Broń się kto może!
A mógłby każdy. Pojawił się ostatnio poselski pomysł liberalizacji rynku militarnego. Gotowy jest już ponoć projekt zmian w prawie, który umożliwi Polakom swobodny dostęp do broni palnej. W kraju zawrzało. Przejrzałem szybko fora internetowe. O zgrozo! Wrze na poważnie! Prawie żadnych ironicznych uwag. Żadnych dowcipów, że z Bronią to można chodzić dopiero jak stanie się pełnoletnia. Nawet marnych dykteryjek szukać próżno. Pochowali się wszyscy ci, którzy krzyczeli na łamach, że w tym kraju to tylko sobie w łeb palnąć. Kłamliwe mokasyny!
Jednak skrócenie ścieżki w dochodzeniu sprawiedliwości w tym kraju to pierwsze co przychodzi do głowy. Wszystko w ramach pawlakowej zasady, że sąd sądem... i tak dalej. Będą oczywiście wyjątki. Zdarzy się zapewne, że obywatel jednak pokona bandytę. Wtedy dojdzie walor edukacyjny posiadania broni. W ramach udowadniania, że nie jest wielbłądem, będzie mógł przekonać się jak konkretnie działa aparat sprawiedliwości. Niektórzy, dzięki posiadanej broni będą mogli przedłużyć swoje ego. Skrócić męczące dyskusje w urzędowych okienkach. Wytłumaczyć innemu kierowcy, że wykonał nieprawidłowy manewr. Taki ojciec na przykład, mógłby być spokojny o swoją córkę, długo po tym, jak oparty o sztucer na niedźwiedzie dyskutował z jej nowym chłopakiem. W szpitalach skróciłby się kolejki do specjalistów. Trzeba byłoby tylko w takiej kolejce znaleźć jakiś punkt zapalny. Po jabłka nie musielibyśmy wchodzić na drzewa. Emerytom zrobiłoby się rewaloryzację w amunicji i w końcu ZUS wyszedłby na prostą. Śmiało można byłoby zrezygnować z planów remontu i budowy nowych dróg. Statystycznie przestałoby tam ginąć najwięcej ludzi.
A pospolite ruszenie jakie można skręcić!
Odpowiedź na pytanie, po co komu broń w Polsce, przynosi niechcący również niedawny wywiad z aktorem Krzysztofem Majchrzakiem w Przeglądzie.
- Kiedy tak obserwuje się tzw. to wszystko mówi Majchrzak - całe to agresywne, chamskie lansiarstwo, głupie reklamy, kretyńsko gęgających pogodynów i pogodynki, pełne frazesów gęby aktorów, którzy nigdy na ekranie nie udowodnili tego, o czym z tupetem trąbią w wywiadach z tabloidów ma się ochotę zostać seryjnym mordercą, a potem, w poczuciu dobrze spełnionego obowiązku, odpocząć w więzieniu.
Mariusz Rytel