Stresy i nadzieje gimnazjalistów
Trzy dni trwał maraton egzaminacyjny ponad 600 trzecioklasistów w ośmiu gimnazjach w Łomży. W poniedziałek testy z historii i wiedzy o społeczeństwie oraz charakterystyka z polskiego. Wtorek poświęcili na biologię, chemię, fizykę i geografię oraz matematykę; środę – angielski podstawowy i rozszerzony. W szkołach panował spokój, przyjazna atmosfera ze strony nauczycieli i stres, z jakim uczniowie radzili sobie różnie: wychodząc na spacer, jedząc orzechy lub rozmawiając z rodzicami.
- Test wydaje się łatwiejszy, niż rok temu, a jaki był, to się okaże – mówi Natalia Chmielewska, 16-latka z Publicznego Gimnazjum nr 1, gdzie na 25 stronach zadań z odpowiedziami do wyboru a, b, c i pytaniami prawda / fałsz najwięcej trudności robiły mapki Unii Europejskiej. Młodsi uczniowie mieli wolne. - Bardzo egzaminem się stresowałam, miałam bóle głowy i brzucha – opowiada Maja Gregorek, której na teście z historii i WOS nerwy przeszły. Z polskiego spodziewała się życiorysu, a była charakterystyka bohatera broniącego wolności. - Do testów przygotowałam się samodzielnie.
Egzaminy na lekcjach
Przewodnicząca samorządu szkolnego PG 1 Justyna Bogumił egzamin humanistyczny oceniła jako w miarę łatwy, dodając, że „polski to dopiero zagadka”. - Egzamin to niepotrzebnie wprowadzany stres do szkoły, gdzie i bez tego nie brak nerwów – krytykuje Adam Pietruszewski, argumentując, że „na lekcjach co tydzień mamy mnóstwo egzaminów”. - Jest potrzebny, można się sprawdzić, czy trzy lata nie poszły na marne – polemizuje Natalia. - Jest całość materiału, nie dany okres czy dział.
Niektórzy budzili się, nie spali, myśleli o chwili, gdy siądą przy stoliku i po zakodowaniu arkuszy przystąpią do odpowiedzi. Rodzice powątpiewają w sens kosztownych egzaminów: nauka przestaje być ciekawa w radosnym świecie dzieci. - Sprawdziany nauczycielskie i dyrektorskie potwierdzają się w wynikach egzaminu – mówi Teresa Kurpiewska. - Nie ma tak, że ktoś ładnie zdaje egzamin, a nie był u nas dostrzeżony... 16-letnia Martyna Brzeziak i Dominik Bajorek dyskutują w „Katoliku” - Pisaliśmy dużo różnych prac – mówi Martyna. - Jeśli ktoś się przykładał, czytał lektury, nie będzie problemu. Katarzyna Duchnowska to wspaniała polonistka: ma humor i umie zachęcić do myślenia.
Ola Maliszewska z nerwów zjadała na okrągło winogrona i orzechy: są dobre na mózg. Zadziałały: bez problemu pisała o Tadeuszu „Zośce” Zawadzkim, ratującym przyjaciela w akcji pod Arsenałem.
Dzieci and John Paul II
- Czułam się bardzo dobrze przygotowana, Małgorzata Malczewska powtórzyła całość materiału – uśmiecha się Kinga Strojczyk z PG nr 6. - Ale egzamin, nauka w I LO, dobre studia i praca, nie jest głównym celem. Celem jest wiedza i uformowanie charakteru... Ola Poznalska planuje karierę jako lekarka. Ceni nauczycieli, nie stosujących zastraszania, wywoływania do tablicy, jedynek. - Zadania były łatwe, kilka o średnim poziomie trudności – ocenia Filip Gałązka. - Najtrudniejsze? Policzenie dzieci w pociągu: po osiem osób jechało w wagonie, a gdyby po sześć, byłyby trzy wagony więcej.
Wiktor Walewski, laureat 4 wojewódzkich konkursów przedmiotowych, PG 6: - Najtrudniejsze było nie rozwiązywanie, tylko żeby bez pośpiechu dokonać obliczeń, aby nie popełnić błędu – tłumaczy swój system pracy. - To, że jestem laureatem z przedmiotów humanistycznych, nie oznacza, że nie poradzę sobie z dość prostymi zadaniami z matematyki – deklaruje, w zgodzie z ideą humanizmu.
Można w szkole uczyć się sześć lat, można i dziewięć, nawet po trzy godziny tygodniowo, a potem nie umieć powiedzieć ani zdania w rozmowie z bliskim człowiekiem. Blokada emocjonalna, obawa przed ośmieszeniem, brak wiary w swoje kompetencje lingwistyczne, a może: stres egzaminacyjny.
- Poziom podstawowy oceniam jako średnio trudny, myślałam, że będzie łatwiej – ocenia Izabela Modzelewska, uczennica Małgorzaty Kowalczyk. - Czułam się przygotowana, mieliśmy egzamin próbny i rozwiązywaliśmy podobne testy na lekcjach... Koleżanka Ala Kaczyńska raczej poradziła sobie ze słownictwem, z rozpoznaniem na podstawie nagrań treści, które wpisała jako odpowiedzi. Chwali anglistkę Katarzynę Poteraj. - W rozszerzeniu trzeba tekst napisać: łatwiej rozumieć pisane, niż się wypowiedzieć – twierdzi Iza. Korytarzem idą zadowoleni przyjaciele: Aleksy Kowalczyk i Mateusz Burzyński. Setki razy mijali portret Papieża Polaka, patrona szkoły; po raz pierwszy jest okazja tłumaczyć na angielski, co Niemiec Benedykt XVI powiedział po śmierci Naszego Świętego Rodaka. W półtorej minuty, bez stresu, bez słownika Aleksy proponuje wersję: „We can be sure that our lovely Papa stands now in a window of Father's house, looks at us and blesses us”. Zastanawiają się nad formami: bless albo blesses; czy czas Present Simple powinien być zastąpiony przez Present Continuous - podkreślone jest now... Pod portretem cytat: „Możemy być pewni, że nasz umiłowany Papież stoi teraz w oknie domu Ojca, spogląda na nas i nam błogosławi”. Tak jak gimnazjalistom.