Covidowa kolęda zespołu Leczsami
– To wszystko wyszło zupełnie spontanicznie – mówi Paweł Śliż. – Kiedy okazało się, że pani Alicja Cuellar-Tarczewska, z którą już wcześniej współpracowaliśmy, ma tekst kolędy i potrzebuje do niej muzyki, szybko ją stworzyliśmy i nagraliśmy – wszystko trwało może trzy dni! Efekt to „Kolęda na czasy covidowe”. Piosenka jest już dostępna w sieci, a zespół zapowiada, że jeszcze przed świętami opublikuje do niej teledysk z prawdziwego zdarzenia.
„Kolęda na czasy covidowe” to jeden z pierwszych, jak nie pierwszy, kolędowych utworów o tej tematyce, opowieść łącząca realia czasów pandemii z biblijną historią o narodzinach Jezusa Chrystusa w Betlejem. Jej autorką jest Alicja Cuellar-Tarczewska, poetka i autorka tekstów piosenek, kilkukrotna zwyciężczyni choćby Czerwcowego Konkursu Jednego Wiersza.
– Ten tekst powstał właściwie w pięć minut – mówi Alicja Cuellar-Tarczewska. – Pomyślałam, że im szybciej będą święta i skończy się ten pechowy dla nas wszystkich rok, tym większa jest szansa, że ten kolejny będzie już normalny, taki jak kiedyś. Poza tym temat pandemii jest mi bliski, bo jak tylko się zaczęła byłam zaangażowana w szycie maseczek, pomoc seniorom; również z racji pracy mam kontakt z ludźmi, których bardzo dotknęła – uważam, że nie warto skupiać się na jej negatywnych aspektach, trzeba szukać pozytywnych stron każdej sytuacji i z tą myślą pisałam tę kolędę. Słowa to jednak nie wszystko, ale ponieważ znam Kajunię z WOŚP-u, a Leczsami pomogli mi, pisząc i nagrywając muzykę do urodzinowej piosenki dla mojego męża, wiedziałam więc od razu do kogo się z tym zwrócić.
– Ten tekst bardzo nam się spodobał, może dlatego praca nad muzyką poszła nam tak szybko – dodaje Paweł Śliż. – Pierwsze reakcje słuchaczy potwierdzają, że warto było to zrobić, bo piosenka podoba się, zbiera pozytywne komentarze. Dlatego jeszcze przed świętami chcemy przygotować do niej teledysk, żeby mogła dotrzeć do szerszego grona odbiorców.
„Kolęda na czasy covidowe” to nie tylko muzyka zespołu Leczsami, ale też autorska realizacja, sygnowana, podobnie jak dwa wcześniejsze utwory, PSK Produkcja.
– To moja produkcja – mówi Paweł Śliż. – Mamy teraz lepsze możliwości, salkę umożliwiającą nagrania na 100%, czyli na żywo, mastering też robię sam. Chcemy rozwijać się również w sensie brzmienia i produkcji nagrań, być pod tym względem samowystarczalni.
Potwierdzają to upubliczniane od jesieni ubiegłego roku kolejne, różnorodne utwory grupy: „Mała siłaczka”, „Kubek herbaty”, „Mama”, „Droga”, „Na lu(d)zie” i „Cluth Or Kick”.
– To wypadkowa naszych zainteresowań, bo wszyscy w zespole słuchamy różnej muzyki, a każdy z nas wywodzi się z innego środowiska – wyjaśnia Paweł Śliż. – Jednak niezależnie od tego podstawą naszego stylu jest pop/rock, chociaż podlegający różnym modyfikacjom: czasem bardziej przebojowy, czasem mocniejszy czy też refleksyjny. Ale kompozycji mamy dużo więcej, bo około 40, jest więc z czego wybierać.
Leczsami nie omijają zmiany składu. Obecnie do trzonu zespołu, tworzonego przez lidera, gitarzystę Pawła Śliża, wokalistkę Kaję Lenart i klawiszowca Sławomira Borawskiego, dołączyli: wokalista Tomasz Wiśniewski – wychowanek Bernarda Karwowskiego i PopArtu, gitarzysta Marek Niewiadomski, basista Przemysław Serafin i znany z Bohort czy Polityki perkusista Tomasz Sierzputowski. Są plany, że w tym zestawieniu grupa nagra, zapowiadaną już od jakiegoś czasu, debiutancką płytę.
– Płyta jest w planach – potwierdza Paweł Śliż. – Już wstępnie wybraliśmy materiał, chociaż tak do końca jeszcze nie wiemy, które utwory trafią na tę płytę, wszystko może się jeszcze zmienić. Pewne jest to, że zanim zabierzemy się za nagrania zespół w nowym składzie musi nauczyć się i dopracować wszystkie utwory, dlatego nie możemy podać jeszcze żadnych dat. Tak samo jest z koncertami, dlatego szykujemy koncert online, skoro nie można grać na żywo. Dlatego wiemy, że przyszły rok chcemy poświęcić tej płycie i wierzymy, że musi to wyjść!
Wojciech Chamryk
