Festiwal Sacrum et Musica czasu pandemii
Orkiestra Filharmonii Kameralnej pod batutą Jana Miłosza Zarzyckiego oraz soliści Anna Mikołajczyk-Niewiedział, Leszek Świdziński i Anna Krzysztofik-Buczyńska zainaugurowali w łomżyńskiej katedrze XVI Międzynarodowy Festiwal Kameralistyki Sacrum et Musica. Słynne „Panis Angelicus” artyści zadedykowali ks. Marianowi Mieczkowskiemu, obchodzącemu 20-lecie objęcia parafii katedralnej. Mimo trudnego czasu naznaczonego koronawirusem festiwal potrwa do połowy października, a w jego ramach odbędzie się jeszcze 16 koncertów: granych na żywo z udziałem publiczności, jednocześnie transmitowanych w sieci. – Cieszę się bardzo, że mamy możliwość koncertowania w tej trudnej sytuacji – mówi Jan Miłosz Zarzycki. – Zrobiliśmy wszystko, żeby 16 edycja festiwalu doszła do skutku i myślę, że będzie udana!
W sytuacji gdy wiele festiwali zostało odwołanych, bądź ich programy uległy diametralnym zmianom, melomani łomżyńscy mogli zastanawiać się co będzie z Sacrum et Musica, imprezą cieszącą się coraz większą renomą i do tego ponadregionalną, wykraczającą bowiem od lat poza teren województwa podlaskiego. Festiwal jednak przetrwał praktycznie w niezmienionej formie, a jego tegoroczna edycja obejmie – jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem – aż 18 koncertów w 12 miejscowościach. W niedzielę odbyły się dwa: w kościele pw. Świętego Ducha w Kadzidle oraz wieczorna inauguracja w łomżyńskiej katedrze. Publiczności na nich nie zabrakło, oba koncerty były też transmitowane na żywo, a na ich program złożyły się pięknie zagrane i zaśpiewane utwory sakralne, przede wszystkim z epoki baroku. Stąd pojawienie się w składzie wybitnej klawesynistki Anny Krzysztofik-Buczyńskiej, znanej z orkiestry Opery i Filharmonii Podlaskiej czy zespołów muzyki dawnej, która poza akompaniamentem, choćby w instrumentalnych utworach J. S. Bacha czy Haendla zagrała też solo, utwór „Vertigo” Josepha Nicolasa Pancrace'a Royera, francuskiego kompozytora tworzącego w XVIII wieku, wywołując żywą reakcję publiczności.
Słuchacze gorąco oklaskiwali również śpiewaków, sopranistkę Annę Mikołajczyk-Niewiedział oraz tenora Leszka Świdzińskiego. Oboje są bowiem doskonale znani tutejszej publiczności, nie tylko z rozlicznych koncertów, ale też płyt nagranych z Filharmonią Kameralną, „Stanisław Moryto” oraz „Trzej tenorzy w nadnarwiańskim grodzie”. Podniosłe „Agnus Dei” z „Mszy koronacyjnej” Mozarta, triumfalne „Ave Maria” Michała Lorenca, radosne „Every Valley” z oratorium „Mesjasz” Haendla czy „Cujus animam” ze „Stabat Mater” Rossiniego skłaniały do zadumy i refleksji, ale dawały też nadzieję w tych niełatwych czasach.
– W tych trudnych czasach to jest dla nas bardzo ważne, żeby spotykać się, wspólnie działać na żywo – mówi Anna Mikołajczyk-Niewiedział. – Bardzo jesteśmy tego spragnieni po tym pół roku izolacji, nie tylko zresztą artystycznej, bo doświadczyło tego całe społeczeństwo, ale nas dotyka to szczególnie długo i mocno, a teatry i inne miejsca ciągle są pozamykane, a nawet jeśli otwarte, to w bardzo specyficznych warunkach. Jest to ważne dla naszego zdrowia, ale nasze potrzeby wewnętrzne nie zmieniają się: tęsknimy za publicznością, za wspólnym muzykowaniem i bardzo się cieszę, że festiwal Sacrum et Musica się odbywa i mogłam wziąć w nim udział.
Soliści zaśpiewali również w duecie, proponując dwa spojrzenia na słynną pieśń „Ave Maria” w wersjach Gounoda / J.S. Bacha oraz Donizettiego, na finał wykonali zaś kompozycję równie znaną, „Panis Angelicus” Francka, dedykowaną księdzu kanonikowi Marianowi Mieczkowskiemu w dniu jubileuszu 20-lecia jego kapłańskiej posługi w łomżyńskiej katedrze. Właśnie w niej 11 października odbędzie się finał festiwalu; kolejne koncerty zaplanowano też w innych łomżyńskich świątyniach, a do tego w Kupiskach, Drozdowie, Kolnie czy w Zambrowie.
– Niestety już teraz wiadomo, że niektórzy wykonawcy nie będą mogli do nas dotrzeć, na przykład orkiestry z Litwy, gdzie właśnie wprowadzono obostrzenia – mówi Jan Miłosz Zarzycki. – Mamy jednak nadzieję, że nie będzie miało to wpływu na całość festiwalu i mimo to będziemy wspominać go jako przedsięwzięcie trudne, ale udane i takie, które przyniosło nam sporo satysfakcji. Do tego, z powodu pandemii, wprowadziliśmy możliwość oglądania nas i słuchania przez internet, bo wiadomo, że w tej chwili ilość miejsc w kościołach jest ograniczona, nie wszyscy też będą mogli dotrzeć na koncerty. Liczymy się też wciąż z jeszcze większymi ograniczeniami, które mogą nas dotknąć, ale mam nadzieję, że zagramy wszystkie zaplanowane koncerty z udziałem publiczności.
Wojciech Chamryk