Przejdź do treści Przejdź do menu
poniedziałek, 23 grudnia 2024 napisz DONOS@
Gazeta Bezcenna nr 316

Pierwsze w Łomży „ofiary” dopalaczy

Do Wojewódzkiego Ośrodka Profilaktyki i Terapii Uzależnień w Łomży zgłosiło się kilka osób, które spożywały wcześniej substancje nazywane popularnie dopalaczami. - Miały lęki, bezsenność i halucynacje – mówi dyrektor ośrodka, Paweł Kołakowski. Nie można mówić, że są to już osoby uzależnione, ale wystąpiły u nich objawy, które poważnie zaniepokoiły pracowników WOPiTU. Niepokój potęgują kolejne doniesienia z kraju o tym, że produkty sprzedawane w sklepach z dopalaczami mogą być szkodliwe dla zdrowia. W Małopolsce kontrola towarów wykazała, że są w nich narkotyki – amfetamina, extasy i marihuana („Dziennik Polski”). Co znajduje się w dopalaczach oferowanych w województwie podlaskim? Póki co nikt nie wie.

Dopalacze – to nazwa potoczna grupy substancji lub ich mieszanek o rzekomym lub faktycznym działaniu psychoaktywnym, które nie znajdują się na liście substancji kontrolowanych przepisami o przeciwdziałaniu narkomanii (www.dopalaczeinfo.pl).
W województwie podlaskim w styczniu 2009 r. działał jeden sklep oferujący je do sprzedaży, teraz są cztery – trzy  w Białymstoku i od kilku miesięcy jeden w Łomży. I to właśnie do łomżyńskiego ośrodka zajmującego się terapią osób uzależnionych zgłosiły się pierwsze osoby z niepokojącymi objawami.
- Pojawiły się u nas młode osoby, u których jeszcze trudno stwierdzić uzależnienie, ale mają specyficzne dolegliwości, tj. lęki, bezsenność czy wręcz halucynacje – przyznaje Paweł Kołakowski, dyrektor Wojewódzkiego Ośrodka Profilaktyki i Terapii Uzależnień w Łomży.
Osoby te skarżyły się, że nie mogą zasnąć, bo ciągle przed oczami widzą jakieś obrazy, i same były bardzo zaniepokojone swoim stanem.
- Bo jeżeli ktoś nie śpi przez kilka nocy i widzi jakieś dziwne postaci, których inni nie wiedzą, to na pewno jest to bardzo męczące – tłumaczy Kołakowski.
Wszystkie te osoby przyznały, że kupiły i zażywały towary ze sklepu z dopalaczami. Dyrektor ośrodka o „nowych pacjentach” nie powiadomił żadnych służb, bo twierdzi, że one same powinny zadziałać we własnym zakresie.

Od początku września kontrole punktów sprzedaży dopalaczy prowadzi białostocki Urząd Kontroli Skarbowej. Kontrolerzy sprawdzają zgodność ewidencji towarów z asortymentem w sklepach oraz prawidłowość rozliczania się właścicieli z zobowiązań podatkowych.
- O wynikach kontroli nie można jeszcze mówić, bo procedura trwa  - mówi Izabela Głowacka z Urzędu Kontroli Skarbowej w Białymstoku.
Przypomina też kontrole ze stycznia 2009 roku, które w całej Polsce wykazały nieprawidłowości rzędu ponad 1 mln zł.
- Ze względu na przedmiot działalności zaliczamy je (sklepy z dopalaczami – dop.red.) do branży podwyższonego ryzyka, podobnie jak branża paliwowa i spirytusowa. Czujemy się zobligowani do sprawdzania, czy działalność jest prowadzona zgodnie z prawem – mówi Głowacka.
W kontrolach uczestniczy policja. Podczas akcji w Białymstoku funkcjonariusze zabezpieczyli próbki towarów w jednym z tamtejszych sklepów. Czy w składzie oferowanych produktów są podejrzane substancje?
- Postępowanie prowadzi Prokuratura Południe – poinformował sierż. Kamil Sorko z Zespołu Prasowego KWP w Białymstoku.

Kilka dni temu, podczas akcji w Wielkopolsce, narkotyki w dopalaczach wykryli celnicy, którzy narkotestami prześwietlili sklepowe półki („Gazeta Wyborcza”). Podlascy celnicy w kontrolach nie uczestniczą, bo jak mówią, nie otrzymali zgłoszenia, że dopalacze sprzedawane w województwie pochodzą z importu.
- W Poznaniu było inaczej - celników wezwano, bo asortyment  nie spełniał wymogów, wątpliwości były co do instrukcji w języku polski, dlatego próbki zostały przebadane – wyjaśnia Mariusz  Sipniczuk z Izby Celnej w Białymstoku.
Sklepu z dopalaczami, bez odpowiedniego wezwania, nie odwiedzi też prokurator.
- Nie otrzymaliśmy żadnego zawiadomienia w tej sprawie, nawet od osoby fizycznej. Wiemy tyle, co z telewizji – tłumaczy Tomasz Wilk, Prokurator Rejonowy w Łomży.
Gdyby jednak jakiś organ wykrył narkotyki w dopalaczach, prokuratura ma zająć się sprawą. Kto więc powinien „przebadać” dopalacze?
- Może nadzór farmaceutyczny, sanepid, Inspekcja Handlowa – wylicza Tomasz Wilk.

Póki co tzw. „smart shops” działają, sprzedają nawet pod osłoną nocy, a ośrodek uzależnień notuje nowy rodzaj .... „dopalonych” pacjentów.

as


 
 

W celu świadczenia przez nas usług oraz ulepszania i analizy ich, posiłkujemy się usługami i narzędziami innych podmiotów. Realizują one określone przez nas cele, przy czym, w pewnych przypadkach, mogą także przy pomocy danych uzyskanych w naszych Serwisach realizować swoje własne cele i cele ich podmiotów współpracujących.

W szczególności współpracujemy z partnerami w zakresie:
  1. Analityki ruchu na naszych serwisach
  2. Analityki w celach reklamowych i dopasowania treści
  3. Personalizowania reklam
  4. Korzystania z wtyczek społecznościowych

Zgoda oznacza, że n/w podmioty mogą używać Twoich danych osobowych, w postaci udostępnionej przez Ciebie historii przeglądania stron i aplikacji internetowych w celach marketingowych dla dostosowania reklam oraz umieszczenia znaczników internetowych (cookies).

W ustawieniach swojej przeglądarki możesz ograniczyć lub wyłączyć obsługę plików Cookies.

Lista Zaufanych Partnerów

Wyrażam zgodę