Przejdź do treści Przejdź do menu
poniedziałek, 30 grudnia 2024 napisz DONOS@

Szaman elektronicznego rocka w Łomży

Władysław „Gudonis” Komendarek oczarował publiczność podczas finałowego koncertu IV edycji Off Road. Wykonał nie tylko bardzo różnorodny repertuar, ale zaprezentował też jedyny w swoim rodzaju spektakl z wykorzystaniem świateł, laserów i wizualizacji. Do tego, jak zapowiedział, zagrał też pierwszy raz podczas koncertu na akustycznym pianinie, zaskakując choćby swobodną interpretacją wielkiego przeboju The Beatles. – Nie byłem tu jakieś 30 lat! – mówi Władysław Komendarek. – Nigdy nie gram takich samych koncertów, więc jak dzisiaj była Łomża, to za dwa tygodnie będzie zupełnie co innego, inny repertuar, bo na każdy szykuję coś specjalnego!

Coś specjalnego na Off Road A.D. 2021 przygotował też Miejski Dom Kultury-Dom Środowisk Twórczych, zestawiając w programie czterodniowej imprezy szereg bardzo ciekawych wydarzeń filmowych, teatralnych i muzycznych, nie zapominając też o miłośnikach fotografii czy o  warsztatach migania pantomimicznego. Obserwując jednak frekwencję podczas większości z tych, z dwoma wyjątkami darmowych przecież, wydarzeń można dojść do niewesołego wniosku, że ambitniejsze formy kultury nie cieszą się zbytnim zainteresowaniem mieszkańców Łomży. Widzowie sobotnich spektakli „Porywacze snów“ i „Poczekalnia 19“ oraz dwóch cykli pokazów filmowych w Galerii Pod Arkadami byli jednak usatysfakcjonowani, podobnie jak uczestnicy koncertów relaksacyjnych „Dźwiękowe SPA“ z wykorzystaniem tybetańskich mis.

Finałem imprezy był imponujący pod każdym względem koncert legendy elektronicznego rocka Władysława „Gudonisa” Komendarka, jednego z prekursorów el-muzyki w naszym kraju, polskiego Vangelisa, Keitha Emersona czy Jeana Michela Jarre'a. Ten nietuzinkowy artysta od 1985 roku z powodzeniem rozwija karierę solową, wydając liczne płyty z autorskim materiałem. Do tego niemal od zawsze uwielbia eksperymentować, wykorzystując choćby na LP „Dotyk chmur“ z 1987 roku nie tylko najnowocześniejsze wówczas syntezatory i samplery, ale jak na prapraprawnuka Michała Kleofasa Ogińskiego przystało, również glinianą okarynę z końca XIX wieku.

W Łomży też pokusił się o eksperyment, grając na akustycznym pianinie, co podczas ponad 35 lat kariery solowej jeszcze mu się nie przydarzyło. Zaprezentował również suitę „Ten najpiękniejszy dzień“ swego pierwszego zespołu Exodus, ale w znacznie unowocześnionej aranżacyjnie i brzmieniowo wersji, bardzo odmiennej od tej płytowej z roku 1980.

– Postanowiłem zagrać w piątej czy szóstej wersji „Ten najpiękniejszy dzień“ jako formę – mówi Władysław Komendarek. – Zrobiłem to w bardzo innej wersji, jak zajadę do domu to sobie posłucham, bo sam jestem ciekawy jak to wyszło. Było nowocześnie, ale utrzymałem ten najważniejszy wątek, tę charakterystyczną linię melodyczną.

Podstawą koncertowego programu były jednak najnowsze kompozycje, w większości dostępne na podwójnym albumie winylowym live „Planetyzacja świadomości”. Otoczony baterią syntezatorów muzyk łączył różne stylistyki, płynnie przechodząc choćby od nowoczesnego, podszytego ambientem pasażu do Bachowskich brzmień, albo grając jednocześnie na synezatorze i akustycznym pianinie. Frapowały nie tylko umiejętności tego prawdziwego wizjonera  czy jego stylistyczne poszukiwania, ale też nietypowe, bardzo oryginalne brzmienia poszczególnych instrumentów. – Zawsze ulepszam swoje programowanie, bo to nie są fabryczne ustawienia – wyjaśnia Władysław Komendarek. – Sam to programuję – oprócz muzyki trzeba być też programistą, wtedy z byle jakiego syntezatora można wyciągnąć bardzo dużo. Zamykam więc te ustawienia, nie korzystam z nich, ale to kosztuje, bo jeden instrument programuję trzy miesiące. 

Finał koncertu był równie zaskakujący, słynne „Yesterday“ The Beatles zagrane na pianinie w błyskotliwej, rozimprowizowanej wersji. 

– Zagrałem ten utwór, bo szanuję ten zespół – mówi Władysław Komendarek. – Pod ich wpływem, mając 14 lat, zacząłem poważnie interesować się muzyką. Nawet ten film oglądałem, „Noc po ciężkim dniu“ i bardzo dobrze go odebrałem. Później poszły inne brytyjskie zespoły: The Hollies, Herman's Hermits, Cream, a później solowy Clapton. Później powstały te wszystkie grupy grające progresywnego rocka, jak Emerson Lake & Palmer i to jest dla mnie wzór. Keith Emerson już nie żyje, ale wciąż jestem pod jego wpływem – nie gram tego, ale jestem wychowany na tej muzyce. 


Wojciech Chamryk

 

Foto:
Foto:
Foto:
Foto:
Foto:

 
Zobacz także
 

W celu świadczenia przez nas usług oraz ulepszania i analizy ich, posiłkujemy się usługami i narzędziami innych podmiotów. Realizują one określone przez nas cele, przy czym, w pewnych przypadkach, mogą także przy pomocy danych uzyskanych w naszych Serwisach realizować swoje własne cele i cele ich podmiotów współpracujących.

W szczególności współpracujemy z partnerami w zakresie:
  1. Analityki ruchu na naszych serwisach
  2. Analityki w celach reklamowych i dopasowania treści
  3. Personalizowania reklam
  4. Korzystania z wtyczek społecznościowych

Zgoda oznacza, że n/w podmioty mogą używać Twoich danych osobowych, w postaci udostępnionej przez Ciebie historii przeglądania stron i aplikacji internetowych w celach marketingowych dla dostosowania reklam oraz umieszczenia znaczników internetowych (cookies).

W ustawieniach swojej przeglądarki możesz ograniczyć lub wyłączyć obsługę plików Cookies.

Lista Zaufanych Partnerów

Wyrażam zgodę