorcy. – To właściciele firm tworzą miejsca pracy i inwestują pieniądze. A najczęściej są postrzegani jako „prywaciarze” i wyzyskiwacze. Czas to zmienić.
Łomżyńskie Forum Gospodarcze poprosiło 15 samorządów z regionu o dane dotyczące warunków inwestowania. Obraz, jaki wyłania się ze statystyki, jest bardzo dla Łomży niekorzystny. We wszystkich zestawieniach wypada najsłabiej.
– Liczby nie kłamią – mówi Maciej Zajkowski, prezes Łomżyńskiej Izby Przemysłowo-Handlowej, który przedstawił dane radnym.
Łomża nie dba o biznes
Na podstawie raportu Forum wyliczyliśmy, że przedsiębiorca mający 100-metrowy lokal na 400-metrowej działce zapłaci w Łomży prawie 2 tys. zł podatku, tyle co w Białymstoku. Praktycznie takie same stawki mają Suwałki, ale objęte Specjalną Strefą Ekonomiczną, proponują gigantyczne zwolnienia w podatku dochodowym. A już w oddalonej od Łomży o 40 km Ostrowi Mazowieckiej, która ma dużo dogodniejsze położenie przy trasie Warszawa-Białystok, prowadzenie firmy będzie o 300 zł tańsze.
więcej: Gazeta Współczesna - Nokaut w ratuszum
Gazeta Współczesna - Będziemy walczyć o swoje!
– Obudźmy się i nie dajmy się okradać z należących się nam pieniędzy na zakup aparatu rentgenowskiego – apeluje w liście otwartym do mieszkańców miasta i powiatu Zbigniew Twarowski, radny z Kolna. Opublikowany na internetowej stronie miasta list to reakcja na decyzje zarządu województwa, dotyczące wniosku o dofinansowanie z programu unijnego zakupu sprzętu do tutejszego szpitala.
Wniosek z Kolna był bardzo wysoko oceniony zarówno przez panel ekspertów, jak i Regionalny Komitet Sterujący. Powiat pieniędzy na zakup rentgena nie dostanie, bo zarząd województwa zdecydował, że trafią one do Siemiatycz, Sejn i Hajnówki, mimo że złożone przez te samorządy wnioski zostały ocenione niżej. Kolno znalazło się na liście rezerwowej.
– Bez nowego rentgena szpital będzie mało konkurencyjny, 200 osób może stracić pracę – uważa Twarowski. – Trzeba krzyczeć i dopominać się swego, bo procedury przyznawania pieniędzy są mało czytelne.
Radny apeluje, by w tej sprawie odbyło się wspólne posiedzenie rad miasta i powiatu. Na sesję zaproszono by przedstawicieli władz województwa i mieszkańców Kolna. Przewodniczący rady miasta odpowiedział błyskawicznie, umieszczając w internecie deklarację poparcia pomysłu. Podobnie jak Twarowski, uważa decyzję zarządu za bardziej polityczną niż merytoryczną.
więcej: Gazeta Współczesna - Będziemy walczyć o swoje!
Kurier Poranny - Białystok dostał nic
Wystarczy dobrze żyć z włodarzami Urzędu Marszałkowskiego, aby wygrać wyścig o unijne pieniądze. Nie liczą się ani opinie ekspertów, ani komitetu, który klasyfikuje inwestycje pod względem ich przydatności. - To tylko ludzie. Dbają o swoje interesy - usprawiedliwia siebie i swoich kolegów marszałek województwa Janusz Krzyżewski.
O pieniądze z Zintegrowanego Programu Operacyjnego Rozwoju Regionalnego warto się bić, bo można dostać aż 75 proc. dofinansowania na inwestycję. Pieniądze dzieli Urząd Marszałkowski. Wcześniej wszystkie wnioski muszą być pozytywnie ocenione przez panel ekspertów i Regionalny Komitet Sterujący. Każdy projekt ocenia kilkadziesiąt osób: naukowcy, biznesmeni, samorządowcy, związkowcy. Po co? No właśnie. Z ich zdaniem zupełnie nie liczy się zarząd województwa. Pieniądze przydzielane są wedle sympatii marszałka i członków województwa tym miejscowościom, które lubią. Na przykład Janusz Krzyżewski sympatyzuje z SLD, więc finansowo korzysta na tym Hajnówka, członek zarządu Jan Kamiński wspiera Sejny, bo mieszka pod Suwałkami, a Krzysztof Tołwiński pochodzi spod Siemiatycz. I właśnie do tych rejonów przed dwoma tygodniami poszła zdecydowana większość unijnych pieniędzy.
więcej: Kurier Poranny - Białystok dostał nic
Gazeta Wyborcza - Wybory. Finanse w kampanii
Napoleon mawiał, że do prowadzenia wojny potrzebne są trzy rzeczy: pieniądze, pieniądze i jeszcze raz pieniądze. To samo można powiedzieć o wyborach parlamentarnych. Tym bardziej że ostatnio kandydat staje się swego rodzaju produktem marketingowym, który najpierw należy wypromować, a następnie, 25 września, sprzedać
Partie grają o niebagatelną stawkę, bo umieszczenie swoich przedstawicieli w sejmowych i senackich ławach oznacza nie tylko wpływ na politykę państwa, ale daje także szansę na odzyskanie części wyłożonych na kampanię pieniędzy. Zapytaliśmy o finansowe kulisy zmagań wyborczych regionalne sztaby największych partii.
Haracz?
Niektóre sztaby wyborcze muszą odprowadzić określony procent zebranych przez siebie środków do centrali. W Platformie Obywatelskiej to pięć procent, w PSL - dziesięć. W Samoobronie zaś - według słów Genowefy Wiśniowskiej, jej lokalnej liderki - to po prostu "znacząca kwota". Jednak przynajmniej część tych pieniędzy wraca do województwa, głównie w postaci wzorów ulotek i ogólnokrajowych plakatów oraz początków i zakończeń klipów telewizyjnych. W przypadku dużych imprez w regionie, w czym specjalizuje się PiS, koszty również ponosi centrala.
więcej: Gazeta Wyborcza - Wybory. Finanse w kampanii
