Przejdź do treści Przejdź do menu
środa, 25 grudnia 2024 napisz DONOS@
Gazeta Bezcenna nr 335

0:1 do przerwy

Jak w ciągu kilku dni poradzić sobie z ogromną frustracją? Taką, która toczy człowieka od dziesięcioleci. Wylewa się z rodzinnych opowieści, szkolnych podręczników i ekranów telewizorów. Być może kiedyś pojawią się inne sposoby, dzisiaj jest tylko jeden. Trzeba wziąć siedmiu silnych i zwinnych facetów, dać im piłkę, ale nie pozwolić jej kopać. No i najważniejsze... koniecznie muszą mieć trenera Wentę.

Rozpoczęły się Mistrzostwa Europy w piłce ręcznej, a my rozpoczynaliśmy je meczem z Niemcami. Chociaż kibice żalą się, złośliwie twierdząc, że zawodnicy i działacze zapomnieli powiadomić telewizji, mniejsze lub większe relacje pojawiają się w ogólnodostępnych polskich stacjach. Tak niewiele mamy okazji do śledzenia wyrównanej walki naszych sportowców na arenie światowej czy europejskiej, że mecze reprezentacji szczypiornistów wywołują ogromne emocje. Jak wyłuszczymy z tego mecze z Niemcami, to poziom naelektryzowania kibiców pozwoliłby chyba na oświetlenie Piątnicy przez tydzień. To nie jest łatwa sprawa udźwignąć taką odpowiedzialność kibica. Sportowcy są w lepszej sytuacji. Oni o wiele częściej stają twarzą w twarz ze stresem. Wiedzą jak sobie radzić z nerwami. Włodzimierz Lubański wspomina, że kiedy on grał w reprezentacji w piłkę nożną cała drużyna decydowała, który z graczy będzie wykonywał rzut karny. Nikt więc nie miał pretensji do nikogo jeżeli strzał się nie udał. Dziwne w tym wszystkim jest wcale nie to, że byli i są to naprawdę inteligentni ludzie. Najdziwniejsze w tym wszystkim jest to, że w kilka chwil jednogłośną decyzję podejmowali Polacy. Dziś, jeżeli drużyna sobie nie radzi ze stresem, pomagają im sztaby psychologów. Uczą ,jak zachować równowagę pomiędzy ciałem i duchem. Dzięki temu sportowcy w telewizji wyglądają jak nieczułe zombi, lub „ujarane” zombi. Rzadko kiedy na twarzy można zauważyć jakieś emocje przed zaplanowanym rzutem, skokiem czy strzałem. Kibic natomiast jest zdany na własne siły. Czujemy się często jakbyśmy pierwszy raz w życiu siedzieli na belce startowej mamuciej skoczni, a trener dawał sygnał do zjazdu. Wspomniane już mecze z Niemcami dają nam o wiele więcej. Nie dotyczy to oczywiście spotkań naszych piłkarzy. Chodzi o rywalizację w dyscyplinie, w której mamy jakieś szansę na zwycięstwo. Wtedy odbijamy sobie za wszystkie czasy. Zawodnikom też musi udzielać się ten stan. Jeden z niemieckich szczypiornistów miał powiedzieć przed meczem, że Polacy to wariaci. - Pozytywni wariaci – dodał, bo zawsze walczą do końca. Nie wie co mówi, chyba, że patrzy tylko przez pryzmat piłki ręcznej. Tak czy siak Oni też mają świadomość, że My wiemy czym dla nas jest mecz z Nimi. I tak na boisku, zamiast zwykłej drużyny walczy „7 pancernych i Wenta”. Takiej paki nie mieliśmy od pamiętnego lipca 1410. Nasi wygrali, czym przysporzyli moc radości nie tylko wiernym kibicom piłki ręcznej. Tym, którzy oglądali wtorkowy mecz, jego wynik zagwarantował o wiele przyjemniejszy środowy poranek. Łatwiej nam się jechało do pracy, a czas jakoś szybko minął. Kiedy człowiek czuje chociaż odrobinę satysfakcji doznaje nieodpartej mocy spełnienia. Jesteśmy odważniejsi, bardziej kreatywni, skłonni do przebaczeń i bardziej wyrozumiali. Świat staje się zupełnie inny, kiedy choć raz udowodnimy wyższość. Choćby była to tylko piłka ręczna. Na tych mistrzostwach mamy jeszcze parę rzeczy do zrobienia. W kolejnych etapach gry jest okazja przypomnieć sobie potop szwedzki, później może okres zaborów, zbrodnie wojenne i lata komunizmu. Odcinek o zdradzonych nadziejach też się pojawi. Od tysiąca lat mamy przecież wielu przyjaciół w Europie.

Mariusz Rytel


 
 

W celu świadczenia przez nas usług oraz ulepszania i analizy ich, posiłkujemy się usługami i narzędziami innych podmiotów. Realizują one określone przez nas cele, przy czym, w pewnych przypadkach, mogą także przy pomocy danych uzyskanych w naszych Serwisach realizować swoje własne cele i cele ich podmiotów współpracujących.

W szczególności współpracujemy z partnerami w zakresie:
  1. Analityki ruchu na naszych serwisach
  2. Analityki w celach reklamowych i dopasowania treści
  3. Personalizowania reklam
  4. Korzystania z wtyczek społecznościowych

Zgoda oznacza, że n/w podmioty mogą używać Twoich danych osobowych, w postaci udostępnionej przez Ciebie historii przeglądania stron i aplikacji internetowych w celach marketingowych dla dostosowania reklam oraz umieszczenia znaczników internetowych (cookies).

W ustawieniach swojej przeglądarki możesz ograniczyć lub wyłączyć obsługę plików Cookies.

Lista Zaufanych Partnerów

Wyrażam zgodę